27.

1.7K 265 70
                                    

Baekhyun ziewnął głośno, otwierając przy tym szeroko usta i nie kłopocząc się zasłanianiem ich. Wreszcie przyszedł czas na najgorszy dzień w tygodniu. Poniedziałek...

– Wyglądasz, jakbyś miał zaraz zasnąć, nie będziesz mógł skupić się na zajęciach. Mówiłem, żebyś poszedł spać wcześniej.

Blondyn zmarszczył nos, spoglądając na Chanyeola z niezadowoleniem. Ok, może był bardzo niewyspany i może musiał zostać wypchnięty z łóżka, żeby w ogóle był w stanie pojawić się na uczelni o tej barbarzyńskiej porze. Przynajmniej skończył oglądać całe anime i teraz nie musiał męczyć się z tym, że nie wiedział, jak potoczyły się pewne wątki i jego ciekawość była zaspokojona.

Baekhyun miał swoje priorytety, a studia zdecydowanie do nich nie należały.

– Sen jest dla słabych – burknął w końcu w odpowiedzi.

Chanyeol przyciągnął go ramieniem do siebie tak, że po chwili jedyne co Baekhyun mógł widzieć to materiał bluzy, którą miał na sobie wyższy chłopak. Czuł zapach proszku do prania i wody kolońskiej, więc podświadomie przysunął się do niego bliżej. Nietrudno byłoby mu zasnąć w taki sposób, nawet jeśli właśnie stał. Uśmiechnął się sennie, przymykając oczy, Chanyeol był taki ciepły.

– Baek, nie zasypiaj – powiedział tamten z rozbawieniem, odsuwając się od niego i potrząsając nim lekko.

Baekhyun potarł dłońmi swoje zaspane oczy i pokręcił przecząco głową, po czym zaczął iść przed siebie. Dobrze byłoby znaleźć salę, w której miał mieć zajęcia.

– Wcale nie chce mi się spać, jestem pełen energii – mruknął, na co Chanyeol się zaśmiał.

– Jasne, dlatego zasnąłeś, gdy tylko wszedłeś do samochodu i dlatego znowu kilka minut zajęło mi obudzenie cię.

– Nie moja wina, że jesteś w tym taki kiepski, następnym razem zmień metodę – rzucił Baekhyun, poruszając sugestywnie brwiami.

Chanyeol zrobił minę, jakby poważnie się nad tym zastanawiał, a Baekhyun, czekając na jego odpowiedź, rozejrzał się po korytarzu. Właściwie nie był pewien, gdzie dokładnie szedł i zdał sobie sprawę z tego, że nawet nie wiedział, gdzie odbywały się jego zajęcia. Wyciągnął telefon z kieszeni, by sprawdzić swój plan na stronie uczelni.

– Ok, wolisz kubeł zimnej wody czy żeby zatrąbić ci zaraz przy uchu?

Byun spojrzał na niego z całkowicie nierozbawionym wyrazem twarzy, podczas gdy Chanyeol uśmiechał się wesoło, jakby powiedział właśnie coś zabawnego. Baekhyun postanowił go zignorować i skupił się na swoim telefonie, jednocześnie idąc powoli korytarzem, mimo tego że nawet nie wiedział, czy kieruje się w dobrą stronę. Udało mu zalogować się na swoje konto i przesunął wzrokiem po planie zajęć na ten dzień. Szedł w zupełnie złym kierunku, oczywiście.

– Baekhyun!

Baek uniósł głowę, patrząc po ludziach wokół nich, by zobaczyć, kto właśnie go zawołał. I biorąc pod uwagę, jak mało osób się tam znajdowało, bardzo łatwo zauważył idącego w jego stronę Jongina.

Nie wiedział, w jaki sposób miało mu to pomóc, ale udawał, że wcale go nie usłyszał ani nie zauważył, zamiast tego wlepiając uparcie wzrok w ekran swojej komórki. Niech do niego nie podejdzie, niech nie podejdzie, niech nie...

– Baekhyun, chciałem z tobą porozmawiać. – Usłyszał nagle o wiele bliżej siebie głos Jongina i kątem oka mógł zobaczyć jego buty paręnaście centymetrów od niego.

– Nie, dzięki – odpowiedział, siląc się na lekki ton.

Spojrzał w bok, w miejsce, z którego właśnie przyszedł i zastanowił się, czy bardzo dziwne byłoby to, gdyby nagle stamtąd uciekł. Miał wolną drogę, mógłby uniknąć tej sytuacji na jakiś czas, a najlepiej na jak najdłużej się dało.

how to lose a boyfriend ● chanbaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz