Następnego dnia miałam wszystko spakowane. Umówiłam sie z chłopakami, że przyjadą po mnie rano. Siedziałam na krześle i czekałam na młodych piłkarzy. Miałam nadzieję, że szybko się zjawią. Przejrzałam media społecznościowe, w których nie było nic co mogłoby mnie zainteresować. Szybko się wylogowałam. Gdy usłyszałam dzwonek do drzwi pobiegłam je otworzyć. W drzwiach zobaczyłam dobrze znane mi twarze Arka i Piotrka.
Spojrzeli na mnie i się uśmiechnęli.
- Izunia, jesteś gotowa? - Zapytał Arek patrząc na mnie.
- Tak jestem gotowa. Mam walizkę w pokoju.
- Pójdę po nią.- Powiedział Piotrek, wszedł do środka i wziął walizkę do ręki.
- Ktoś w Neapolu chce cię poznać.- Uśmiechnął się Milik i objął mnie za ramię.
- Mnie? W Neapolu? Niby kto? - zapytałam i spojrzałam na Milika wyczekującym wzrokiem.
- Tak ciebie. Nie martw się, to nasz kolega, który jest zawodnikiem Napoli, ale gra na wypożyczeniu dla innej drużyny. Igor Łasicki mówi ci to coś?
Pokręciłam przecząco głową. Spojrzałam na Piotrka.
- Iza nic się nie przejmuj. Nic się nie stało. Jeśli nie kojarzysz Igora to może nawet lepiej.
- Może tak. Mam nadzieję, że uda mi się z nim nawiązać kontakt.
- Jestem tego pewny.- Uśmiechnął się do mnie Arek.
- To co, możemy się zbierać?- Zapytał Zieliński.
- No oczywiście. Myślę, że czas najwyższy- uśmiech pojawił się na mojej twarzy.
- Arek pożegnałeś się z Olą?
- Tak, ale będzie też na lotnisku. Także pożegnam się z nią drugi raz.
- Dobra to chodźmy- uśmiechnęłam się do nich.
Wyszliśmy z mieszkania, zamknęłam je na klucz. Schowałam klucze do torebki i zeszłam po schodach na dół.
- Leci ktoś jeszcze z nami?
- Tak. Skorupski.
Zamówiliśmy taksówkę, która zawiozła nas na lotnisko Choppina.
Na miejscu zastaliśmy Łukasza i Olę. Spojrzałam na chłopaków, a oni na mnie. Piotrek zaczął się śmiać.
- Zielu. A Pauli nie będzie?- zapytałam patrząc na niego.
- Nie mam pojęcia. Chciałbym się z nią pożegnać.
- Mówisz masz!- zaśmiałam się patrząc na niego.
W oddali dostrzegłam idącą w naszym kierunku Paulinę.
Szczerze według nas, czyli mnie i Arka oni idealnie do siebie pasowali. Mamy nadzieję, że w końcu i Paula zamieszka w Neapolu.
Patrzyłam na Piotrka i Paulę, którzy byli tacy w siebie zapatrzeni. Tak idealnie do siebie pasują. Nie mogą tego zniszczyć.
A Ola i Łukasz? To jest dla mnie zagadka! Niby rozmawiają jak zwykli znajomi, ale mój siódmy zmysł mówi mi co innego. Tylko moment! Przecież on ma narzeczoną czy tam dziewczynę. No, ale jak miałby być szczęśliwy z Olą to jestem za.
Spojrzałam na Arka, który stał obok mnie.
- Mówię ci, że widzę tu przed sobą przyszłe dwie pary - uśmiechnęłam się do niego.
- A ja widzę nawet trzy. - Uśmiechnął się i objął mnie ramieniem.
- Yhym ciekawe. No może i masz rację.
- Na pewno mam. - Powiedział pewnie i delikatnie pocałował mnie w policzek.
Staliśmy tak chwilę i patrzylismy na nich. Dostrzegłam, że podchodzi do mnie Paulina i zaczyna rozmowę:
- Mam nadzieję, że Piotrek i Arek będą się tobą opiekować należycie, bo jak nie to ja się już z nimi policzę, a zwłaszcza z tobą.- Spojrzała na Zielińskiego.
- No oczywiście, że się zajmiemy Izą najlepiej jak umiemy. - Uśmiechnął się do szatynki.
- Trzymam cię Piotrusiu za słowo.- Uśmiechnęła się do niego.
- Obiecuję. Słowo piłkarza. - Uśmiechnął się do niej.
- Nowe powiedzenie? - zaśmiałam się patrząc na Piotrka.
- Można by tak powiedzieć. Nie lubię się żegnać.
- Ja też nie lubię - powiedziałam po chwili.
- Zmieniając temat. Kiedy Paula odwiedzisz nas w Neapolu? - zapytałam patrząc na nią.- Jak dostanę zaproszenie od Piotrka to zjawię się szybko. -Uśmiechnęła się.
- Jak dla mnie możesz leżeć z nami nawet teraz. - Uśmiechnął się do niej i przytulił ją do siebie mocno.
- Chętnie, ale nie jestem spakowana. Skorzystam z zaproszenia na pewno.
- Będziemy na ciebie czekać z Piotrkiem. Nie damy ci spokoju dopóki do nas nie przyjedziesz.
- Przyjadę. A teraz chyba musimy się pożegnać, bo macie samolot za dwadzieścia minut.
- To trzymaj się kochana i mam nadzieję do szybkiego zobaczenia w Neapolu- uśmiechnęłam się do niej.
- Dziękuję. Tez mam taką nadzieję, że się szybko zobaczymy. Trzymaj się i niech chłopaki dbają mi tam o ciebie- Uśmiechnęła się do mnie i mocno mnie przytuliła. Podeszła do Piotrka, przytuliła go mocno. Spojrzeli na siebie i pocałowali się w usta.
Ola razem z Łukaszem podeszli do nas. Arek zaczął się śmiać.
- Już myślałem, że się ze mną nie pożegnasz- Zaśmiał się patrząc na szatynkę.
- No co ty braciszku. Trochę się zagadałam z Łukaszem.
- Tak trochę. Tylko trochę, ale Lukasz przypominam ci, że masz narzeczoną.
- Wiem, ale nie robiny nic złego.
- No teraz niby nie, ale ja nie chcę słuchać pretensji Matilde. Moje uszy tego nie zniosą..
- Nie przesadzaj. Arkadiusz, ty się lepiej Izą opiekuj. - Spojrzał na mnie.
- Ja sobie poradzę
- zwróciłam się do Skorupskiego. - Nie jestem jakimś dzieckiem, którym trzeba się zajmować.- Nie to miałem na myśli.- Zaczął się tłumaczyć.
- Nie ważne. Trzymaj się Ola. To co odwiedzisz też Neapol? - zwróciłam się do szatynki.
- Tak. Oczywiście jak mnie Arek zaprosi.
- Pomyślę.- Zaczął się śmiać.
Przytuliłam się do Oli, a następnie dziewczyna pożegnała się z bratem.
Po chwili cala nasza czwórka udała się pod wskazane stanowisko.
Wsiedliśmy do samolotu, zajęłam miejsce przy oknie, obok mnie usiadł Arek, a zaraz za nami Piotrek z Łukaszem.
****
Po trzech godzinach nasz samolot wylądował na lotnisku w Neapolu. Poszliśmy odebrać swoje bagaże i skierowaliśmy się w stronę wyjścia. Kiedy zobaczyłam przed sobą młodego blondyna, domyśliłam się, że jest nim nie kto inny jak Igor.
Chłopak uśmiechnął się i podszedł najpierw do mnie.
- Cześć. Jestem Igor Łasicki. Chłopaki dużo mi o tobie opowiadali.
- Cześć Igor. Milo mi cię poznać. Ja nazywam się Iza Zakrzewska- uśmiechnęłam się do niego.
- Witam piękną panią w Neapolu!- Uśmiechnął się do mnie Igor.
Odwzajemniłam jego uśmiech. Razem poszliśmy w stronę parkingu i pojechaliśmy wspólnie z Igorem do domu.
CZYTASZ
Ścieżkami uczuć | A.Milik Zakończona
FanficIzabela Zakrzewska zostaje fizjoterapeutą i trenerką kadry Polski. Wprowadza do męskiego składu kadry miły chaos... Dziewczyna jest pełna energii, lubi swoją pracę i daje z siebie więcej niż należy, choć na początku będzie wszystkich traktować z dy...