Will:
Iza suszy mi głowę już od dwóch dni, w spawie mojego przeczucia ale ja nadal nic nie czuję. Coraz częściej drapie się po znamieniu i dzisiaj prawie spadłem ze schodów jak zakręciło mi się w głowie. Michael znika ostatnimi czasy i nikt nie pali się by zapytać go o to. Nawet Irutiel się tym nie interesuję co jest trochę dziwne. Iza podsłuchuje jego myśli ale nic z tego jak na razie nie wynikło.
-Mam sprawę- spotkałem na korytarzu Archanioła, zdziwiłem się trochę bo nigdy nic ode mnie nie chce wręcz unika mnie.
-Do mnie?- zapytałem go bo byłem w niezłym szoku
-Nie do dzbanka- prychnął przywracając oczami- Jasne że do ciebie, weź Izę ze sobą mamy misje o 20 w Sali centralnej.
Zostawił mnie na środku tego korytarza zbierając szczękę z podłogi znaczy z płytek. Czy on nas wysyła na misje od dłuższego czasu nie chciał nas nigdzie wysyłać a tu wyskakuje z takim czymś. Czy Archanioły mogą mieć rozdwojenie jaźni? Czy ktoś podmienił mu mózg?
Poszedłem prosto do rudej która tak samo jak ja była w niezłym szoku. Zaczęła snuć różne teorie na jego temat. W sumie było to nawet zabawne.O 19 zacząłem szykować się na misję. Założyłem kostium bojowy składający się z pół skórzanej bluzy z długim rękawem i do tego spodnie oraz czarne trapery. Zacząłem chować sztylety przedramieniu i na kostkach na nodze. Założyłem kołczan na plecy przypinając go specjalnymi paskami by się nie ruszał i go nie zgubił oraz łuk przyczepiając go do kołczanu. Spojrzałem na odbicie w lustrze i zobaczyłem wysokiego bruneta z kilku dniowym zarostem i przydługimi włosami. Ostatnio nawet nie myślałem zbytnio o goleniu się czy tym bardziej o fryzjerze. Westchnąłem i wyszedłem z pokoju na korytarz gdzie plątało się kilkanaście osób w strojach bojowych. Czyli na serio idziemy na jakąś misje.
Zeszliśmy do Sali Centralnej w pełnym rynsztunku stał Archanioł a przy jego boku Irutiel równie w zbroi i mieczem przy pasie. Wyglądali jakby sami we dwójkę mogli w tej chwili załatwić 100 osób stojących im na drodze.
Po 15 minutach myślałem że padnę na zawał ten pajac chce iść pod bramę Akademii w Nowym Jorku i porozmawiać ze swoim bratem.
-A co ze Strażnikami? – zapytała Iza krzyżując ręce i patrząc na niego podnosząc jedną brew do góry.
-Właśnie po to ze mną idziecie- oznajmił- Macie się nimi zająć ogłaszając ale nie zabijając nie jesteśmy ich wrogami.- zastrzegł nas
-I to ma być plan?- prychnął Anderson, a ja chodź go nie znoszę muszę przyznać mu racje.
-Mamy plan- oznajmił a wirtualnym stole pojawiła się Akademia i jej obszar.- O 23 jest pięciu minutowa cisza jest wtedy naj mniej Strażników bo jest zmiana warty. Pod bramą wtedy jest trzech strażników. 20 metrów dalej jest dwu osobowa grupka składająca się z byłej trzeciej klasy. Willa i Matta klasy- zwrócił się do naszej grupki. Mamy ich wszystkich załatwić po cichu. Łucznicy użyją strzał ułatwiających, mamy ich uśpić w ostateczności zranić ale nie zabić.- zaczął tłumaczyć nam plan działania.
Szczerze nie był wcale taki zły, dopracowany w każdym szczególe. Mamy zapewnić mu jak najwięcej czasu na rozmowę.Kilka naście minut po 22 Magnus otworzył portal do Nowego Jorku niedaleko Akademii. Wylądowaliśmy w środku lasu 500 metrów od bramy szkoły. Cichaczem zaczęliśmy skradać się na nasze pozycje. Wspiąłem się na wysoką i grubą sosnę rosnąca niedaleko wejścia. Gałęzie zasłaniały mnie przed tym aby ktoś mógł mnie zobaczyć pomagał mi w tym również czarny strój. Spokojnie i powoli wyciągnąłem rękę do tyłu sięgając po łuk, a później po strzałę z środkiem uzupełniającym na grocie. Uważałem by go nie dotknąć bo padnę tutaj jak kłoda bo wtedy nasz plan pójdzie się jebać.
Czekaliśmy na znak od Irutiel na rozpoczęcie całej akcji. Gdy czwórka ze strażników wracała do Akademii a pod bramą została tamta trójka doczekaliśmy pół minuty żeby reszta ich nie usłyszała i dostaliśmy znak od Archanielicy. Ja miałem uśpić drugiego z kolei. O dziwo wszystko poszło szybko i sprawnie.
Kilku strażników na kilka metrów na prawo i na lewo zostali ogłuszeni. Po chwili pod bramą pojawiła się sylwetka dwóch osób.
Zeskoczyłem z drzewa lądują na zgiętych nogach na ściółkę leśną i stanąłem obok Michaela w ramię w ramię z Archaniołem i ruszyliśmy pod bramę.
-Miki!- uśmiechnął się Gabe podchodząc pod bramę i szczędząc się jak głupi do sera, a obok niego...Brandon. Był on ostatnią osobą którą się spodziewałem że jest kretem Micheala.
-Czego chcesz?- powiedział zimnym tonem-Nie mamy czasu na twoje gierki.
-Oczywiście- mruknął pod nosem- Czyli to prawda że się zaszyłeś na ziemi z Jane- czy on potrafi mówić do rzeczy?
-Mam większy problem na głowie niż twoje głupie żarty Gabe- mruknął Michael
-A właśnie co u mojej bratanicy?- zapytał a we mnie się zagotowało już miałem do niego skoczyć ale powstrzymał mnie żelazny uścisk Archanioła
-Spokój- spojrzał na mnie swoimi niebieskimi oczami- On to robi specjalnie. Mamy problem bo Wiki z każdym dniem ma w sobie coraz więcej krwi Anioła.
-Zróbcie jej transfuzje- prychnął a ja mruknąłem pod nosem kilka przekleństw czy on potrafi być kiedyś poważny.
Znalazłeś coś?- teraz zwrócił się do Brandona który cały czas stał w milczeniu
-Nic nie ma- polecił głową- przeżywaliśmy całą bibliotekę i nie ma ani śladu o tym
-Dzięki- przytakną Michael
-Spadamy- zginęła Iza wychodząc zza drzew-Strażnicy się zbliżają- stanęła zaciskając zęby
-Miło było- mruknął młodszy Archanioł łapiąc brata Wiki za ramię i znikając
-W nogi!- syknąłem i wszyscy biegiem rzuciliśmy się w stronę portalu który ma nam otworzyć czarownik.
Za plecami słyszeliśmy krzyki Strażników czyli znaleźli już nieprzytomnych pod bramą, usłyszeliśmy pogoń za sobą. Gdy dobiegliśmy na miejsce mało tam nie padłem bo nie było portalu.
-Cholera Magnus!- syknąłem odwracając się o 180° by jakoś zatrzymać pogoń za nami do czasu aż nie pojawi się portal-Mam nadzieję że nas nie wystawi do wiatru- mruknąłem naciskając strzałę na cięciwę i celując w ramię jednego ze Strażników. Przy okazji unikając leżąca w moją stronę strzałę.
-Co z tym portalem!- wrzasnąłem wściekły odwracając się w stronę reszty
-Jeszcze pół minuty- mruknął Scott jeden z dzieci Anioła który najczęściej posługiwał się trójzębem i potrafił panować nad wodą.
-Ja pierniczę miało być pięć minut ciszy- syknąłem wściekł a teraz wszystko poszło się jebać
Wycelowałem tym razem w nogę strażnika, ale on ominął moją strzałę a ja teraz to zacząłem panikować. Z każdą chwilą było ich coraz więcej a nas była tylko garstka bo nie sądziliśmy że druga warta pojawi się wcześniej.
-Portal!- krzyknęła Iza, zaczęli przez nią przechodzić aż zostaliśmy tylko nas piątka samych łuczników.
Jako ostatni przeszedłem przez portal i robiąc obrót wylądowałem na środku Sali Centralnej.
-Zamykaj!-wrzasnąłem bo wiedziałem że depczą nam po pietach a jemu nie trzeba było dwa razy powtarzać.
Padłem na panele wyczerpany patrząc na towarzyszy dzisiejszej misji. Kilka osób było lekko rannych ale nie zbyt mocno.
-Krwawisz- kucnęła obok mnie Irutiel i wskazała na mój prawy bok gdzie faktycznie pojawiła się plama krwi.
Podwinęła mi bluzę do góry i zobaczyłem dużą szramę tuż pod żebrami, wcześniej nawet tego nie czułem a teraz zaczęła mnie boleć i się strzeliłem gdy jej dotknąłem a pod jej dłonią pojawiła się delikatna poświata, rana zaczęła mnie szczypać stopniowo coraz mniej aż ustało. Archanielica zabrała dłoń po ranie została mi tylko mała czerwona blizna.
-Dzięki- sapnąłem wypuszczając powietrze z ust nawet nie zorientowałem się że go wytrzymałem
-Nie ma sprawy- uśmiechnęła się do mnie wydając a ja poszedłem w ślad za nią.
-Gabriel może mieć rację- mruknął a ja zmarszczyłem brwi zdziwiony bo wszystko co mówił Archanioł nie miało sensu bo mówił wszystko na żarty.
-Z czym?- zapytałem go
-Gabriel nie jest głupi w tych jego żartach nie raz są naprawdę dobre pomysły. Mówił o transfuzji krwi a jeśli by tak jej podać trochę ludzkiej? Może pomogło by jej to na chwilę- gadał pod nosem
-Myślisz że to się może udać?- zapytałem go na co przytaknął-Nie mamy lepszego pomysłu niż ten, teraz musimy je znaleźć obie całe i zdrowe.***
Obiecałam więc dodaję nowiutki świeży rozdział. Mam nadzieję że się wam podobał.
CZYTASZ
Anioł Piekieł Zakończona!
FantasyII tom Akademii Anioła. Okładka autorstwa @dianaa_98 Po bitwie o Akademie zapanował spokój, ale czy na pewno? Co czai się za bramą Akademii? Czy to cisza przed burzą? Szykuje się coś większego? Walka dobra ze złem? Kto okaże się wrogiem, a kto przy...