4

11.6K 637 124
                                    

Wysiadłam z pociągu i zauważyłam, że zaczął padać deszcz. Nie wzięłam parasolki. Pożałowałam tego dopiero teraz. Nawet nie próbując się zasłaniać przed deszczem podążyłam w kierunku powozów. Zanim do takowego wsiadłam podeszłam do testrali. Zawsze to robię. Nie tylko na początku. Regularnie odwiedzam stado, żeby chociażby nakarmić małe. Uważam że są piękne, chociaż nie każdy może to piękno dostrzec, nawet jeśli widzi testrale. Wyjęłam z plecaka przygotowane wcześniej mięso i nakarmiłam "konie". Mimo, że nie są ufnymi zwierzętami, zaczęły łasić się do mnie. Ale to nie był czas na zabawę. Wsiadłam do pustego powozu odprowadzana zdziwionymi i zdegustowanymi spojrzeniami. Ruszyliśmy w stronę zamku. Kiedy przekroczyłam próg szkoły byłam przemoknięta do ostatniej nitki, jednak nie zwracałam na to uwagi. Zmoknięta usiadłam przy stole gryfonów. Nie rozmawiałam z nikim, jak zwykle. Nawet dormitorium miałam sama. Widziałam jak dziewczyny z sąsiedniego pokoju przyjaźnią, rozmawiają i śmieją się razem, a ja dalej byłam ze wszystkim sama. Coraz ciężej mi z tym, bo nawet nie mam się komu wyżalić, a naprawdę mam się z czego wyżalić. Teraz jedyne co mi zostało to lis i muzyka. Naprawdę dużo żeby utrzymać człowieka przy życiu(tak, to był sarkazm). Na początku Dumbledore mówił o turnieju trójmagicznym, balu itd. Z całej jego przemowy wywnioskowałam tylko, że jest konkurs, będzie bal, nie będzie lekcji, i mam kolejny powód żeby się zabić. To tyle. Na uczcie jedyne co zjadłam to jedno jabłko. Nie zamierzam więcej zjeść. Dzisiaj najem się czekoladą, którą na szczęście wzięłam ze sobą. W podłym nastroju poszłam do pokoju, gdzie szybko się rozpakowałam. Teraz jedyne czego pragnę to gorący prysznic. Stałam pod ciepłą wodą i zaczęłam się zastanawiać, co ja w ogóle zrobiłam Potterowi i jego zgrai. Nigdy się nie odzywałam, nie obrażałam, nie śmiałam, nawet nie należałam do Slytherinu, jak Severus. Nie mam pojęcia. Ale jak to już kiedyś stwierdził Potter, wystarczy że istnieję. Od drugiej klasy nie ma przy mnie Nicka, więc nawet nie ma mnie kto bronić. Ignorują to, na nawet się ze mnie śmieją. "Dość! Za chwilę utopię się pod tym prysznicem!". Wyszłam spod wody i ubrałam się w piżamę, czyli krótkie spodenki i za duża koszulka, którą dostałam kiedyś od Nica. W pierwszej klasie była tak duża, że siedząc razem w dormitorium i oglądając filmy ubieraliśmy ją razem. Teraz urosłam, ale i tak jest na mnie lekko za duża. Żeby odgonić od siebie złe myśli, poszłam spać. Na początku spało mi się dobrze, jednak około 3 w nocy obudziłam się i dalej nie mogłam zasnąć. Postanowiłam trochę złamać zasady. Ubrałam tylko buty i wyszłam z dormitorium zamykając je na klucz. Czeka mnie nocna wędrówka. Teraz tylko wymyśl dokąd. Może... Pokój Życzeń! Szybko i bezgłośnie zaczęłam przemierzać następne korytarze, co chwilę skracając sobie drogę tajnymi przejściami. W końcu dotarłam do celu. Stanęłam przed ścianą zastanawiając się czego właściwie chcę. Już wiem. Biblioteka, kominek i fortepian. Tak. To zdecydowanie to. Weszłam do pokoju zdecydowanie zadowolona z efektu. Usiadłam przy fortepianie i zaczęłam grać. To była idealna okazja aby wylać z siebie wszystkie smutki. Sprawdziłam, czy instrument jest w porządku i powoli zaczęłam naciskać kolejne klawisze. Z moich ust zaczęły wydobywać się słowa piosenki stworzonej wcześniej dla Nica. Pamiętam jak pierwszy raz tu z nim przyszłam. Teraz cała byłam pogrążona w muzyce.

*Remus*

Jasne! Kawały to róbcie, ale po eliksir na porost włosów to nikomu się iść nie chce! Wpatrzony w Mapę Huncwotów i przykryty peleryną niewidką chodziłem po zamku. Jestem prefektem, a sam łamię przepisy. O ironio, kto by pomyślał. Przechodząc koło sali do transmutacji spostrzegłem na mapie kogoś innego. Kogoś którego również nie powinno być na korytarzu. Nyks. Po chwili jednak znikła z mapy, co mogło oznaczać tylko jedno. Pokój Życzeń. Jednak po co ona tam poszła? Poza nią nie było tam nikogo, więc randki można wykluczyć. Przeklęta ciekawość! Miałem wrócić jak najszybciej się dało... Muszę sprawdzić co ona tam robi. Najciszej jak mogłem uchyliłem drzwi i wszedłem do środka. Zobaczyłem ją siedzącą przy fortepianie. Instrument wydawał słodkie dźwięki, jednak po chwili przekonałem się, że fortepian wcale nie brzmi tak pięknie. Tak pięknie jak jej głos. Lekki i słodki niósł kolejne słowa piosenki. Nawet nie zauważyłem kiedy skończyła. Kiedy fortepian ucichł całkowicie, usłyszałem jak wyszeptała kilka słów "...Gdzie jesteś Nico?...". Nico? To nie ten chłopak który kiedyś chodził do Hogwartu? Kiedy się wyprowadził chłopaki zaczęli się śmiać z Nyks. Ale to nie był czas na takie rozmyślania. Zauważyłem, że Nyks kieruje się w stronę wyjścia, więc żeby na mnie nie wpadła również wyszedłem. Jestem ciekaw czy często składa nocne wizyty Pokojowi Życzeń? Postaram się dowiedzieć.

Nie wiedziałem... ~ Remus LupinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz