13

8.1K 473 109
                                    

Obudziłem się. Chociaż wolałbym tego nie robić. Głowę rozsadzał ból, wszystko się kręciło i myślałem, że zaraz zwymiotuję swój własny żołądek. W skrócie: Kac jak stąd do kosmosu. Dopiero po chwili byłem w stanie ogarnąć co się dzieje. Rozejrzałem się po pokoju. Półnagi Syriusz przyklejony za stopy do sufitu, noga Dorcas wystająca spod łóżka, James przytulony do ściany, Lily leżąca w prysznicu, Ann przewieszona przez kibel... Taa, to był piękny widok. Korzystając z faktu, że jako jedyny się obudziłem, postanowiłem to wszystko sfotografować. Ku mojemu niezadowoleniu go nie znalazłem. Czemu akurat teraz? Trudno. Postanowiłem trochę się ogarnąć, ale wkrótce sobie przypomniałem, że prysznic jest zajęty przez Lily. Zrezygnowany usiadłem na łóżku. Długo jednak na nim nie posiedziałem. Usłyszałem ciche pukanie do drzwi, więc poszedłem je otworzyć. To była nasza droga Zorza.

-Hej Nyks. Co tam chciałaś?

-Przyniosłam wam eliksir na kaca. I wodę. A jeśli będzie trzeba, to mam też tabletki na ból głowy. Trochę mi było szkoda, że nie mogłam wczoraj przyjść, ale dopiero teraz widzę tego zalety.

-Nyks... Ty jesteś święta.

-Wszyscy jeszcze śpią?

-Ta... A ja nie mam gdzie się ogarnąć. Dziewczyny śpią w naszej łazience.

-Jak chcesz, to możesz skorzystać z mojej. Dla mnie to nie będzie problem.

-Serio? Wiesz, nie chcę sprawiać problemów, ale byłbym wdzięczny.

-Ok. Weź rzeczy i chodź. 

-A schody?

-Jak będziesz ze mną to się nic nie stanie.

-Okej, to chodźmy.

Wyszliśmy z mojego dormitorium jak najciszej się dało żeby nie pobudzić innych. Zostawiłem im eliksir na kaca, żeby nie umarli zanim nie wrócę. Razem z Nyks poszliśmy do jej pokoju. Muszę powiedzieć, że tego się nie spodziewałem.

-Jak ty to...

-Remi, jesteśmy w szkole magii. A w dodatku nauczyciele mnie lubią. Od czasu do czasu zmieniam wystrój. Na przykład dzisiaj rano obudziłam się wcześniej niż zwykle, i tak siedząc sobie na łóżku stwierdziłam, że tamten wystrój już mi się znudził. Więc chwilę później zrobiłam "mały" remont. Co myślisz?

-Jest... Niesamowicie. Ale po co ci kuchnia?

-Mam dużo zainteresowań. A poza tym, w nocy często jestem głodna.

 A poza tym, w nocy często jestem głodna

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Jak ty to wszystko tu zmieściłaś?

-Zaklęcie zmniejszająco-zwiększające. 

-A ono nie jest czasem... no wiesz. Niedozwolone dla nas?

-Tak, ale już ci mówiłam. Nauczyciele mnie lubią. Idziesz się myć?

-Jasne. Już idę.

-Drzwi są na lewo od wejścia. Nie zgub się.

-Postaram się.

Wszedłem do łazienki, i po raz drugi mnie zamurowało. Nie rozumiem, jak ona może sobie ot tak, prostu stwierdzić, że wystrój jej się znudził, i wyczarować sobie łazienkę jak z pięciogwiazdkowego hotelu. Totalnie nie ogarniam. Wziąłem prysznic, a muszę przyznać, że wcale się nie spieszyłem.

Usłyszałem pukanie do drzwi, i dopiero w tamtym momencie uświadomiłem sobie, że siedzę w jej łazience od dobrej pół godziny

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Usłyszałem pukanie do drzwi, i dopiero w tamtym momencie uświadomiłem sobie, że siedzę w jej łazience od dobrej pół godziny. Jak oparzony wyskoczyłem spod prysznica, wytarłem się, ubrałem i wyszedłem z łazienki.

-O Merlinie, Nyks, przepraszam. Trochę się zasiedziałem.

-Mam nadzieję, że chociaż dobrze się wymoczyłaś, księżniczko.

-Ej! To nie mieszkam przez cały rok szkolny w luksusach. Spróbowałabyś się umyć u nas to być zobaczyła. Ty masz prysznic na pół łazienki, a u nas nie da się odwrócić bez zwalenia czegoś z półki.

-Dobra, dobra. Śniadanie się skończyło, reszta dalej śpi. Jesteś głodny?

-Jak wilk.

-Chyba bardziej wilkołak. Chcesz gofry?

-A masz?

-Mogę mieć. Poczekaj chwilę.

Patrzyłem jak zgrabnie porusza się po kuchni, i muszę powiedzieć, że to jeden z piękniejszych widoków jakie było mi dane oglądać. Ubrana była w legginsy i rozciągnięty sweter, a na stopach miała dużo za duże puchate skarpety. Wyglądała tak uroczo, zwłaszcza kiedy pobrudziła się mąką. Włosy miała związane, ale mimo tego kilka kosmyków uwolniło się z kucyka i co chwila spadało jej na twarz. 

-Czemu się tak na mnie patrzysz?

-Wyglądasz jak księżniczka.-powiedziałem, po czym uświadomiłem sobie co właśnie zrobiłem.- To znaczy... Nie! Ale tak ładnie... Ja... Miałem na myśli... Wiesz... Lepiej się zamknę.-Po chwili usłyszałem jej śmiech. I już wiedziałem, że chcę go słyszeć już zawsze.

-Nie jestem pewna, czy to był komplement, ale tak czy siak, dziękuję. Możemy jeść. Smacznego.

-Nawzajem. Masz jakieś plany na dzisiaj?

-Jeszcze nie wiem, a ty?

-Pewnie razem z chłopakami prześpimy cały dzień, albo podręczymy nauczycieli.

-Czyli jak zawsze. Przygotowani mentalnie na przyjęcie gości?

-A kiedy przyjeżdżają?

-Coś jakby za tydzień. Chyba. Macie plany się zgłosić do turnieju?

-Słyszałem, że James i Syriusz mają zamiar. A ja w sumie chyba nie.

-Ja może się zgłoszę.

-Wiesz, że to okropnie niebezpieczne?

-A co? Będziesz się martwić?

-Nie, no oczywiście, że nie. No... może trochę.

-Tylko trochę?-zapytała z miną szczeniaczka.

-Trochę więcej niż trochę. W końcu już prawie jesteś Huncwotką, nie?

-No ba.-zaśmiała się.- Idziemy zobaczyć co tam u truposzów?

-Czekaj. Zjeść muszę!

Nie wiedziałem... ~ Remus LupinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz