54. Witaj Róża

280 9 1
                                    

Izabela

Po kilku godzinach pracy wyszłam z budynku stadionu, skierowałam się na przystanek, bo chciałam pojechać do Piotrka i Pauliny, jednak po chwili zmieniłam zdanie i zawróciłam. Wolnym spacerem szłam w stronę ich domu. Mijałam po drodze wiele miejsc, które przypominały mi o starych czasach. Teraz wszystko jest inaczej, a zwłaszcza, że jest mała, która jest teraz najważniejsza. Założyłam okulary przeciwsłoneczne, bo bardzo świeciło słońce. Dostrzegłam, że z przeciwnej strony w moim kierunku zmierza Jessica z małą Niną. Postanowiłam zignorować ten fakt i szłam pewnym krokiem.

- O kogo ja tu widzę. Nie masz tu już czego szukać. Arek jest ze mną szczęśliwy - oznajmiła kobieta.

- Nie przyjechałam tu z waszego powodu. Bądź spokojna. Mam już swoje życie i niech tak zostanie - odpowiedziałam i ruszyłam powoli w przeciwnym kierunku niż Ziółek.

- No już zdążyłaś Dawida uwieść - prychnęła i zaśmiała się po chwili.

- Nie będę mówić kto tu kogo uwiódł. Nic ci do mojego życia.

Powoli szłam w stronę domu Zielińskiego, jednak postanowiłam skręcić do dawnego domu. Chciałam zabrać swoje rzeczy. Wyciągnęłam z torebki klucze i otworzyłam drzwi. Szybko poszło, udałam się do sypialni i zabrałam rzeczy, które stanowiły pewien sentyment. Wyciągnęłam z torebki notes i napisałam bardzo krótką wiadomość

Arek, zaczęłam nowe życie w Hiszpanii i Tobie też radzę je zacząć. Zapomnij o mnie! Żegnaj!
Iza

Otworzyłam szufladę i włożyłam tam liścik. Chcąc włożyć notes do torebki niedostrzeżenie wypadło także z niej zdjęcie USG z ostatniej wizyty. Pospiesznie wyszłam z domu i zamknęłam drzwi. Udając się wprost do domu przyjaciół. Po chwili stałam już przed drzwiami domu Piotrka. Zadzwoniłam dzwonkiem i po chwili otworzyła mi Pauła.

Wyściskała mnie chyba za wszystkie czasy, zresztą ją ją także wyściskałam.

- Przywiozłam coś dla małej - podeszłam do walizki i wyciągnęłam z niej mały pakunek, a następnie podałam go Pauli.

- Śliczne są te ubrania kochana! Dziękuję. A powiedz jak ty się czujesz? - zapytała patrząc na mnie.

- Dziękuję, na szczęście bardzo dobrze. Ciąża mi służy, póki co na spokojnie pracuje i trochę ćwiczę z chłopakami na treningu. Ruch jest wskazany, ale wiadomo wszystko z umiarem - uśmiechnęłam się do niej.

- Jak to dobrze, że czujesz się tak świetnie. A wiesz już czy będziesz miała córkę czy syna? - zapytała patrząc na mnie i jednocześnie biorąc na ręce małą.

- Tak jak wy, będę szczęśliwą mamą córeczki - powiedziałam radośnie spoglądając na córeczkę przyjaciół - Mała jest urocza! A jak będzie miała na imię?

- Właśnie zdecydowaliśmy w końcu, że będzie Róża- uśmiechnęła się serdecznie trzymając na rękach córeczkę.

- Piękne imię! Różyczko, witaj na świecie! - podeszłam do Pauli i delikatnie pogładziłam dziewczynkę po malutkiej dłoni.

- Chcesz ją potrzymać? - zapytała z uśmiechem na twarzy Paulina przyglądając mi się uważnie.

- Pewnie! - wyciągnęłam ręce i wzięłam od przyjaciółki małą Różę.

Usiadłam z dziewczynką na kanapie, malutka uważnie mi się przyglądała, ale mimo wszystko nie płakała.

- Dzieci cię kochają- powiedziała po chwili kobieta i uśmiechnęła się szczerze.

- Lubię dzieci, no i w zasadzie muszę powoli się z tym oswajać, że za niedługo będę miała już pod opieką swoją malutką pociechę - uśmiechnęłam się patrząc na dziewczynkę, która po chwali zasnęła na moich rękach. Wstałam z kanapy i delikatnie ułożyłam dziewczynkę w wózku.

Arkadiusz

Przyszedłem do domu po treningu zmęczony i najchętniej poszedłbym pod prysznic i spać. Jednak Jessica zatrzymała mnie w drzwiach do sypialni, a w dłoni trzymała zdjęcie USG. Zdziwiło mnie to bardzo mocno.

- Będziemy mieli drugie dziecko! - wykrzyknęła i wstała z łóżka. Podeszła do mnie i mocno się przytuliła. Nie dowierzałem w tę ciążę. Nie chciałem znowu być ojcem. Nina przecież była jeszcze malutką dziewczynką.

- Arek! Nie cieszysz się? Jesteś wspaniałym ojcem dla Niny.

- Cieszę, ale to wszystko za szybko. Przerasta mnie to już. Muszę odpocząć i iść pod prysznic - podszedłem do szafy i zabrałem z niej potrzebne rzeczy. I skierowałem się do łazienki. Miałem wrażenie, że to mi się śni. Kolejne dziecko? Nie byłem na to gotowy. Nawet nie umiem powiedzieć na co jestem teraz gotowy. Mam wrażenie, że na nic. Moje życie rozwaliło się doszczętnie, a do tego teraz Jess oznajmuje mi, że jest w ciąży. Nie czuję się na to znowu gotowy. Zwiaszcza, że Jessica nie jest dobrą matką. Iza znacznie lepiej zajmowała się Niną i traktowała ją, jak własną córkę. Jestem idiotą, do tego skończonym idiotą. Pozwoliłem jej odejść i jeszcze tak ją zraniłem. Zamiast robić jej awantury, powinienem tak, jak mówi Piotrek zacząć o nią walczyć i nie denerwować jej. Zwłaszcza, że ta cała sytuacja to tylko i wyłącznie moja wina. To ja wszystko rozwaliłem, a teraz chcę przerzucić na nią swoją złość i frustrację, co naprawdę nie jest dobre. Po kilkunastu minutach opuściłem łazienkę i udałem się do kuchni, aby napić się herbaty. Męczyło mnie to wszystko bardzo. Moje życie było takie szare i smutne, od kiedy nie było w nim już Izy. Codziennie pustka w sercu była coraz większa, a ja nie umiałem sobie z tym poradzić. Za bardzo ją kochałem i kocham. Muszę podjąć jakieś działania, aby spróbować ją odzyskać o ile to jeszcze będzie możliwe, ale wiem jedno - muszę o nią walczyć ze wszystkich sił, aby widziała moje zaangażowanie.

_____

Kochani mała autoreklama 😂
Zapraszam Was do zapoznania się z prologiem mojej nowej historii o miłości i polityce 😂😁
Nie sądziłam, że kiedyś będę chciała napisać coś takiego, gdyż zawsze polityka była w moim życiu na dalszym planie, ale ostatnio zaczęłam się nią interesować i filozoficznie zastanawiać się nad moim własnym ideałem polityka 😁😂 jak to na filozofa przystało 😜
Ps. Moi znajomi twierdzą, że ja się do polityki bym nadawała 😂😁 Także zapraszam serdecznie ❤️😍
Będę wdzięczna jeśli zajrzyjcie tam
"Uwikłani w politykę" czeka! 🔥

Ścieżkami uczuć | A.Milik Zakończona Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz