13. Z nami koniec!

973 39 6
                                    

Arek pov 

Wyszedłem z Jessicą na zewnątrz, zastanawiałem się o co tym razem zrobi mi awanturę, bo wiadomo, że to nie będzie miła rozmowa, zresztą od dawna my już nie potrafimy normalnie ze sobą rozmawiać, nasze rozmowy kończą się kłótnią, później ona obrażona nie rozmawia ze mną. 

-Najpierw ta fizjoterapeutka, czy kto tam... Teraz jakaś młoda laska, Arkadiusz przesadzasz! Nie zamierzam tego tolerować, nie jestem jak Laura, że patrzy na to jak Piotrek łazi ciągle do tej waszej Izki. 

-A dasz i coś powiedzieć?!- zapytałem parząc na nią lekko poirytowany jej zachowaniem. 

Coraz bardziej działała mi na nerwy, coraz częściej zaczynałem myśleć, czy oprócz przyzwyczajenia coś nas jeszcze łączy? 

Nie poznawałem jej, to już nie była ta sama kobieta, którą poznałem pięć lat temu, na prawdę, kiedyś była troskliwa, opiekuńcza, potrafiłem z nią godzinami rozmawiać i mi się to nie nudziło, a teraz nie potrafię normalnie porozmawiać przez kilka minut, bo tak podnosi mi ciśnienie, że zaraz się denerwuje i wolę wyjść, żeby nie powiedzieć czegoś czego będę żałował. 

-No to słucham?- skrzyżowała ręce na piersi i spojrzała na mnie wyczekująco. 

Wypuściłem głośno powietrze z ust i zacząłem mówić spokojnie. 

-Ta młoda laska jest moją młodszą siostrą. - powiedziałem spokojnie i liczyłem, że Jessica powie coś co mnie wesprze i jakoś podniesie mnie na duchu. 

-Słucham?Siostra?- wykrzyczała i zrobiła wielkie oczy. 

-Tak, ma dwadzieścia lat i ma na imię Ola. - powiedziałem patrząc na nią. 

-Widać twojego ojca nie zadowalała twoja matka i postanowił znaleźć kogoś lepszego. - wykrzyczała. 

Początkowo nie wierzyłem, ze to dzieje się na prawdę, że ona powiedziała do mnie coś tak okropnego. To mnie bardzo zabolało, nie  pozwolę, żeby ktoś obrażał mają mamę, która poświęciła dla nas całe swoje życie, nawet jeśli tym kimś jest moja dziewczyna, to tym gorzej, nie powinna powiedzieć czegoś takiego. Przegięła i w tej chwili wszystko przekreśliła, co już i tak wisiało na włosku. 

-Nie, przesadziłaś Jessica! Nie pozwolę, żeby ktoś tak obrażał moją mamę, która całe swoje życie poświęciła mi i bratu. Tym bardziej nie pozwolę tobie, zamiast mnie wspierać to ty mi takie rzeczy mówisz?! Nie chcę już z tobą rozmawiać i powiem więcej z nami koniec, od teraz nie jesteśmy już razem!  Wszystko potrafisz zniszczyć, ale nie będę jak Piotrek, którego Laura tak zniszczyła, nie dam sobie wejść ci na głowę, nie chcę mieć już z tobą nic wspólnego! - wykrzyczałem jej prosto w twarz i odszedłem zostawiając ją na parkingu. 

-Nie możesz mnie tak zostawiać!- krzyczała, ale ja nie zwracałem na to uwagi, miałem jej już dosyć. 

Wszedłem do hotelu, byłem tak załamany i smutny, że nawet nie zwróciłem uwagi z kim minąłem się w drzwiach, spojrzałem w bok i zobaczyłem za sobą Izę, która szła w moim kierunku. Poczułem jej delikatny dotyk na moim ramieniu, odwróciłem się w jej stronę. 

-Arek, c się stało? - zapytała tym swoim delikatnym głosem, który uwielbiałem, ja go kochałem, tak samo jak ją, na prawdę byłem tego pewny z każdym kolejnym dniem bardziej z każdą rozmową, a każdym spojrzeniem. 

-Przepraszam, ze cię zatrzymałem, pewnie chciałaś już wrócić do domu- powiedziałem patrząc na nią. 

-Spokojnie, chodź ze mną na górę, tam będzie spokój i porozmawiamy- powiedziała i przeszła obok mnie, poszedłem zaraz za nią na górę. 

Otworzyła pokój, a ja wszedłem zaraz za nią, muszę przyznać, że w tej czatnej sukience wyglądała zjawiskowo, na prawdę pasowały jej sukienki, idealnie podkreślały jej zgrabną figurę, znacznie bardziej lubiłem jej charakter, który był cudowny, ta kobieta to chodzące dobro, czasem wydaje mi się, że jest dla nas za dobra. 

-Arek robię dla nas herbaty, przy herbacie rozmawia się znacznie lepiej, albo może ci mięty zaparzę, co?- spojrzała na mnie współczującym wzrokiem. 

-Może być herbata- powiedziałem po chwili. 

-Dobrze, to zrobię dla nas herbaty. - uśmiechnęła się do mnie lekko, tak ten jej piękny uśmiech działał na mnie tak kojąco, jej obecność sprawiała, że czułem się inaczej, czułem się tak prawdziwie szczęśliwym facetem. 

  Wyszła z pomieszczenia i po chwili wróciła z czajnikiem pełnym wody, włączyła czajnik i przygotowała dla nas dwa kubki, wrzuciła torebki z truskawkową herbatą i podeszła do mnie. 

-Widzę, że się denerwujesz- powiedziała spokojnie lekko łapiąc moją dłoń. Poczułem się przyjemnie, jej dotyk wywoływał miłe dreszcze na moim ciele. 

-Jessica... Ona już przesadziła, nigdy bym się nie spodziewał, że usłyszę z jej ust coś tak dobijającego i chamskiego. - powiedziałam i lekko ścisnąłem jej dłoń. 

-Już dobrze, musisz się uspokoić, bo nerwy tu nic nie pomogą, a mogę wiedzieć co ci powiedziała- zapytała patrząc na mnie. 

Zbliżyłem się do niej, stałem na przeciwko niej, patrzyłem jej w oczy i tak po prostu wtuliłem się w jej ramiona, potrzebowałem tego, potrzebowałem bliskości drugiej osoby, wreszcie potrzebowałem bliskości Izy. 

Objęła mnie za plecy i mocno do siebie przytuliła, panowała między nami cisza, ale dzięki temu mogłem się uspokoić. 

-Jessica... powiedziała mi, że widać mój ojciec potrzebował innej kobiety, bo moja mama nie była wystarczająco dobra- powiedziałem i mocno wtuliłem się w jej ramiona. 

-Ona tak powiedziała? Jak ona tak mogła obrazić tak twoją mamę i ciebie. Jakby cię kochała nigdy by tak nie powiedziała, bo jak się kogoś kocha to się go po prostu  wspiera i się nie mówi takich rzeczy- powiedziała i mocno mnie przytuliła. 

-Masz rację, zawsze masz rację, jesteś tak inteligentną kobietą, na prawdę- powiedziałem i pocałowałem lekko jej policzek. 

Dziewczyna lekko się zarumieniła, rumieńce dodawały jej jeszcze większego uroku. 

Odsunęła się ode mnie i poszła w stronę czajnika, zalała nam herbaty, odłożyła je na blat szafki i wróciła do mnie. 

-Będzie dobrze, zobaczysz, że jeszcze ci się w życiu ułoży, nie  wszystkie kobiety są takie jak Jessica. - powiedziała i szeroko się uśmiechnęła, odwzajemniłem jej gest. 

-Na szczęście znam taką jedną kobietę, która stoi obok- uśmiechnąłem się don  niej. 

-Dziękuję za miłe słowa. - znowu się zarumieniła. 

Podszedłem do niej, złapałem jej dłoń, stałem na przeciwko niej, patrzyłem w jej piękne błękitne oczy, jeszcze nigdy nie widziałem kogoś o tak pięknych oczach. Dziewczyna uśmiechnęła się i wtuliła się w moje ramiona, poczułem się lepiej, jakbym trzymał w ramionach skarb, ona nim była, była moją gwiazdką, która wskazuje mi drogę i zawsze pojawia się w najlepszym momencie. 

Nachyliłem głowę i lekko pocałowałem jej delikatny policzek, dziewczyna się lekko uśmiechnęła. 

-Dziękuję, jesteś moją gwiazdką- uśmiechnąłem się do niej, a ona tylko odwzajemniła gest. 






Ścieżkami uczuć | A.Milik Zakończona Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz