42. Synek

426 24 8
                                    

Piotr

Siedziałem na korytarzu i bardzo się denerwowałem. Zakładając, że Paula jest w ciąży to miałem nadzieję, że z Paulą i dzieckiem jest wszystko w porządku. Nie darowałbym sobie, gdyby im się coś stało. Kocham ich bardzo. Spojrzałem w bok i zobaczyłem obok siebie Arka wraz z Izą. Ucieszyłem się, że przyjechali.

-Co z Paulą? -zapytał Arek i spojrzał na przyjaciela.

-Nie wiem... Chciałbym się dowiedzieć czegokolwiek, ale póki co cisza.

-Zobaczysz, że będzie wszystko dobrze zarówno z nią jak i z dzieckiem- powiedziała Iza i uśmiechnęła się delikatnie.

-Myślisz, że ona jest w ciąży?-zapytałem patrząc na nią.

-No tak mi coś wspomniała. Nie wiem czy robiła jakiś test. Wydaje mi się, że chyba nie miała odwagi zrobić tego testu. Piotrek cokolwiek by się nie działo ty musisz ją wspierać.

-Wiem Iza. Chciałbym, żeby w końcu ktoś wyszedł i coś mi powiedział.

Wstałem z krzesła i zacząłem nerwowo chodzić po korytarzu.

Po kilku minutach w końcu starszy mężczyzna wyszedł z sali i podszedł do mnie.

-Z pana żoną wszystko w porządku. Gratulacje pani Paulina jest w czwartym miesiącu ciąży. Będą mieli państwo prawdopodobnie synka. -Uśmiechnął się i poszedł w stronę wejścia do oddziału.

-Panie doktorze. Czy mógłbym iść do Pauliny?

-Oczywiście. Sala numer dwa- mężczyzna wskazał na jedną z sal.

Pośpiesznie udałem się w stronę sali. Bardzo chciałem zobaczyć Paulinę. Nacisnąłem na klamkę i wszedłem do sali, podszedłem do łóżka dziewczyny.

-Piotrek. Jesteś na mnie zły? -wyszeptała i spojrzała na mnie.

-Paulinko. No coś ty. Nie jestem na ciebie zły. Nie mam nawet powodu.

-Wiesz, że jestem w ciąży?

-Wiem. Lekarz mi powiedział, że będziemy mieli synka- uśmiechnąłem się do niej.

-Tak. Lekarz dał mi zdjęcie USG- dziewczyna podała mi wydruki.

Spojrzałem na owe zdjęcia, bardzo mnie to rozczuliło. Widok małego człowieczka w brzuchu Pauli był piękny.

Cieszyłem się, że za pięć miesięcy zostaniemy rodzicami.

Arkadiusz

Spojrzałem na Izę, uśmiechnęłem się do niej i chwyciłem ją za dłoń.

-Izuniu. Może pójdziemy na spacer? Do tego naszego ulubionego parku.

-A wiesz bardzo chętnie. Niech Piotrek pobędzie z Paulą. A my spędzimy trochę czasu razem- uśmiechnęła się i wstała z krzesła.

Udałem się wraz z Izą w stronę wyjścia, następnie spacerkiem poszliśmy w stronę ulubionego parku. Spacerowaliśmy pomiędzy alejkami.

-Izunia. Bardzo się cieszę, że wróciłaś do Włoch, a przede wszystkim, że wróciłaś do mnie. Każdego dnia tęskniłem za tobą bardziej. Nie potrafiłem znaleźć sobie miejsca.

-Ja też się cieszę. Tęskniłam za tobą. Zastanawiałam się co robisz i czy myślisz o mnie.

-Kocham cię i zawsze będę- podszedłem do niej, objąłem ją w pasie i pocałowałem ją namiętnie.

Iza uśmiechnęła się i Odwzajemniła mój pocałunek. Przytuliłem ją do siebie. Poczułem się szczęśliwy. Miałem w swoich ramionach swój skarb. Lubiłem zapach jej perfum. Mogłem stać w milczeniu i nic nie mówić. Ważne, że Izunia była tuż obok. Reszta świata mogła nie istnieć.

Panującą wokół ciszę przerwał dźwięk mojego telefonu. Wyciągnąłem go z kieszeni i spojrzałem na wyświetlacz IPhon'a. Na początku myślałem, że to Zielu, ale nie. To była Jessica. Byłem ciekaw co znowu jej dolega.

-Halo. Co się znowu dzieje Jessica?- powiedziałem lekko zdecerwowanym głosem.

-Arek. Przyjedź do domu.

-Jessica przestań coś wymyślać! Nie bawi mnie to- powiedziałem stanowczo.

-Ja nie zmyślam! Ja rodzę! Wody mi odeszły.

-Dobra będę za jakieś piętnaście minut- powiedziałem i rozłączyłem się.

-Kochanie. Jessica twierdzi, że rodzi. Musimy pojechać do domu.

-Dobrze. Pojedziemy, sprawdzimy. Nie chcę mieć dziecka na sumieniu.

Ścieżkami uczuć | A.Milik Zakończona Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz