Weszłam na stadion, schodziłam schodami na dół,kiedy zaczepiła mnie młoda dziewczyna.
-Przepraszam Panią. Szukam Arka, nie wie Pani gdzie jest? - Spojrzała na mnie i lekko się uśmiechnęła.
-Arka... Momencik. Jest tam. - wskazałam dziewczynie głową.
-Bardzo dziękuję. Jestem Ola.- Uśmiechnęła się i wyciągnęła do mnie rękę.
-Cześć Ola. Bardzo mi miło. Jestem Iza. Arek opowiadał mi o tobie- uśmiechnęłam się do dziewczyny i uścisnęłam jej dłoń.
-MI również Iza. Pójdę do Arka, bo chciał ze mną porozmawiać. - Powiedziała i uśmiechnęła się.
-Jasne, a ja pójdę sprawdzić kto tak krzyczy przed stadionem- powiedziałam i zmarszczyłam brwi. Człowiek nigdy nie może mieć nawet sekundy spokoju. Wybiegłam, więc ze stadionu i rozejrzałam się dookoła.
Dostrzegłam, że nieopodal Wojtek kłóci się z Mariną. Przeczuwałam co, a raczej kto jest powodem ich sprzeczki.
Podeszłam do nich, przekrzykiwali się jak małe dzieci w piaskownicy. Spojrzałam na nich i zaczęłam mówić.
-Krzyk wam w niczym nie pomoże- powiedziałam patrząc na nich.
-Mogłabyś się nie wtrącać? - Spojrzała na mnie z groźną miną.
-Nie. To nic wam nie da. Wiem, że jest wam trudno, ale dziecko nie jest niczemu winne- powiedziałam patrząc na nich poważnie.
-Wiem, ale dlaczego Wojciech raczył mi powiedzieć o tym dopiero teraz?- Krzyknęła Marina.
-Marina. On się wczoraj o tym dowiedział. Dla niego tez jest to szok. Musisz jego też zrozumieć. Związek na tym polega, żeby iść czasem na jakieś kompromisy. W końcu jesteście małżeństwem- spojrzałam na nich poważnym wzrokiem.
-Iza ma rację. Musimy jakoś wspólnie się porozumieć. Marina, przecież wiesz, że cię kocham.- Powiedział i podszedł do niej i ją przytulił.
-Zostawiam was samych. Tylko się już nie kłóćcie. Spróbujcie jakoś pogadać, ale na spokojnie. Jeśli potrzebujecie pomocy, to poproszę moją przyjaciółkę Lenę- spojrzałam na nich.
-Na razie dziękujemy.- Zwrócił się do mnie Wojtek i lekko się uśmiechnął.
-Nie ma za co- uśmiechnęłam się i poszłam w stronę hotelu.
Męczyło mnie już to wszystko. Cetnar ma rację. Muszę zrobić sobie przerwę. Czuję się jakbym nie pracowała z dorosłymi mężczyznami, tylko z dziećmi.
Skierowałam się powolnym krokiem w stronę hotelu. Chciałam chociaż na chwilę zaznać spokoju. Chwila ciszy i relaksu właśnie tego teraz potrzebowałam. Weszłam do hotelu, poprosiłam o klucz do pomieszczenia dla fizjoterapeutów i skierowałam się w stronę windy, wcisnęłam przycisk, po chwili winda zjechała na dół, drzwi się otworzyły, weszłam do środka i wybrałam piętro pierwsze.
Szybko znalazłam się na pierwszym piętrze budynku, przeszłam korytarzem i byłam już pod drzwiami pokoju, wyciągnęłam z kieszeni klucz i otworzyłam drzwi. Weszłam do środka, podeszłam do okna, uchyliłam je. Wyciągnęłam z kieszeni telefon i pomyślałam, że nic mnie tak nie odpręży jak muzyka.
Włączyłam youtube i puściłam sobie playlistę z najnowszymi piosenkami. Zaczęłam sobie cicho śpiewać, lubiłam to pod warunkiem, że byłam całkiem sama. Śpiew zawsze mi pomaga i muzyka. Bez niej nie potrafiłabym funkcjonować.
Stałam przy oknie i patrzyłam jak chłopaki trenują z panem Adamem. Dziś miałam wolne od treningu z bandą chłopców, ale lubiłam ich. Każdy z nich miał w sobie coś niezwykłego. Każdy jest nieco inny.
CZYTASZ
Ścieżkami uczuć | A.Milik Zakończona
FanficIzabela Zakrzewska zostaje fizjoterapeutą i trenerką kadry Polski. Wprowadza do męskiego składu kadry miły chaos... Dziewczyna jest pełna energii, lubi swoją pracę i daje z siebie więcej niż należy, choć na początku będzie wszystkich traktować z dy...