46. Rumieniec

352 21 17
                                    

Arkadiusz

Starałem się przekonać Jess, aby zajęła się Ninką po wyjściu ze szpitala, ale niestety na marne. Całe dnie płakała i mówiła, że nie ma siły zajmować się małą.

-Arek zabieramy Ninę, bo ona jest malutka i potrzebuje naszej opieki- powiedziała Iza i wzięła fotelik z małą.

-Jasne. To będzie najlepszy pomysł. Jessica, jeśli będziesz chciała zobaczyć się z córką to zawsze możesz- powiedziałem patrząc na nią. Było mi bardzo przykro, że Ziółek nie chce zajmować się dzieckiem i popadła w depresję po porodową.

Razem z Izą zabraliśmy mslutką do naszego domu.  Dziewczynka słodko spała cały czas w samochodzie.

-Arek. Nie mamy żadnego łóżeczka dla Ninki. Musimy kupić jakieś- powiedziała Iza i spojrzała na mnie.

-Racja. Pojedziemy teraz do IKEI i kupimy tam jakieś łóżeczko- uśmiechnąłem się do niej. Naprawdę mam przy sobie skarb. Inna kobieta by się nie zajęła obcym dzieckiem. Jednak Iza jest inna, zawsze była taka wrażliwa.

Po kilku minutach byliśmy już pod centrum handlowym, wysiedliśmy z samochodu, Iza zabrała fotelik I ruszyliśmy w stronę sklepu.

*****

Po upływie trzydziestu minut znaleźliśmy właściwe łóżeczko, postanowiłem kupić jeszcze kilka innych rzeczy. Poszedłem do kasy i uregulowałem należność za zakupy. Zapakowałem je do wózka i wraz z Izą wyszliliśmy ze sklepu.

-Ninka się budzi- powiedziała Iza i okryła dziecko kocykiem.

Po kilku minutach byliśmy już przy samochodzie, ułożyłem fotelik małej na tylnim siedzeniu i zapiąłem pasy. Iza usiadła obok Ninki, a ja poszedłem spakować zakupy do bagażnika samochodu.

Po chwili zawiozłem wózek i wróciłem do samochodu, usiadłem za kierownicą, odpaliłem silnik i ruszyłem w stronę domu. Po kilku minutach byliśmy już pod domem. Wysiadłem z samochodu i wyciągnąłem  fotelik z Ninką. Spojrzałem na dziewczynkę i poczułem strach, który mnie paraliżował. Bałem się, że to wszystko mnie przerośnie. Chciałem być tatą, ale myślałem, że będzie to dużo łatwiejsze. Myślałem, że to razem z Izą będę oczekiwał na nasze pierwsze dziecko. Życie jednak postanowiło mi spłacać figla i postawić mnie w takiej niełatwej sytuacji. Nie potrafiłem się tym tak prawidłowo cieszyć. Miałem wyrzuty sumienia, że Iza musi przechodzić przez taką sytuację. Czułem, że jest jej ciężko, ale nigdy się do tego nie przyzna. Jest kobietą, która wykazuje się ogromną siłą. Inna na jej miejscu już dawno by mnie rzuciła.

-Kochanie- zwróciła się do mnie swoim ciepłym głosem. -Wejdź do środka- wskazała na drzwi i uśmiechnęła się.

-Tak. Już idę kochanie- odwzajemniłem uśmiech i wszedłem do środka. Poszedłem z Niną na górę. Położyłem śpiącą dziewczynkę w wózku. I poszedłem na dół.

Zastałem Izę siedzącą w kuchni. Podszedłem do niej i objąłem ją w talii. Poczułem, że jest kobietą mojego życia, a bez niej nic nie miałoby sensu. Nikt nie byłby w stanie jej zastąpić.

-Kocham cię- wyszeptałem jej do ucha i pocałowałem ją w policzek. -Jesteś dla mnie najważniejsza- dodałem po chwili.

Iza wstała z krzesła, złapała mnie za rękę, położyła swoje ręce na moich biodrach i pocałowała mnie namiętnie. Zrobiliśmy kilka kroków w tył. Oparłem się o ścianę, Kobieta wodziła swoimi dłońmi po moich plecach co powodowało miłe dreszcze na moim ciele.

-Arek- wyszeptała pomiędzy pocałunkami. -Jak weźmiemy ślub to chcę mieć z tobą dzieci.

-Wiesz, że o tym samym pomyślałem teraz? -zaśmiałem się i wplotłem swoje palce w jej jasne włosy.

-Jesteśmy w tej kwestii zgodni. To się cieszę.

-Ja też. To może już teraz zaczniemy się starać o dziecko?

-Arek... A jak ktoś tu przyjdzie?

Kobieta zarumieniła się i po chwili uśmiech zagościł na jej twarzy.

-Izuniu. Nigdy nie będzie odpowiedniego momentu- powiedziałem i zacząłem rozpinać jej bluzkę.

-Kochanie- złapała mnie za rękę.-Chcę mieć z tobą dziecko, ale jeszcze nie teraz. Musimy zając się Niną.

-Szanuję twoją decyzję. Masz rację. Pewnie tu zaraz Piotrek przyjdzie- zaśmiałem się, a po chwili usłyszałem pukanie do drzwi.

-Arek. Możesz otworzyć? Ja muszę się ogarnąć.-dziewczyna odsunęła się ode mnie i zaczęła zapinać pośpiesznie guziki w bluzce.

Poszedłem do drzwi i otworzyłem je. W progu stał mój przyjaciel. Wyglądał na szczęśliwego. Ostatnio promieniał szczęściem. Mniemam, że to z powodu ciąży Pauli i zaręczyn.

Wszedłem do kuchni, a zaraz za mną Zieliński. Na widok Izy chłopak zaczął się śmiać.

-Chyba wam przeszkodziłem... -zaczął piłkarz. -Nie chcę być niemiły, ale masz krzywo zapięte guziki w bluzce... -uśmiechnął się i szturchnął mnie w ramię.

Dziewczyna zarumieniła się i poprawiła bluzkę.

-Uroczo wyglądasz jak się rumienisz. -Dodał Zielu i parsknął śmiechem.

-Piotrek... -spojrzała na Zielińskiego i wyszła z kuchni.

-Paula kazała ci przekazać, żebyś do niej przyszła.

-To pójdę teraz. Arek będziesz czuwał nad Niną?

-Oczywiście Izuniu. Możesz iść do Pauli. Gdyby coś Piotrek mi pomoże, musi się przyzwyczaić. Sam za niedługo będzie tatą.

-Super. Ja lecę! Trzymajcie się chłopaki.

Ścieżkami uczuć | A.Milik Zakończona Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz