Weszłam na stadion, już od wejścia przywitała mnie grupka piłkarzy, Grosik i Peszkin świetnie bawili się śpiewając piosenki disco polo, muszę przyznać wyglądali komicznie! Na prawdę można się z nich uśmiać, minęłam ich uprzednio się z nimi witając, poszłam szybko się przebrać i udałam się do trenera Nawałki.
-Dzień dobry Izo, bardzo proszę poprowadź dziś trening, ponieważ ja wraz z trenerem Zającem musimy jechać do PZPN-u.
-Dzień dobry Panie Adamie, oczywiście nie ma problemu, poprowadzę trening.
-Oni już czekają, możesz do nich iść- starszy mężczyzna się uśmiechnął.
-W takim razie udaję się do nich- uśmiechnęłam się lekko i wyszłam z pomieszczenia trenera.
Pobiegłam na stadion, wszyscy już tam czekali, no nie wszyscy brakowało Wojtka, Arka i Piotrka.
Spojrzałam na Roberta i zapytałam:
-Lewy, wiesz może gdzie są chłopaki? - zapytałam uśmiechając się lekko.
-Nie mam pojęcia, a dziś mamy z tobą trening?- zapytał unosząc brew do góry.
-Tak, wiem, że wolelibyście z Panem Adamem.
-Nie, ja tak nie twierdzę, uważam, że wykonujesz swoją pracę rzetelnie.
-Dziękuję za uznanie kapitanie- uśmiechnęłam się lekko.
-Grosik i Peszkin później pośpiewacie, teraz zbiórka- krzyknęłam.
-Tak jest pani trener. -przybiegli bliżej nas.
-No są nasze zguby! - zaśmiał się Lewy.
-Przepraszamy - powiedział Arek i spojrzał na mnie.
-Nie ma sprawy, zaczynamy rozgrzewkę, na początek dwa kółka- zarządziłam.
-No nie znowu baba ma mną rządzić?!- krzyknął Szczęsny.
-Wojciech robisz dziesięć okrążeń! - krzyknęłam.
-Słucham?
-To co słyszałeś baba każe ci zrobić dziesięć okrążeń. Już! - spojrzałam na niego i zmarszczyłam czoło.
-Zwariowałaś?! oburzył się.
-Ja? Chyba ty! Więcej szacunku! Dziesięć okrążeń!
Przewrócił oczami i zaczął biegać, mniej więcej po pięciu okrążeniach miał dosyć.
-Chcesz coś jeszcze dodać Panie Szczęsny? -zapytałam patrząc na niego.
-Jesteś wredna i nie wiem jak ten Mateusz daje radę!
-A to już nie twój interes! Lepiej swojej żony pilnuj i skup się na treningu.
-Bardzo zabawne Iza, bardzo.
-Jak będziesz mnie szanował to ja ciebie tez. Nic ci nie zrobiłam! Przykładam się do swojej pracy, więc do cholery mógłbyś to docenić!
-Bardzo się boję.
-Na prawdę Wojtek zamknij się w końcu! -powiedział podniesionym głosem Arek.
-Arkadiusz ty nie podnoś na mnie głosu.
-Przestań gorzej traktować Izę, nie zasłużyła na takie traktowanie.
-Popieram! -odwróciłam się A za mną stała brunetka średniego wzrostu, rozpoznałam ją od razu, była to Ania Lewandowska.
-Wojtek, zachowuj się, to, że Iza jest kobietą nie uprawnia cię do takiego zachowania! Nie życzę sobie, żebyś tak się do kogoś odnosił. Skoro trener ją wybrał wie co robi.
-Anka...
-Żadne Anka! Jakoś reszta panów jest zadowolona. Jak ci Iza wpadła w oko to.
-W życiu Warszawy! Ona jest nie miła.
-Sam taki jesteś dla mnie.
-Ania Lewandowska, cześć Robert mi opowiadał o tobie dużo dobrego-na słowa dobrego Ania położyła większy nacisk i spojrzała na Wojtka.
-Cześć bardzo mi miło, Izabela Zakrzewska-uśmiechnęłam się do brunetki i podałam jej dłoń.
-Mnie też miło. Panowie po treningu zabieram Was na wykład-oznajmiła.
-No nie...-westchnął cicho Wojtek.
-Wojtek, słyszałam! -Anna zgromiła go spojrzeniem.
-Nic nie mówiłem-spojrzał na chłopaków.
-Dobra dobieracie się w dwójki, pokaże wam ćwiczenia na wzmocnienie rąk, nóg, brzucha.
Wszyscy dobrali się według uznania, kiedy byli już gotowi zaczęłam pokazywać im ćwiczenia, kilka powtórzeń, kiedy załapali wszystkie ćwiczenia wykonywali je posłusznie.
Coraz Lepiej nam szlo, zarówno mi jak i im, chodziłam wokoło grupy piłkarzy i ich obserwowałam.
-Piotrek z życiem, z życiem-uśmiech pojawił się na jego twarzy
-Przepraszam, nie wypałem się...
-Nie trzeba było tyle romansować- zażartowałam.
-Nie tam żadnych romansów nie było...
-Żartowałam, nie wnikam co robicie w nocy, macie być skupieni na treningu i dać z siebie wszystko. Wasz czas wolny nie jest moją sprawą.
-No tak, bo Iza wczoraj na pewno spędziła wieczór z Mateuszem-wtrącił Szczęsny.
-Nawet jeśli to coś w tym złego? Nikogo nie krzywdzimy...
-Wojtek ty się o Marine martw, a nie o Izę -wtrącił się Piotrek.
-Dzięki Piotrek! - lekko się uśmiechnęłam.
Kiedy skończyłam trening Ania zabrała chłopaków na wykład, a ja usiadłam na trybunach.
W sumie nie wiem czemu, ale zrobiło mi się smutno i zaczęłam cicho płakać.
-Nie no nie radzę sobie z nimi. Oj Iza...-powiedziałam sama do siebie, po moich policzkach płynęły łzy, poczułam, że ktoś dotyka delikatnie mojego ramienia.
CZYTASZ
Ścieżkami uczuć | A.Milik Zakończona
FanfictionIzabela Zakrzewska zostaje fizjoterapeutą i trenerką kadry Polski. Wprowadza do męskiego składu kadry miły chaos... Dziewczyna jest pełna energii, lubi swoją pracę i daje z siebie więcej niż należy, choć na początku będzie wszystkich traktować z dy...