18

6.5K 404 50
                                    

4/10

Zaskoczona, ale w pewnym stopniu szczęśliwa, wstałam od stołu i dołączyłam do wybranych. Na początku krzywo na mnie patrzyli, ale po chwili dali sobie spokój. Wtedy do sali weszli dyrektorowie. Trochę się pokłócili, ale na koniec i tak wyszło, że uczestników będzie czwórka. Czyli spoko. Już za niecały miesiąc pierwsze zadanie. Za tydzień sprawdzanie różdżek i "przesłuchanie" Proroka Codziennego. Jakoś wytrzymam. Po oficjalnych ogłoszeniach poszłam do dormitorium, gdzie już czekali na mnie chłopcy.

-Jak było?-zapytał Syriusz.- Co ci mówili?

-Że pierwsze zadanie odbędzie się 24 listopada. To poniedziałek. A różdżki sprawdzają za tydzień.

-Stresujesz się?-zapytał James.- Przed sprawdzaniem różdżek.

-Nie. Mam ją od początku tego roku szkolnego. Nie jest zniszczona.

-Tamta ci się zepsuła?

-WY ją zepsuliście. Ale spoko, jak coś.

-Jaką masz teraz?

-Heban. Róg Horned Serpenta. 13 cali. Całkiem ładna. Srebrna. I ma wzorki. Taksz spoko.

-Mhm. To co robimy?-zapytał Peter.

-Idziemy spać.-powiedziałam.- Jutro mamy lekcje.

*Time skip* tydzień później*

Razem z innymi uczestnikami zebraliśmy się w sali czekając na jakąś reporterkę i pana Ollivandera. W końcu oboje się pojawili. Jak zwykle prasa była pierwsza. Najpierw zdjęcie grupowe. Razem z Apolonią zajęłyśmy miejsca na krzesłach, a chłopcy stali za nami. Jako ta najmłodsza (tylko rok młodsza od reszty) poszłam pierwsza. Miejscem mojego przesłuchania okazał się schowek na miotły. Świetnie. Reporterka wydawała się okropnie nakręcona. Obie usiadłyśmy na jakiś skrzynkach, a ona zaczęła zadawać pytania.

-Jak masz na imię kochanie?

-Nyks. Nyks Collins.

-Nie będzie ci przeszkadzać, jak użyję samonotującego pióra?

-Nie, nie ma problemu.-uśmiechnęłam się.

-Więc Nyks, jak czujesz się z tym, że reszta uczestników jest bardziej doświadczona od ciebie?

-Różnica wieku wynosi tylko rok. Sądzę, że dzięki pracy i wytrwałości uda mi się im dorównać.

-Widzę, że jesteś dobrej myśli. Co kazało ci się zgłosić do konkursu?

-Chęć rywalizacji, nie tylko z innymi uczestnikami, ale przede wszystkim z samym sobą.

-A co o tym myślą twoi rodzice? Są dumni? Czy może zniesmaczeni twoim zgłoszeniem do tak niebezpiecznego turnieju.

-Niestety los sprawił, że wychowywałam się w sierocińcu od kiedy pamiętam. I jeśli moi rodzice gdzieś są na tym świecie, to mało raczej ich obchodzi mój udział w konkursie. Rodzinę zastępują mi przyjaciele. Nawet ci którzy odeszli.

-Słyszałam o pewnym uczniu, który po roku studiowania magii w Hogwarcie wyjechał na stałe. Czy to o nim mówisz?

-Tak. Miał na imię Nico. Był dla mnie jak rodzina, której nigdy nie miałam. To dla mnie ciężki temat. Mocno przeżyłam jego... wyjazd.

-Przykro mi z tego powodu, kochanie. A powiedz proszę, jaki masz stosunek wobec innych uczestników.

-Mam nadzieję, że dobrze im pójdzie. Jak każdy liczę na to, że zwyciężę, jednak wygrana nie jest najważniejsza. Życzę im dobrze. Niech zwycięży najlepszy.-po tych, jakże miłych słowach, uśmiechnęłam się i pożegnałam wychodząc ze schowka.

Reporterka przywołała do siebie Polę, a ja z resztą czekałam na koniec przesłuchania. Kiedy każdy wyjawił swoje nastawienie itd. itd. przyszedł czas na sprawdzanie różdżek. Tym razem byłam ostatnia w kolejce. Pan Ollivander zaczął od Nikołaja.

-No, no. Robota Gregorowicza. Włókno z serca smoka, jesion, 11 cali. Odpowiednio giętka, ale lekko zaniedbana. Dobra do czarnej magii. Nie zła robota, ale widywałem lepsze. Dalej!-teraz do jego rąk wpadła różdżka Poli.- Co my tu mamy... Włos z głowy wili?

-Tak, mojej mamy.

-Poza tym... drzewo różane, 10 cali. Kapryśna, ale w dobrych rękach posłuszna. Widzę, że dba pani o nią. Dobrze. Kto następny?-Alex podał mu jego różdżkę.- No proszę... To moja robota. Od razu poznaję. Wiśnia, włos z grzywy jednorożca. Sztywna, 12 cali. Dla osób rozważnych. Zadbana... i lojalna. Dobra do pojedynków. Przyda się panu. Następny!-podałam mu swoją różdżkę-Och! Muszę przyznać, że spodziewałem jej się tu. Heban. Piękne drzewo. Dla odważnych. Poza tym róg Horned Serpenta... Tak, to potężna różdżka. 13 cali, odpowiednio giętka. Mało używana.

-Mam ją od niedawna.-wtrąciłam.

-Tak, tak. Pamiętam.-oddał mi ją.- No cóż mogę powiedzieć. Wszystkie różdżki są sprawne. To by było na tyle. Do widzenia. I powodzenia wszystkim.

Nie wiedziałem... ~ Remus LupinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz