Arek pov
Siedziałem na tym twardym krześle na szpitalnym korytarzu nawet nie wiem ile. Ludzie przechodzili obok mnie, a ja patrzyłem w jeden punkt. Byla to sala do której przed chwilą w końcu przewieźli Izę.
Byłem zmęczony, ledwo patrzyłem na oczy. Jednak chciałem tu przy niej być. Przetarłem dłonią oczy i uniosłem wzrok na wychodzącego z sali lekarza.
Natychmiast wstałem z krzesła, a zaraz za mną reszta chłopaków z drużyny.
Lekarz spojrzał najpierw na mnie, a następnie na chłopaków.
-Czy panowie wszyscy czekają na wieści o stanie zdrowia pani Izy? -Zapytał bacznie lustrując spojrzeniem każdego z osobna.
-Tak- Odrzekła grupa piłkarzy.
-Nie mam dobrych informacji. Pani Iza na skutek upadku nabawiła się krwiaka. Chcę jednak uspokoić. Krwiak jest mały i będziemy leczyć go farmakologiczne. Pani Iza może przez pewien czas mieć kłopoty z pamięcią. Może nic nie pamiętać lub pamięć wydarzenia bardzo wybiórczo. Z czasem powinno wszystko minąć. Teraz jest w śpiączce farmakologicznej. Mamy wszystko pod kontrolą.
-Dziękuję panie doktorze. Czy mógłbym na chwilkę do niej wejść? -spojrzałem na niego błagalnym wzrokiem.
-Proszę. Jednak może pan wejść tylko na najwyżej pięć minut.
-Rozumiem. Dziękuję- lekko się uśmiechnąłem.
Powoli ruszyłem w kierunku sali. Przed wejściem zatrzymała mnie pielęgniarka i kazała mi założyć fartuch ochronny.
Kiedy wszedłem do środka i zobaczyłem Izę podłączoną do tej aparatury, która co chwila wydawała dźwięki. Byłem zdruzgotany. Dziewczyna była blada i wyglądała jakby spała. Jednak opatrunek na jej głowie uświadamia każdemu w tym mnie, że to nie sen.
Podszedłem bliżej łóżka. Spojrzałem na nią i wzruszyłem się. Kiedy pomyślałem o tym, że przez Linett'ego mógłbym stracić Izę. Nie potrafiłbym już bez niej żyć. Ona jest moim słońcem. Sprawia, że chce mi się żyć, śmiać. Walczyć nie tylko o sukcesy dla kadry czy dla Napoli. Przede wszystkim o te osobiste. To Iza uświadomiła mi, że powinienem coś w swoim życiu zmienić.
-Izuś. Tak bym chciał zobaczyć twoje piękne niebieskie oczy. Chciałbym widzieć twój uśmiech. Jak już z tego wyjdziesz zabiorę cię gdzieś. Najlepiej, żebyś wyjechała ze mną do Włoch. Miałbym wtedy pewność, że będziesz bezpieczna. Kocham cię. -nachyliłem się i lekko pocałowałem ją w policzek.
Spojrzałem na nią jeszcze raz i poszedłem w stronę wyjścia.
-Jutro do ciebie wrócę Izuniu. -wyszeptałem i opuściłem pomieszczenie.
-Arek. Ja z nią zostanę. Jedź do hotelu. -Powiedział Piotrek.
-Ty też jesteś zmęczony-powiedziałem.
-Ja byłem na kilka godzin odpocząć. Ty tu cały czas siedziałeś. - Powiedział i usiadł na krześle. -Zabierz tez chłopaków.
-Zabiorę ich. Jutro przyjadę. Gdyby coś dzwoń. A Mateusz? -zapytałem uświadamiając sobie równocześnie, że brakuje tylko pomocnika Cracovii.
-Będzie. Jest w drodze. Ania zaraz przyjdzie.
-Dobrze. To jadę. Chłopaki zbieramy się- spojrzałem na nich.
-Dobrze. Musimy odpocząć.
Razem z chłopakami wyszliśmy ze szpitala. Pojechaliśmy wszyscy autobusem do hotelu. Miałem nadzieję, że Iza szybko wróci do zdrowia. Przede wszystkim chciałbym, żeby się już obudziła. Spojrzała na mnie znowu tymi swoimi błękitnymi oczami. Kiedy chciałem wejść do hotelu poczułem, że ktoś łapie mnie za ramię. Odruchowo odwróciłem się. Przede mną stała moja siostra. Nie miałem ochoty z nikim rozmawiać. A na pewno nie teraz, bo ledwo żyję.
CZYTASZ
Ścieżkami uczuć | A.Milik Zakończona
FanfictionIzabela Zakrzewska zostaje fizjoterapeutą i trenerką kadry Polski. Wprowadza do męskiego składu kadry miły chaos... Dziewczyna jest pełna energii, lubi swoją pracę i daje z siebie więcej niż należy, choć na początku będzie wszystkich traktować z dy...