18

4.5K 327 7
                                    

Wiki:

wróciliśmy spowrotem do willi, obładowane torbami ruszyliśmy w stronę swoich pokoi. Miałam ochotę udusić Izę za te zakupy, a szczególnie za ten ostatni butik. Oglądałam po raz kolejny zakupione przez nas ubrania, przynajmniej teraz mam coś swojego a nie pożyczam wszystko od Izy. Gdy została mi ostatnia torba w której wiedziałam co się znajduje zrobiła się czerwona jak burak. Nie wiem dla czego tak na to reagowałam?
Schowałam ją szybko do szafy nawet nie wyciągając ich z toreb i zatrzasnęłam drzwiczki.
Usiadłam na łóżku bo znowu zakręciło mi się w głowie. Tylko nie to! Nie teraz! Ukryłam twarz w dłoniach, co jest nie tak ze mną? Po kilkunastu minutach zawroty głowy zelżały i mogła w miarę możliwości funkcjonować. Zeszłam na dół do salonu gdzie było większość osób z laptopami przed nosem i coś wystukującymi.
-Co się stało?- zapytałam przechodzącego obok mnie chłopaka
-Archanioł zwołał zebranie i od tamtej pory siedzą z laptopami- wyjaśnił chłopak wzruszając ramionami.
-Super- mruknęłam pod nosem odwracając się o 180° i ruszając w stronę gabinetu. Weszłam do środka nawet nie pukając. Na fotelu siedział Michael rozmawiając przez telefon, gdy mnie zobaczył poderwał się z miejsca.
-Wika!- wypalił na mój widok, ja jedynie przewróciłam oczami
-Daruj sobie- prychnęłam pod nosem podchodząc do niego- Co jest grane?- zapytałam od razu
-Nic- wydusił patrząc na mnie jak na ducha
-Głupia nie jestem co jest grane!- wrzasnęłam czując tępy ból w czaszce ale go zignorowałam
-To nie ma nic związanego z Maksem- oznajmił- To nie jest twoja sprawa, nie tylko ciebie mam na głowie.
-Wyjaśnij mi twoją reakcje rano na sali- przyparłam go do muru.
-O co ci chodzi?- zapytał mnie wkurzony- Wpadasz tu bez pukania, wrzeszczysz na mnie i masz jeszcze do mnie jakieś pretensje?
-A czego się spodziewałeś?- zapytałam sarkastycznie- rzuce ci się w ramiona jak głupia nastolatka, mam 18 lat i jestem dorosła nie potrzebuję aby ktoś za mnie decydował.
-Uspokój się- powiedział spokojnie, a ja prychnęłam wychodząc i trzaskając drzwiami.
-Kurwa!- zaklęłam pod nosem bo zawroty znowu wróciły i ten cholerny ból głowy. Trzymając się ściany ruszyłam w stronę pokoju...

Will:
Byłem wściekły, aż kipiałem ze złości. Cholerny Archanioł nasyła na mnie najpierw drugiego Archanioła, a potem matkę Night. Szedłem właśnie do gabinetu gdy wyszedłem zza rogu i stanąłem jak wryty.
-Wiki!- wrzasnąłem go dziewczyna leżała na środku nieprzytomną- Obudź się- zacząłem ją klepać po policzku, zaczęła się powoli budzić a wokół nas zleciało się stado gapiów.
-Ała!- jęknęła blondynka łapiąc się za głowę
-Co się stało?- zapytałem jej
-Nie wiem bolała mnie głowa, zakręciło mi się w głowie i...- urwała zastanawiając się
-Wiki- podbiegła do nas Irutiel patrząc na dziewczynę troskliwym wzrokiem- Nic ci nie jest?- zapytałam
-Chyba nie- stwierdziła po chwili próbując wstać, pomogłem jej się podnieść.
-Na pewno?- zapytałem gdy już stała w pionie
-Żyję Will- oznajmiła wymuszając uśmiech.
-Jest gorzej niż myślałam- mruknęła pod nosem Irutiel myśląc że nikt jej nie usłyszy, ale ja ją dobrze zrozumiałem. Zmarszczyłem brwi zastanawiając się chwilę, nad jej słowami. Coś się święci i nikt nie chce nam powiedzieć co.
-Idź do Moniki tylko tym razem jej dopilnuj Will- oznajmiła Irutiel wysyłając nas do dziewczyny
-Jasne- przytaknąłem łapiąc Wike w stylu panny młodej i mimo jej protestów zaniosłem ją do Moniki.
-A wy znowu u mnie?- oznajmiła dziewczyna na nasz widok
-Tak wyszło- Wiki wzruszyła ramionami gramoląc się w moich ramionach chcąc stanąć na własnych nogach
-Co się tym razem stało?- zapytała nas Monika
-Wika zemdlała- wypaliłem uprzedzając swoją dziewczynę
-Uderzyłaś się o coś?- zaczęła wywiad Monika, wypytując Wike o najróżniejsze rzeczy.
Ja siedziałem sobie w kącie przysłuchując się jednym uchem ich rozmowie. Nadal nie mogłem rozgryźć kłótni którą słyszałem rano. Coś było ewidentnie nie tak i ja się tego dowiem. Zacisnąłem dłonie w pięści aż żarówka w lampce stojącej obok mnie pękła.
-Will!- fuknęła blondynka przestraszona-Do zawału mnie doprowadzisz
-Sorry- zrobiłem minę niewiniątka
-Panuj nad emocjami- skarciła mnie Monika
-Zamyśliłem się- wyjaśniłem zbierając szkło z żarówki i wykręcając jej resztki ze środka.

Gdy wreszcie stamtąd wyszliśmy mieliśmy oboje dość wrażeń jak na jeden dzień.
-Ty też masz wrażenie że coś się dzieje i nam nie chcą o tym powiedzieć?- zapytała mnie Night w drodze do pokoju
-Też tak mam- przytaknąłem wzdychając.
-Mamy prawo wiedzieć o co chodzi- uparła się blondynka

-Tak samo myślę, i nie ufam Irutiel zachowuje się strasznie dziwnie przy tobie- stwierdziłem przypominając sobie wszystkie sytuacje

-No nie wiem- mruknęła wzruszając ramionami- Była po prostu miła

-Anioły z reguły nie są miłe- prychnąłem mrucząc pod nosem

-To jest wyjątkiem od reguły.- oznajmiła Night- Nie mam pojęcia co ty do niej masz

-Wika ja żadnemu z Aniołów nie ufam, choćby był nawet takim mikroskopijnym Aniołem- wyrzuciłem z siebie- I to się nigdy nie zmieni

-Ale dlaczego? Co się takiego stało?- zapytała mnie, a ja nie wiedziałem co mam jej powiedzieć-Will!

-Daj mi spokój- oznajmiłem wychodząc na balkon który był na korytarzu i nie przejmując się tym że rozerwę koszulkę wysunąłem skrzydła i wzbiłem się w powietrze....


****

Wiem jest dość krótki jak na tydzień czekana, ale ostatnio nie mam czasu na pisanie rozdziałów, więc dlatego jest taka nie regularność. Jak na razie zostałam odcięta od Internetu przez jakiś czas, ale za niedługo powinien znów powitać na moim telefonie i rozdziały będą częstsze.  Na dzień dzisiejszy proszę o uzbrojenie się w cierpliwość i czekanie na kolejny rozdział.

Anioł Piekieł Zakończona!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz