Baekhyun spojrzał w na rozciągnięte dresy i wygniecioną koszulkę, które miał na sobie, po czym pokiwał głową, wyrażając aprobatę. Idealny strój na wyprawę do najbliższego sklepu po paczkę chipsów, butelkę coli i największe opakowanie czekolady.
Może jeszcze pokusiłby się na ciastka.
Po wzięciu portfela w dłoń, wyszedł z pokoju i ruszył w stronę wind, ani chwilę nie zastanawiając się nad tym, czy nie zamknąć drzwi na klucz. Gdyby Junmyeon wiedział, że to zrobił, pewnie by go zabił, ale miał wrócić dopiero w nocy, więc Baekhyun korzystał z tej wolności, jaką był brak czujnego, oceniającego spojrzenia jego współlokatora.
A to miało tak wiele korzyści. Mógł oglądać filmy z dźwiękiem podniesionym do maksimum i śmiać się z prostackich żartów tanich komedii. Mógł do woli wydzierać się na laptopa, gdy gra nie szłaby po jego myśli i praktycznie rzucać się po łóżku z poirytowania. No i najważniejsze, nie musiał zamykać drzwi i brać ze sobą kluczy, jeśli wychodził tylko na pięć minut.
Baekhyun wyszedł z windy i od razu skierował się do drzwi wejściowych, ale zwolnił, gdy kątem oka zobaczył wysoką postać. Spojrzał w tamtą stronę, by dostrzec Chanyeola, który stał ze swoimi znajomymi i mówił o czymś z wesołym uśmiechem na twarzy. Nie zauważył go, więc Baek bez problemu mógł wyjść z akademika i nie musiałby się niczym przejmować.
Powinien był to zrobić. Ale zamiast tego zaczął iść w ich kierunku, układając już w głowie, co zrobi, gdy znajdzie się obok Chanyeola. Miał zamiar sprawdzić, czy Park rzeczywiście nie przepadał za zbyt dużym okazywaniem uczuć publicznie, tak jak mu się wydawało.
A dokładniej, czy nie lubił obściskiwać się na oczach innych.
Sehun pierwszy go zauważył i pomachał do niego, co Baekhyun kompletnie zignorował. Chanyeol odwrócił się, by sprawdzić, z kim witał się jego przyjaciel, a Baek akurat w tym momencie zatrzymał się przed nim i uniósł głowę, by mógł lepiej na niego spojrzeć.
– Hej.
– Baek, hej, co tu...
Chanyeol nie dokończył, bo Baekhyun pocałował go, łapiąc się przy tym jego ramienia, gdy musiał stanąć na palcach. Poczuł, jak tamten przycisnął lekko swoje usta do jego i chciał się odsunąć, ale wtedy blondyn położył dłoń na tyle jego głowy, powstrzymując go przed tym. Ktoś zagwizdał głośno (nie było żadnych wątpliwości, że był to Yifan) i Baek mógł poczuć wszystkie ich spojrzenia skierowane na nich, z czym nie miał większego problemu. A właściwie tego chciał, bo liczył na to, że Chanyeol poczuje się przez to niekomfortowo.
Baekhyun myślał o tym, jak długo jeszcze powinien to przeciągać, mechanicznie i bez większego zaangażowania całując Parka, który wydawał się mniej spięty i nawet objął go ramieniem, przyciągając bliżej siebie. Byun pociągnął zębami za dolną wargę Chanyeola, a tamten nie mógł się powstrzymać, żeby nie wydać z siebie cichego jęku i to przywróciło go do rzeczywistości na tyle, że odskoczył od Baekhyuna, jakby sam jego dotyk go parzył.
– Ze mną też możesz się tak przywitać.
Yifan uśmiechnął się do niego szeroko i poruszał znacząco brwiami, przesuwając jednocześnie wzrokiem po całym ciele Baekhyuna, choć wyglądał na osobę, która właśnie wstała z łóżka. Chanyeol nagle zmienił zdanie i z powrotem przyciągnął do siebie Baekhyuna, obejmując go ramionami.
– Z tobą może się przywitać tylko w taki sposób – powiedział Park, zanim Baek zdążył w ogóle zareagować.
Chanyeol podniósł dłoń blondyna i zgiął cztery jego palce, zostawiając wyprostowany środkowy i skierował ten gest do swojego przyjaciela. Baekhyun mimowolnie zaśmiał się na jego dziecinne zachowanie i pozwolił mu kierować swoją ręką.
CZYTASZ
how to lose a boyfriend ● chanbaek
Fanfiction(Opowiadanie napisane w 2017-2018 roku w celach humorystycznych, nie popieram w żaden sposób zachowań bohaterów). Przespanie się z Chanyeolem nie było dobrą decyzją. Teraz tamten jest przekonany, że są parą i mimo wszelkich starań, Baekhyunowi nie...