11

8.6K 496 168
                                    

Muszę przyznać, że bawiłam się świetnie. Wchodziliśmy do wszystkich sklepów jakie spotkaliśmy przechadzając się po czarodziejskiej wiosce. Mimo moich protestów weszliśmy nawet do sklepu z sukienkami. To dość dziwne, że to chłopaki chcieli kupować sukienki, a dziewczyna protestowała jęcząc i zapierając się nogami i rękami. 

-No chodź Nyksia! Będzie fajnie! Znajdziemy ci sukienkę. Nie cieszysz się?-zapytał rozentuzjazmowany (bosz, jaki trudny wyraz... -dop.aut) James.

-Po pierwsze: serio? Nyksia? A po drugie: Nie! Nie cieszę się! Nie chcę żadnej sukienki. 

-Normalnie jak z dzieckiem...-westchnął Syriusz.-Po prostu chodź.

-Ale...

-Żadnych ale, Nyksia! Idziemy, i to już!

-No dobra! Dobra! Jak chcecie!

Weszliśmy do sklepu z sukniami. Było w nim wiele dziewczyn, więc widok czterech uśmiechniętych chłopaków i dziewczyny z miną cierpiętnika był dość dziwny. James z Syriuszem od razu wzięli się za szukanie sukienki, a ja z Remusem i Peterem rozglądaliśmy się po sklepie. W skrócie: nic ciekawego. Chwilę potem James wepchnął mi do rąk z 20 sukienek i kazał iść do przebieralni. Chcąc, nie chcąc, i tak to zrobiłam. Pierwsza- za ciemna. Druga-za brzydka. Trzecia-za dużo falban. Piąta- całkiem spoko, ale nie w moim guście. Szósta- za dużo odkrywa. Siódma- ugotowałabym się w niej. Ósma- w życiu bym jej nie założyła. I tak dalej... Aż w końcu do rąk wpadła mi ciemnoczerwona, długa suknia.Przymierzyłam ją mając nadzieję, że okaże się we właściwym rozmiarze. Nie przeliczyłam się. Uff. Wyszłam z przymierzalni pokazać się chłopakom, i zapytać ich o zdanie. Gdy wyszłam zza zasłony usłyszałam ze ich ust ciche WOW. Czyli chyba im się podoba.

 Czyli chyba im się podoba

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-No no, Nyksia... Muszę przyznać, że gdyby Lily nie istniała, to zaprosiłbym ciebie, ignorując wszystkie inne laski.

-James ma racje.-powiedział Syriusz.- Wyglądasz ekstra!

-No... Całkiem ładnie...

-Serio Remus? Stoi przed tobą piękna dziewczyna w pięknej sukience, a ty mówisz "całkiem ładnie"?!

-No...

-Dobra chłopcy. Nieważne. Kto ją znalazł?

-Remus-odpowiedzieli wszyscy ( z wyjątkiem Remusa) chórem.

-Dzięki Remi. Idźmy już do kasy, błagam was.

-Dobra, panno niecierpliwa. Jak chcesz. Ale musimy kupić jeszcze buty.

-Syriusz... Błagam. Nie dzisiaj.

-Dzisiaj. Zobaczysz jak szybko znajdziemy te właściwie. Obiecuję.

Muszę przyznać, że miał rację. Zaraz po wejściu do sklepu zauważyłam buty idealne. Na obcasie ale w miarę stabilne. No i oczywiście pasowały do sukienki.

Wszyscy w dobrych nastrojach wracaliśmy do zamku, kiedy przypomniała mi się bardzo ważna sprawa

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wszyscy w dobrych nastrojach wracaliśmy do zamku, kiedy przypomniała mi się bardzo ważna sprawa. 

-James, kiedy jest bal?

-Pod koniec grudnia.

-A kiedy wypada pełnia?

-Pod koniec grudnia.

-Więc...

-Co?

-Więc mamy mały problem.

-Mały?-spytał Remus.

-Tak. Mały. Jakoś sobie poradzimy, nie?

-Nie wiem...Może...

-No, Luniek! Ja, Syriusz Orion "Łapa" Black przyrzekam, iż w razie potrzeby oleję cały ten bal, i przesiedzę z tobą noc w rozpadającej się chacie. Jako pies w garniturze. Oni też. Prawda?

-Ja, James "Rogacz" Potter przyrzekam, iż w razie potrzeby oleję cały ten bal, i przesiedzę z tobą noc w rozpadającej się chacie. Z krawatem na rogach.

-Ja, Peter "Glizdogon" Pettigrew przyrzekam, iż w razie potrzeby oleję cały ten bal, i przesiedzę z tobą noc w rozpadającej się chacie. Śpiąc w bucie jak w łóżku.

-Ja, Nyks Re-

-Nie.-powiedział Remus.- Ty nie, Nyks.

-Ale czemu?-spytałam oburzona.-Ja też jestem animagiem. I to demonicznie dobrym. Dosłownie.

-Nie jesteś.... Huncwotką.

-Wyluzuj Luniek.-powiedział James.- Do tego czasu nią zostanie. Ale musi mieć przezwisko.

-Jak myślisz, co pasuje do kelpii?-zapytałam.- No i nocy?

-Czemu nocy?-zdziwił się Syriusz.

-Nyks. Grecka bogini i uosobienie nocy. Jej atrybuty to skrzydła i gwiazdy.

-No to może... Zorza?-zaproponował James.

-Czemu zorza?

-Bo widać ją w nocy i tak właściwie to nie ma kształtu, jak kelpie.

-Wow, James, jakbym kiedykolwiek zwątpiła w twoją mądrość to mi o tym przypomnij dobra?

-Nie ma problemu, Nyksia.

-Zawsze będziesz mnie tak nazywał?

-Zawsze. I zakazuję innym tak na ciebie mówić. Nyksiu.

Nie wiedziałem... ~ Remus LupinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz