23. Mnie jesteś potrzebna

807 37 10
                                    

Mateusz

-Właściwie to nie chodzi o mnie tylko o Izę- zacząłem mówić, a Zieliński bacznie mi się przyglądał. Po chwili namyslu zaczął mówić:

-O Izę? Coś jej się stało? -Lekko się zaniepokoił.

-Spokojnie. Obudziła się, tylko ma lekkie kłopoty z pamięcią. Arek u niej jest. Do rzeczy. Mój brat do mnie dzwonił przed chwilą. Muszę pojechać do Kolbuszowej i zająć się moją mamą, bo jest chora. Czy mógłbym cię prosić, abyś zaopiekował się Izą? Ja bym chętnie się nią zajął, lecz teraz nie będzie to możliwe.

-Mateusz doskonale cię rozumiem. Oczywiście, że się nią zajmę. Zabiorę ją do Wloch, mam ogromny dom, w którym bez problemu się pomieścimy.  Tylko czy Iza się zgodzi? - Zapytał patrząc na mnie.

-To może być trochę trudne, bo Iza jest mega uparta i jak sobie coś wymyśli to nie da się przekonać.

-Dobra. Nic się nie martw jakoś postaram się ją przekonać. Obym tylko dał radę. -Zaśmiał się Zieliński.

-Dasz.

-Tak. Yhym to będzie trudniejsze niż wygrać z Ronaldo. -Zażartował.

-No nie przesadzaj Zielu. Idę pożegnać się z Izą. Dbajcie mi tu o nią. Pulnujcie jej, bo nie chcę, żeby coś jej się znowu stało.

-Tak jest. Będziemy jej pilnować jak gwiazdy największej.

-No dobra. Trzymam za słowo. Dziękuję, że się nią zajmiesz.

-Nie masz za co. Ona dla  mnie zrobiła tyle dobrego. Czas jej się za to odwdzięczyć.

-Iza to złota kobieta. Nie znam drugiej takiej ciepłej i pomocnej dziewczyny.

-Masz rację.

Poszedłem do sali Izy, pożegnałem się z nią i wyszedłem. Było mi ciężko ją zostawiać, ale nie miałem wtedy innego wyjścia.

Iza

Było mi smutno, że Mateusz wyjeżdża. Nie pamiętałam wielu rzeczy, ale wiedziałam jedno. Nasza przyjaźń jest prawdziwa. Kiedy do sali wszedł Piotrek uśmiechnęłam się. Jego też lubiłam. Taki z niego skromny i dobry chłopak.

-Cześć Iza. Dobrze, że już masz się lepiej.

-Cześć Piotrek. Lepiej to pojęcie względne. Czuję się trochę lepiej. Jednak boli mnie głowa. Mam luki w pamięci. A jeszcze Mateusz musiał pojechać.

-Właśnie Mateusz bardzo się o ciebie troszczy. Mam bojowe zadanie zaopiekować się tobą.

-Wykluczone. Nie będę ci się zwalać na głowę. Glupio bym się czuła. Nie chcę  o tym słyszeć.

-Mati miał rację.-Westchnął ciężko.

-Piotrek no jak to będzie wyglądać? Nie mówiąc już o mediach. Będą mieć sensację.

-Przesadzasz Iza. Nie obchodzą mnie media. Ty mi pomogłaś, a teraz przyszedł czas, żebym ja ci pomógł.

-Naprawdę to nie jest konieczne.

-Jest. Proszę cię, pomyśl nad tym. Może Arek cię przekona.

-Nie. Nie i koniec.

-Czuję, że zmienisz zdanie. -Uśmiechnął się i powoli wyszedł z sali.

-Izuniu. Czemu się nie chcesz zgodzić? Przecież byśmy się tobą zajęli.

-Nie chcę być dla kogoś ciężarem. Po za tym nic mi nie jest. Wy macie swoje życie i nie jestem wam potrzebna.

-Właśnie jesteś. Nawet nie wiesz jak bardzo jesteś nam potrzebna.

-Niby komu? - spojrzałam na niego.

-Mnie. Mnie jesteś potrzebna.- Powiedział pewnie i uniósł głowę do góry. Patrzył mi prosto w oczy.

Czułam jakby jego ostatnie słowa ciągle wybrzmiewały w mojej podświadomości. Nie wiedziałam kompletnie co się ze mną dzieje. To był szok. Nie spodziewałam się usłyszeć takich słów od Milika. Jednak to nie zmienia faktu, ze nie chce być dla nikogo ciężarem.

-Dziękuję, ale ja naprawdę bym się niekonfortowo czuła.

-Zastanów się proszę jeszcze. Nie będziesz dla nikogo ciężarem.

-Tyle mogę obiecać, ale nie daję gwarancji.

-To już coś. A teraz odpoczywaj. -Uśmiechnął się do mnie ukazując rząd białych zębów.

-Muszę odpocząć. Wybacz, ale boli mnie głowa. Chyba potrzebuję snu.

-Oczywiście. To ja się żegnam. -Chłopak wstał z krzesła, nachylił się nade mną i lekko pocałował mój policzek.

Właśnie w tym momencie doznałam olśnienia. Przypomniało mi się co też zaszło między nami. Wszystko uderzyło we mnie ze zdwojoną siłą. Najmniejsze szczegóły. Raptownie odwrociłam głowę i patrzyłam mu prostu w oczy. Jego wzrok lekko mnie peszył. Natomiast z drugiej strony chciałam, aby ta chwila trwała. Poczułam coś dziwnego, tak jakby "motylki" w brzuchu, o których prawie zapomniałam. Ostatnio czułam się tak przy Szymonie. Odwróciłam lekko głowę w bok, odczuwałam niewielkie zakłopotanie. Poczułam ciepły dotyk na moim policzku. Następnie lekkie dreszcze przeszyły moje ciało. Uniósł delikatnie mój podbrudek do góry. Powoli przybliżał swoją twarz do mojej. Moje serce zaczęło szybciej bić.  Delikatnie musnął moje usta.

Uśmiechnęłam się i również delikatnie pocałowałam go w usta. Oboje lekko się uśmiechnęliśmy do siebie.
Po chwili chłopak opuścił salę z uśmiechem na twarzy.

Ścieżkami uczuć | A.Milik Zakończona Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz