Izabela
Siedziałam jak na szpilkach na tym krześle. Spojrzałam na Arka i czekałam, aż otworzy tę kopertę. Chłopak wyciągnął z niej kilka wspólnych wywołanych zdjęć i liścik.
Arek!
Wiem, że zawiniłam wiele w naszym związku. Uważam jednak, że powinniśmy to naprawić. Za pięć miesięcy zostaniemy rodzicami. Będziemy mieli córeczkę. Nawet nie wiesz jak ja się cieszę. Spójrz na zdjęcie USG. Jak będziesz chciał pogadać, to zadzwoń.
Jessica
Arek przeczytał treść liściku na głos. Zanim dotarło do mnie to co tam było napisane trwało to kilka minut. Zamrugałam oczami i po chwili wydukałam:
-Arek! Przecież cztery miesiące temu byliście razem, więc myślę, że to może być twoje dziecko. A wiesz co to oznacza?
-To nic między nami Izuniu nie zmienia.
-Zmienia. Dziecko zmieni wzzystko. Powinieneś porozmawiać z nią. A ja muszę wyjść i pomyśleć.
-Izunia. Nie zostawiaj mnie.
-Przepraszam. Zrozum też mnie. Muszę to przetrawić.
-Wrócisz? -Zapytał unosząc głowę i patrząc na mnie.
-Wrócę. Chyba wrócę.
Nie czekając dłużej wyszłam z sali. Powoli szłam korytarzem. Podeszłam do krzesła i usiadłam na nim. Spościłam głowę w dół, pozwalając płynąć łzom. Takiego obrotu spraw zupełnie się nie spodziewałam. To mnie bardzo zaskoczyło i dobiło. Czułam się źle. Miałam tego świadomość, że to może być prawda, do tego to mogło być jego dziecko.
Dziecko wiele w życiu zmienia. Wiadomo, że nasze życie wyglądałoby zupełnie inaczej.
Poczułam jak ktoś kładzie mi rękę na ramieniu. Otarłam łzy i powoli podniosłam głowę do góry. Paulina patrzyła na mnie zdezorientowanym wzrokiem. Po chwili zabrała głos:
-Iza. Co się stało? Co tu chciała Jessica?
-Stało się. Arek będzie miał dziecko z Jessicą!
-Co?!?! Jak to dziecko z Jessicą? Może ona kłamie.
-Jest w czwartym miesiącu, a to oznacza, że wtedy byli jeszcze razem, więc sama rozumiesz.
-Co teraz zrobicie?
-Nie wlem Paula. Wiem, że nic nie wiem. Mogłabyś pojechać ze mną do domu?
-Pewnie. Tylko wezmę kluczyki od Piotrka.
Po chwili Brzeska wrociła z kluczykami. Wstałam z krzesła i skierowałam się w stronę wyjścia. Piotrek posłał mi współczujące spojrzenie.
Paula otworzyła mi drzwi, wsiadłam na miejsce pasażera i zapięłam pas. Dziewczyna wsiadła za kierownicę, włożyła kluczyk, przekręciła go i ruszyła powoli do przodu.
-Nie mogę w to uwierzyć. Co za dzień! Kurczę szkoda mi was. Przecież wy się tak kochacie. Nie wiem czemu ona wam niszczy życie.
-Dziecko nie jest niczemu winne. Ono nie może na tym cierpieć.
-Iza. Ty też nie możesz na tym cierpieć. - Powiedziała poważnie Paula.
-Jak będzie taka potrzeba to wrócę do Polski. Na szczęście mam tam Mateusza.
-Kim jest Mateusz?
-Moim najcudowniejszym przyjacielem. Poznałam go jakieś trzy lata temu. On mnie zawsze wysłucha i mogę liczyć na jego wsparcie. Taki z niego świetny facet, a kobiety nie ma żadnej.
-Może się zraźił?
-Tak. Opowiadał mi kiedyś o tej dziewczynie. Tak go skrzywdziła. Niektóre laski są wstrętne. Bawią się innymi, a jak jest źle to zostawiają bez słowa wyjaśnienia. To jest miłość?
-Miłość chyba do kasy. - Powiedziała kręcąc głową.
-Najpewniej. Ahh ci ludzie wszystko ważne, ale kasa najważniejsza.
-Oj tak. Kochana jesteśmy na miejscu. -Powiedziała parkując samochód na wjeździe do domu Arka.
-Super. Może napijemy się wspólnie herbaty? - Zaproponowałam.
-Jasne.-Wyciągnęłam z torebki klucze do domu i podałam dziewczynie. Wyciągnęłam z kieszeni telefon. Miałam mnóstwo wiadomości od Arka, Piotrka, Oli. Nie miałam siły ich czytać, a tym bardziej odpisywać. Postanowiłam zadzwonić do Mateusza. On zawsze mi pomagał. Kiedy tylko odebrał zaczęłam mówić:
-Mati. Arek będzie miał dziecko- powiedziałam szybko.
-Czeksj. Czy dobrze usłyszałem? On będzie miał?
-Dokładnie. Jessica jest w ciąży.
-Ale... Dobra nieważne. Mogę ci jakoś pomóc?
-Mogę przyjechać do ciebie do Nowego Sącza?
-co ty się tak pytasz. Oczywiście kochana, że możesz. Jeśli potrzebujesz wyjechać i się zaszyć w Sączu- to odpowiednie miejsce.
-Dziękuję.
-Kochana. Mam trening. Zadzwonię wieczorem.
-Pewnie. Dzięki. Trzymaj się.
Schowałam telefon do kieszeni torebki i weszłam do domu. Na stole stały dwa kubki z gorącą herbatą, a Paula siedziała na krześle.
-Muszę wyjechać.
-Kiedy? I gdzie?
-Do Mateusza, do Nowego Sącza. Przynajmniej tam będę mogła odpocząc i się zastanowić nad życiem.
-Siadaj. Napij się herbaty. Dobrze ci to zrobi.- spojrzała
I wskazała na wolne miejsce.-Masz rację- usiadłam na krześle, wzięłam do ręki kubek i upiłam łyk herbaty. Otarłam lzę z policzka.
Mój telefon zawibrował, zerknęłam na nadawcę. Był to Mateusz.
Od Cetnar: Sandecja szuka fizjoterapeuty. Może chciałabyś aplikować na to stanowisko?
Do Cetnar: Pomyślę! Dam ci znać! ☺
-Sandecja szuka fizjoterapeuty. Chyba złożę swoje CV.
-Serio? Chcesz tam pracować?
-Teraz nic nie robię. A nie po to studiuję, żeby siedzieć w domu. Zdobędę doświadczenie.
-Zrobisz jak zechcesz. Będę cię wspierać i Zielu też.-Powiedziała Paula, wstała z krzesła i mocno mnie przytuliła.
CZYTASZ
Ścieżkami uczuć | A.Milik Zakończona
FanficIzabela Zakrzewska zostaje fizjoterapeutą i trenerką kadry Polski. Wprowadza do męskiego składu kadry miły chaos... Dziewczyna jest pełna energii, lubi swoją pracę i daje z siebie więcej niż należy, choć na początku będzie wszystkich traktować z dy...