30

6.1K 396 39
                                    

Zanim wyszłam na imprezę zdążyłam się umyć, ubrać, i umalować. Na szczęście, bo gdybym nie zdążyła, to cała szkoła zobaczyła by zombi. Kiedy wytarłam się ręcznikiem ubrałam przetarte spodenki, bluzkę bez ramiączek, a na to założyłam skórzaną ramoneskę. Patrząc w lustro stwierdziłam, że wyglądam już wystarczająco wyzywająco, więc makijaż zrobiłam trochu lżejszy (czyt. beżowe cienie, kreska na powiece i, klasycznie, bordowa szminka). Włosy postanowiłam związać w luźnego kucyka. Kiedy zeszłam na dół zauważyłam, że impreza już nieźle się rozkręciła. W PW zauważyłam nie tylko gryfonów, ale również puchonów, ślizgonów, i krukonów. Czyli impreza łączona...  Odszukałam wzrokiem Huncwotów i dołączyłam się do nich. Nie mam pojęcia, skąd wytrzasnęli tyle alkoholu, ale było tego wystarczająco dużo, by każdy w pokoju się upił. Pamiętam, że znowu graliśmy w butelkę... a potem urwał mi się film. Wyznania piętnastoletniej imprezowiczki... Następnego ranka obudziłam się w łóżku. Byłam w samej bieliźnie, ale na szczęście leżałam pod kołdrą. Na nieszczęście, leżałam w nie swoim łóżku, a na jeszcze większe nieszczęście, nie byłam sama. Nie wiem czy bardziej się cieszyłam, że znam mojego łóżkowego współlokatora, czy bardziej mi było wstyd, bo okazał się nim Remus. Mocniej opatuliłam się kołdrą, ale to też okazało się błędem, bo wtedy zsunęła się z Lunatyka ukazując jego niebieskie bokserki. Zlustrowałam go wzrokiem, i nie mogłam się powstrzymać przed zatrzymaniem wzroku na jego klacie. Dałam sobie mentalnie w twarz na takie zachowanie. Podsumowanie: leżę w łóżku z Remusem, oboje w samej bieliźnie, a ja nie pamiętam co się działo. Bravo Nyks! Po prostu brawo! Szybko wyskoczyłam z łóżka, szukając czegoś, czym mogłabym się przykryć. W końcu znalazłam bluzę Remiego. Szybko wciągnęłam ją na siebie. Wciąż była przesiąknięta jego zapachem... Nie! Nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, NIE! Nie zakocham się w moim przyjacielu. Zaczęłam rozglądać się po pokoju. Poza nami nikogo w nim nie było, za to na półce zauważyłam zdjęcie. Ja przytulająca się do klaty Remusa, i on obejmujący mnie ramieniem, z twarzą w moich włosach. A pod zdjęciem podpis, "Wyglądacie cholernie uroczo"-James. Zabiję go. 

-Co się...-wymamrotał sennie Remus. Czyli się obudził.

-Em... Cześć? Pamiętasz co się wczoraj działo?

-Niezbyt. Co tam trzymasz?-zapytał, a ja oddałam mu zdjęcie.

-O Merlinie...-powiedział i ukrył twarz w dłoniach.- Zgaduję, że też nie wiesz jak do tego doszło. Czy my...?

-Nie, raczej nie sądzę. Na szczęście. Wiesz... Może po prostu o tym zapomnijmy, co? W końcu nic między nami się nie zdarzyło.

-Oke. Tylko... Gdzie jet James?

-Nie mam pojęcia, ale jak go znajdę, to go zabiję.

-Przyłączę się. Chociaż najpierw wolałbym się ubrać.

-No tak. Przepraszam, już idę.-powiedziałam i skierowałam się do swojego dormitorium.

p.o.v. Remus.

O Merlinie. O Merlinie.O Merlinie. O Merlinie. Pamiętam, że graliśmy w butelkę, a potem urwał mi się film, a następnego ranka budzę się w samej bieliźnie obok Nyks, która też nic nie pamięta. Nic między nami się nie stało, ale ta sytuacja była już wystarczająco krępująca. Wstałem z łóżka, ignorując kaca, i ubrałem się. Kiedy zszedłem na dół moim oczom ukazał się PW pełen śpiących, często niekompletnie ubranych, uczniów. Patrzyłem na to wszystko, zastanawiając się kiedy to wszystko się stało, jednak moje przemyślenia zostały przerwane przez Nyks.

-Hej, Remus. Znalazłam Jamesa. Chcesz zobaczyć?

-Jasne. A masz aparat?

-Bez niego by się nie obyło.-zaśmiała się.

Poprowadziła mnie do swojego pokoju. To co tam zobaczyłem... Nie przestanę mu tego wypominać do końca szkoły. Obiecuję. Na łóżku Nyks leżał James, w samych bokserkach, przytulający się, do również prawie nagiego Syriusza. Żeby było jeszcze zabawniej, James miał bokserki w serduszka, a na bieliźnie Syriusza gościł wielki, czerwony napis "Będę twoim pieskiem". Z trudem powstrzymywałem śmiech. Zanim ich obudziliśmy, Nyks zrobiła im sesję zdjęciową. Naprawdę długą sesję zdjęciową.

-WSTAWAĆ LENIUCHY!!!!!-wrzasnęła Zorza.

-Co do cholery?!?!-krzyknął Syriusz, po czym spadł z łóżka.

-Hej, James, czyżbym musiał odwołać twój ślub z Lily?-zapytałem, śmiejąc się.

-Co ty? Czemu?-zapytał zdezorientowany.

-"Wyglądacie cholernie uroczo"-zacytowała Nyks, pokazując im zdjęcie.

-Odwołuję to! Błagam, spal to!

-Nie ma mowy.-powiedziała Nyks.- Lily będzie zazdrosna, jeśli się dowie...

Nie wiedziałem... ~ Remus LupinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz