32.

1.5K 243 6
                                    

Minęły dwa tygodnie.

Cholernie długie dwa tygodnie, odkąd Baekhyun ostatni raz rozmawiał z Chanyeolem. Odkąd powiedział mu prawdę i wszystko zniszczył.

Baek miał nadzieję, że z upływem czasu będzie czuł się lepiej, ale nic się nie zmieniło, dalej czuł się tak samo okropnie jak wcześniej. Dalej nie mógł spać po nocach, zastanawiając się nad tym, co robił Chanyeol i jak się trzymał. Może miał go już gdzieś, w końcu dlaczego miałby zawracać sobie głowę kimś, kto tak go zranił? Chanyeol miał dużo znajomych, ludzi, którzy naprawdę go doceniali (w przeciwieństwie do Baekhyuna), na pewno skutecznie poprawiali mu humor i pomagali zapomnieć o całej tej sytuacji.

Jongdae, Yixing i Tao też spędzali z nim teraz sporo czasu, ale Baekhyun coraz częściej przyłapywał się na tym, że nie zwracał uwagi na to, co mówią. Odcinał się od ich rozmów, śmiechów i zamiast tego zamykał się w swoim świecie, w kółko myśląc o tych samych rzeczach. O tym jak okropną był osobą. O tym jak wszystko spierdolił. I o tym jak tęsknił za Chanyeolem.

Baek prawie podskoczył na swoim miejscu, gdy ktoś uderzył dłonią w blat zaraz obok jego głowy i powoli podniósł wzrok wzdłuż ręki, która się przed nim znajdowała. Gdy wreszcie spojrzał na twarz osoby, która coś od niego chciała, niepewnie uniósł się ze stołu i usiadł wyprostowany. Czego mógł chcieć od niego Kyungsoo?

Spojrzał na moment w stronę stołu, przy którym normalnie siedział razem z resztą ich grupy, by sprawdzić, czy Chanyeol patrzył w ich stronę. Pierwszym skojarzeniem Baekhyuna było, że to Chanyeol musiał go tutaj wysłać, nie wyobrażał sobie, żeby Kyungsoo z własnej woli miał chcieć z nim rozmawiać. No chyba, że miał zamiar się na niego wydrzeć albo go uderzyć, ale gdyby miał to zrobić, pewnie wydarzyłoby się to już jakiś czas temu. Chanyeola jednak tam nie było, byli tam wszyscy jego znajomi, ale nie on.

– Muszę z tobą porozmawiać.

Baekhyun pokiwał głową i zebrał wszystkie swoje rzeczy, a Kyungsoo, nie czekając na niego, wyszedł z pomieszczenia. Gdy Baek kierował się w stronę drzwi, minął Jongdae i Tao, którzy rzucili mu dziwne spojrzenia, pewnie zastanawiając się, czemu wychodzi ze stołówki, choć przerwa ledwo się zaczęła, ale zbył ich machnięciem ręki, dając znać, że później im to wyjaśni. Póki co sam nie miał pojęcia, co się działo.

Kyungsoo czekał na niego na korytarzu i gdy go zauważył, zaczął znowu iść, pewnie chcąc znaleźć jakieś bardziej odosobnione miejsce. Baekhyun poszedł za nim, nie zadając zbędnych pytań, mimo swojego zdezorientowania całą sytuacją. W końcu Kyungsoo wszedł do jednej z sal i Baekhyun odetchnął głęboko, nagle czując się dziwnie zestresowanym. Co jeśli...

Powoli wszedł za nim do środka, od razu rozglądając się po całym pomieszczeniu. Chanyeola tam nie było. Całe napięcie opuściło jego ciało. Przez krótką chwilę myślał, że może Chanyeol będzie w środku, że to dlatego Kyungsoo go tu zaprowadził. Głupie myślenie. Dlaczego miałby starać się zorganizować ich spotkanie? Pewnie nie chciał z nim już nigdy więcej rozmawiać.

– Od początku miałem złe przeczucia co do ciebie – powiedział Kyungsoo, gdy Baekhyun zamknął za sobą drzwi. – I ciągle za tobą nie przepadam.

– Wiem.

– Ale nie chcę dłużej oglądać Chanyeola w takim stanie. I zauważyłem też, że ty wyglądasz okropnie, właściwie nawet gorzej niż on – zaczął mówić, mierząc go wzrokiem, a Baekhyun spoglądał na niego z niezrozumieniem. – Dlatego ci pomogę, dla dobra Chanyeola.

– Co?

To było jedyne, co Baekhyun mógł w tym momencie wypowiedzieć. Słowa Kyungsoo nie miały dla niego żadnego sensu, niemożliwe, żeby właśnie zasugerował to, co mu się wydawało.

how to lose a boyfriend ● chanbaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz