23.

1.5K 236 12
                                    

Baekhyun spojrzał zza rogu, by ocenić sytuację. Wyglądało na to, że nic się nie zmieniło, a on nie mógł przejść tym korytarzem, jeśli cholerny Chanyeol nadal będzie tam stał. To mijałoby się z jego planem unikania go jak najdłużej był w stanie, a przecież ledwo co wprowadził go w życie. Chyba musiał po prostu odpuścić sobie pójście na te zajęcia i tak nie były aż tak ważne, mógł sobie pozwolić na jedną nieobecność. Albo następną z kolei.

– Baek.

Czyjaś dłoń spoczęła na jego ramieniu i Baekhyun nie krzyknął ze strachu jedynie dlatego, że ciągle widział Chanyeola spory kawałek od niego. Kyungsoo na szczęście też tam był, a była to jedyna osoba, której mógłby się obawiać. Szczególnie teraz, ciekawe czy Park zorientował się już, że go unika i czy powiedział o tym swojemu przyjacielowi...

– Tao, to tylko ty – powiedział z ulgą, gdy odwrócił się w jego stronę.

– Um, czuję się obrażony?

Baekhyun uśmiechnął się do niego i złapał za jego ramienia, potrząsając nim lekko.

– Co powiesz na to, żebyśmy zrobili sobie dzisiaj dzień wolny? Możemy nakupić jedzenia i pooglądać coś u mnie w pokoju – zaproponował, decydując nagle, że przyda mu się jakieś towarzystwo.

Poza tym nie pamiętał, kiedy ostatnio spędzał czas z Zitao oprócz wspólnych lunchy z resztą ich grupy czy mijania go na korytarzu. To musiało się zmienić.

– Zachowujesz się dziwnie...

– Naprawdę to takie dziwne, że chcę spędzić czas z moim ulubionym przyjacielem? – rzucił Baekhyun przesłodzonym głosem.

Tao spojrzał na niego, jakby zastanawiał się, co było z nim nie tak i w końcu pokiwał głową. Baek postanowił, że go zignoruje i odpuści sobie dalszą rozmowę. Niewdzięczny, mały gnojek.

Wyjrzał znowu za ścianę i jęknął z niezadowoleniem widząc, że Chanyeol i pozostali idioci nigdzie się nie ruszyli. Nie mogli po prostu stać tak na środku korytarza i utrudniać ludziom przechodzenie, prawda? Gdzie byli pracownicy uczelni, by ich stamtąd przegonić?

(W rzeczywistości stali z boku, nie przeszkadzając nikomu oprócz Baekhyuna).

– Co robisz, przed kim się chowasz? – Baek usłyszał zaraz za swoimi plecami. – O, Chanyeol tam jest, hej Cha...

Baekhyun szybko popchnął Tao, chowając ich obu całkowicie za ścianą i zakrył jego usta. Chanyeol raczej nie mógł tego usłyszeć, Zitao podniósł głos pod koniec, ale chyba nie był wystarczająco głośny. Przez moment Baekhyun stał nieruchomo w miejscu, jakby to, że chociaż przesunie stopą miałoby sprawić, że zostaną zauważeni. Na szczęście nikt nie zawołał nagle jego imienia ani Chanyeol nie wyszedł nagle zza rogu, więc mógł nieco się zrelaksować.

– To przed nim się chowasz... – skomentował Zitao z dezaprobatą, gdy tamten wreszcie się od niego odsunął.

– Brawo, geniuszu.

– Dlaczego unikasz swojego chłopaka?

Nie miał zamiaru opowiadać mu teraz wszystkiego, zresztą Tao spędzał za dużo czasu ze znajomymi Chanyeola i jeszcze mógłby palnąć później coś głupiego. Lepiej było nie ryzykować. Zamiast dać mu jakieś wyjaśnienie, uniknął odpowiadania na to pytanie, mówiąc:

– To nie jest mój chłopak.

Zitao wyglądał na zszokowanego, a Baekhyun nie rozumiał jego przesadzonej reakcji.

– Zerwałeś z nim? Czy on wreszcie zerwał z tobą? – spytał szybko. – O nie, mam nadzieję, że teraz nie znielubi mnie przez ciebie...

Baek założył ręce na pierś, spoglądając na swojego znajomego z poirytowaniem. Najistotniejsza kwestia, oczywiście.

how to lose a boyfriend ● chanbaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz