38 / Epilog

8K 402 88
                                    

Ostatnio dużo się działo. Przeprowadziłam się do Alexa (o Merlinie, ale on ma wielki dom...), SUMów nam nie odpuścili, ale i tak całkiem nieźle mi poszło. Częściej widziałam się z Huncwotami, a co za tym idzie z Remusem. Nagrodę za turniej przeznaczyłam na podróże, które mam zamiar odbyć jak tylko skończę szkołę. Ale na razie były wakacje, a przede mną jeszcze 2 lata nauki. Siedziałam na łóżku i czytałam książkę, kiedy ktoś zadzwonił do drzwi. Po otwarciu okazało się, że to Remus. 

-Hej. 

-Cześć. Wejdziesz?

-Nie, bo tak właściwie, to chciałem ci coś pokazać.

-Oke. Poczekaj, za chwilę wrócę.-powiedziałam i poszłam po plecak i buty. Kiedy już je ubrałam powiedziałam Alexowi, że wychodzę i wróciłam do Remusa.- Już jestem. Co takiego chciałeś mi pokazać.

-Pewne miejsce. Chodź.

Wziął mnie za rękę i zaczął prowadzić do lasu. Często chodziliśmy tu na spacery, ale teraz skręciliśmy w dróżkę której wcześniej nie widziałam.  Szliśmy, szliśmy i szliśmy, aż w końcu zobaczyłam okrągłą polanę, na której środku rósł wielki dąb. Podeszłam bliżej drzewa i zobaczyłam na nim głębokie ślady pazurów. Jedne były stare, drugie miały góra miesiąc, a im wyżej konara, tym było ich więcej. Na drzewie stał mały domek, do którego prowadziła sznurowa drabinka. Domek był stary, cały porośnięty mchem, ze spróchniałymi deskami. Miał na oko 10 lat.

-W tym domku przeszedłem pierwszą przemianę.-powiedział patrząc na domek.- Rodzice zbudowali go zanim zostałem... wilkołakiem. Nawet teraz, gdy przemiany przechodzę w piwnicy, często tutaj chodzę. Przywiązałem się do tego drzewa. 

Obeszłam drzewo dookoła, oglądając domek z każdej strony. Postanowiłam wejść do środka. Postawiłam stopę na pierwszym stopniu drabinki, najpierw sprawdzając, czy wytrzyma pod moim ciężarem. Powoli zaczęłam wchodzić na górę. Dąb miał co najmniej 7 metrów, więc trochę mi to zajęło. W końcu udało mi się wejść do domku. Wyglądał jak klasyczny domek 7-latka. Na ścianach powieszone były obrazki, często obryzgane krwią, na podłodze leżał brudny dywan, przez prowizoryczne okno wpadało trochę światła, pokazującego jak wiele kurzu wzbijało się w powietrze z każdym moim krokiem. W jednej ścianie była dziura, przez którą było widać ten właściwy konar dębu. Zobaczyłam na nim wyryte inicjały R.L i małego ludzika. Uśmiechnęłam się pod nosem.

-Tak, wiem. Jako 9-cio latek miałem wielki talent artystyczny.

-Nie narzekam. Ale czegoś tu brakuje.-powiedziałam, po czym wyciągnęłam różdżkę z plecaka i wycięłam na drzewie, zaraz obok inicjałów Remusa, moje inicjały, a obok patyczaka Remusa pojawił się drugi ludzik, tym razem w sukience.

-Perfekcyjnie.-powiedział i przytulił mnie od tyłu.

-Perfekcyjnie.-powtórzyłam za nim i objęłam jego ręce swoimi. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~

Koniec! Cieszycie się? Jeśli nie, to mogę was pocieszyć, że na święta zacznę nową książkę! Tylko, że tym razem rozdziały będą dodawane regularnie.

Całuski, RennieRo

Nie wiedziałem... ~ Remus LupinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz