34

3.9K 286 38
                                    

Will:
Szedłem korytarzem spięty jak cholera i miałem nadzieję że nikt mnie dzisiaj nie zaczepi bo chyba zaraz tutaj padnę na zawał. Wypuściłem duży chust powietrza schodząc po schodach i wychodząc na taras za domem, stałem chwilę przy balustradzie obserwując otoczenie. Magnus wybrał chyba najlepsze miejsce na ukrycie bramy by nikt jej bez przypadek nie znalazł i nie wszczął alarmu. Wtedy i nam się może oderwać za knucie za plecami Archanioła.
Widziałem jak idzie najpierw Magnus między choinki a za nim Jane, chwilę później Matt i teraz była moja kolej. Dyskretnie odwróciłem się czy czasem nie mam za sobą ogona i ruszyłem w stronę choinek. Gdy wreszcie przedarłem się przez gęste gałązki okazało się że na środku było małe puste miejsce idealne na otwarcie bramy.
Minutę później pojawiła się Irutiel z Izą i byliśmy już wszyscy.
-Nikt was nie śledził?- zapytał Magnus a wszyscy przytaknęli- To dobrze otworzę wam portal na dachu magazynu na dzielnicy w Chinatown- wyjaśnił robiąc dziwne ruchy rękoma a z nich szły niebieskie iskry i po chwili pojawiła się brama.
-Gotowi?- zapytała Irutiel i spojrzała na Jane która była blada jak ściana-Zanim wejdziesz w bramę weź głęboki wdech bo nie chcemy powtórki z rozrywki- zwróciła się w stronę Night
-Dlaczego?- zapytała zdziwiona
-Wolisz nie wiedzieć- oznajmiła i w tym momencie przez bramę przeszedł Matt.
Chwilę za blondynem przeszła Irutiel potem wysłaliśmy Jane i teraz była moja kolej. Wziąłem głęboki wdech i wbiegłem w portal by poczuć szarpniecie i wylądowałem na dachu magazynu w Los Angeles, zaraz za mną pojawiła się Iza i portal się zamkną.
-I co teraz?- zapytała Jane a wszyscy wlepili wzrok we mnie
-O co wam chodzi?- zapytałem wszystkich
-Którędy teraz?- zapytała Irutiel a
ja wzruszyłem ramionami.
-Nie wiem nie jestem medium i nie widzę przyszłości- pokręciłem głową-Ja mam tylko przeczucia a jak na razie nic nie czuję czyli jej w pobliżu nie ma- westchnąłem
-To się rozejrzymy- prychnęła Archanielica rozkładając swoje złote skrzydła, w jej ślady poszli wszyscy ja rozłożyłem swoje czarne skrzydła, Iza z Matem mieli szare.
Wzbiliśmy się w powietrze ponad chmury by czasem komuś nie zachciało się oglądać nieba i nas zobaczyć. Wariatkowo murowane na 100% bo czy człowiek normalnie może zobaczyć latające anioły? Lataliśmy już dobrą godzinę a ja nadal nic nie czułem byłem zły na siebie że byliśmy już tak blisko a nadal nie możemy je znaleźć.
Wiedzieliśmy na dawny teren Akademii gdzie już spokojnie dołożyliśmy loty i teraz poczułem wielką fale gorąca i chłodu która mnie napadła jednocześnie. Aż straciłem panowanie w skrzydłach i wpadłem między drzewa cudem unikając kolizji z jakimkolwiek wracając na ziemię.
- No bez jaj!- krzyknęła Iza w szoku widząc na wpół zniszczoną Akademię z wysoka.
-Idziemy na żywioł- mruknąłem nurkując w dół.
Wiki:
Nie mam już kompletnie na nic siły teraz przez ostatnie dni leze2 na tym łóżku nie mogąc się ruszyć. Maks nie daje za wygraną cały czas pytając o imię ale ja milczę jak grup. Drzwi do pokoju się otwierają i staje w nich Aleks, gorzej być chyba już nie może.
-Wiesz jak się napracowałem by Cię znaleźć- podszedł do mnie i usiadł na łóżku obok mnie i zaczął gładzić mnie po policzku- Jesteś taka piękna, taka niewinna-zacmokał a mnie przeszły zimne dreszcze- Gdy Cię pierwszy raz zobaczyłem jak wnieśli Cię do Akademii powiedziałem sobie że będziesz moja, a teraz leżysz tutaj zdana no moją łaskę- uśmiechnął się perfidnie pochylając kołdrę. No nie powiem że teraz to na serio byłam śmiertelnie przerażona miałam na sobie T-shirt Maksa i moje krótkie sportowe czarne spodenki.
-Zostaw- sapnęłam przez zaciśnięte gardło patrząc błagalnym wzrokiem na Aleksa
-No nie bądź taka, wiem że też tego chcesz- złapał za koniec koszuli i ją podwiną odsłaniając mój brzuch. Kreślił na nim różne wzory przez chwilę aż zatrzymał się na gumce do moich spodenek. Przełknęłam głośno ślinę trzęsąc się jak osika, nigdy nie sądziłam że coś takiego może mi się stać.
Wysunął dłoń pod spodenki a ja zabrałam w sobie całą siłę jaką miałam i załapałam lampkę nocną ze stolika i mu przedzwoniłam. Wyrwałam mu się spadając na czworaka z łóżka działając pod wpływem adrenaliny wstałam na nogi które ledwo co mogły mnie utrzymać i łapiąc się wszystkiego co się da by utrzymać równowagę doszłam do drzwi. Gdy wyszłam na korytarz wydawał mi się dziwnie znajomy ale nie zbytnio zwróciłam na to uwagę bo skuteczniej uniemożliwiało mi to zawroty głowy, trzęsące się nogi i zbierający się z podłogi napalony Aleks. Muszę znaleźć Nicol a potem razem będziemy szukać wyjścia. Jak na razie na nikogo się tutaj jeszcze nie natknęłam nie wiem czy mam się cieszyć czy wręcz przeciwnie bo cały czas słyszałam za plecami kroki Aleksa. Wyszłam zza zakrętu zaznaczając się przez zawroty głowy i zaliczała bym spotkanie z podłogą gdyby ktoś mnie nie złapał. Podskoczyłam wystraszona wyrywając się z objęć i wylądowałam na przeciwległej ścianie trzęsąc się ze strachu.
-Wika?- usłyszałam zdziwiony glos Maksa i nie wiem czemu ale odetchnęłam z ulgą ale nie na długo bo usłyszałam krzyk Aleksa
-Chodź tu ty suko! Ty szmato jedna zapłacisz mi za to co zrobiłaś!- wrzeszczał a ja z każdym słowem trzęsłam się jeszcze bardziej. No i po co mi było walenie go lampą w głowę i tak dopią swego a ja go tylko jeszcze bardziej rozwścieczyłam.
-Koniec zabawy w ciuciubabkę Maks- syknął Aleks gdy nas zobaczył- Obiecałeś mi że mogę się z nią zabawić a potem ukrywasz ją, nie tak się umawialiśmy!- wstrząsnął a ja zaczęłam się cofać mając cały czas za plecami ścianę dla równowagi.
-Ciebie kompletnie posrało? Chcesz ją zgwałcił?- nie dowierzał Maks- Zgodziłem się na współpracę bo chciałem zemsty na Archaniele Michaelu ale nie było mowy o żadnym gwałcie nawet na jego córce!- wrzeszczeli na siebie a ja przeczuwałam że może dojść do rękoczynów i poczułam tą falę ciepła i zimna połączona ze sobą jednocześnie. Czułam ją tylko przy jednej osobie i wiedziałam że mnie znajdzie. Dobiegły do nas stłumione krzyki z niższego piętra. Aleks z Maksem nie zbytnio się nimi przejęli ale ja dostałam minimalnej siły. Wiedziałam że Will po mnie przyjdzie nigdy nie stracę nadziei do niego. Od początku mnie ratował najpierw przed docinkami Molly potem Upadły Anioł, bitwa o Akademię razem uciekanie z Nowego Jorku. Noc nad jeziorem i wszystko kończy się tutaj.
Usłyszałam stukot butów o schody a chwilę później zobaczyłam go trochę się zapuścił przez ten czas, uśmiechnęłam się do niego nikle chwiejąc się na nogach i gdybym się teraz nie opierała to na pewno bym teraz nie stała.
Pobiegł do mnie Will łapiąc mnie gdy zaczęłam się osuwać na ziemię a jego obecność dopiero zobaczyła kłócąca się dwójka.
-Oczywiście Black we własnej osobie syn Diabła próbujący udowodnić wszystkim że jest dobry a i tak wszystko co zrobisz to nic nie znaczy bo widzą Cię przez pryzmat Lucyfera- dogryzł mu Aleks
-Ale przynajmniej nie jestem podstępną larwą łącząca się do wszystkich by wbić nóż w plecy i to dosłownie- syknął brunet łapiąc za sztylety spadając mnie na podłodze. Świat przed oczami zaczął mi się zamazywać widziałam jak Will skoczył do byłego kolegi i nawiązała się między nimi walka. Raz jeden miał przewagę raz drugi o dziwio Maks wcale nie interweniował chyba właśnie zakończył się sojusz między nimi.
Kucnął obok mnie i zaczął klepać po policzku bym nie zamykał oczu.
-Ale ja jestem już zmęczona- sapnęłam przymykając powieki
-Nie odpływaj! Słyszysz!- zaczął mną trząść zmuszając do podniesienia ciężkich powiek
W tle widziałam jak Will przygwoździł Maksa do ściany przedstawiając nóż do gardła.
-Teraz już nie jesteś taki cwany- prychnął brunet mocniej przyciskając nóż do gardła robiąc delikatne nacięcie w miedzy czasie na piętrze pojawiła się Iza z Irutiel.
-Jeśli ja jej nie będę mieć to ty tym bardziej- syknął szybkim ruchem wyciągając sztylet z rękawa i rzucając w moją stronę.
Widziałam jak ostre narzędzie z każda sekundą jest coraz bliżej nie miałam siły by kiwnąć palcem a co dopiero zrobić unik, czekałam tylko na śmierć ale gdy sztylet miał się we mnie wbić ktoś mnie zasłonił biorąc śmiertelny cios na siebie.
Wszyscy dosłownie zastygli w bezruchu Will z wrażenia aż puścił Aleksa który osunął się na podłogę i wszyscy rzucili się w moją stronę zadając milion pytań na minutę. Spojrzałam na Maksa który leżał u moich stóp a z jego ust wypłynęła krew.
-Chciałem by poczuł to co ja- szepnął
-Teraz się z nią spotkasz- lekko się uśmiechnęłam bo nie miałam już siły
-Dziękuję- szepnął ostatnie słowo zanim jego wzrok stał się pusty i przestał oddychać.
***
Coś się działo.
Kogoś uśmierciłam.
Wika się odnalazła.
Will nie jest takim dupkiem.
Wszystko to w jednym rozdziale

Anioł Piekieł Zakończona!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz