Iza pov
Podałam Arkowi kubek z herbatą, nasze place na krótko się zatknęły. Spojrzałam na zegar wiszący na ścianie wskazywał godzinę dwudziesta czwartą.
Byłam już trochę senna, upilam łyk herbaty. Spojrzałam na Arka i powiedzialam.
-Nie będziesz zły jak pojadę do domu? Padam już na twarz. -powiedzialam patrząc na niego.
-Nie będę no co ty. Może cię odwioze? -spojrzal na mnie.
-Nie ma takiej potrzeby, pójdę pieszo, bo do mojego mieszkania jest blisko. -powiedzialam po chwili.
Szybko wypilam herbatę i podeszłam do wieszaka, zabrałam z niego mój beżowy żakiet, założyłam go.
-Ja umyje kubki, jak jesteś śpiąca to możesz idź lepiej się połóż i odpocznij.
-Dziękuję, jutro wrócimy do tej rozmowy. -podeszłam do niego.
-Bardzo Ci dziękuję, dużo mi pomoglas jak zawsze. Anioł z ciebie.
-Tak Cetnar tez mi to powtarza. -usmiechnelam się.
-Nawet nie wie jakim jest szczęściarzem-powiedział cicho.
-Mówiłeś coś? -zapytałam patrząc na młodego napastnika.
-Nie, nic takiego, spokojniej nocy i uważaj na siebie. Napisz jak wrócisz do domu.-powiedział i podał mi karteczkę z numerem.
-Dziękuję, wzajemnie. Dobrze napiszę, a teraz Ty tez odpocznij, wyspij się.
-Dobrze,Ty Tez, do jutra-nachylil się i lekko pocalowal mój policzek.
Zarumuenilam się lekko, odwzajemniłam jego gest i wyszłam zamykając za sobą drzwi.
***
Wyszłam z hotelu i poszlam w stronę ulicy, nagle poczulam jak ktoś łapie mnie za ramię podskoczylam z przerażenia, serce zaczęło mi szybciej bić, myslalam, że zemdleje z przerażenia. Kiedy się odwrocilam zobaczyłam znajomą twarz mojego przyjaciela Mateusza.
-Cetnar! Chcesz, żebym na zawał padła, ale mnie wystraszyles! -powiedziałam lapiąc oddech.
-Przepraszam cię bardzo, nie chciałem.A już wracasz do domu?
-Cetnar, wiesz jest dokładnie dwadzieścia minut po północy, marzę już tylko o tym, żeby odpocząć.
-A co się wydarzyło?
-Mateusz tu się ciągle coś dzieje, ale tak dziś było ciekawie, afera taka, że masakra.
-Jaka afera? -zapytał ciekawy.
-Jessica się zachowała wrednie wobec Arka, ale nie będę wchodzić w szczegóły w każdym razie zalamany był. Nie ma się co dziwić.
-Iza, Ty za dobrą kobietą jesteś. Powinnaś zająć się swoim życiem, a nie cały czas innych problemami żyjesz. Martwię się o Ciebie. -powiedział i spojrzał na mnie.
-Mateusz nie martw się o mnie, daje jakoś radę, kto ma im pomóc jak nie ja?
-Psycholog? Na prawdę ty mususz skupić się na sobie.
-Czuję się tylko trochę zmęczona, czy drogi przyjacielu możemy iść do mnie?
-Możemy, a co z tym twoim cichym wielbicielem?-zapytał lapiac mnie pod rękę.
-Nic, znaczy znalazlam kilka liscików, ale nie wiem kto jest ich nadawcą. -powiedzialam patrząc na przyjaciela.
-Ty się dobrze rozejrzyj.
-Cetnar ty coś wiesz? Na pewno wiesz.
-Nie powiem, musisz sama.
-Dobra zakończony ten temat na dziś. Powiec co u chłopaków i Pana Jacka? -zapytałam uśmiechając się.
-Zapraszam cię na nasz mecz do Krakowa i liczę, że będziesz.
-Będę, a kiedy?
-W ten weekend, wrócisz ze mną do Krakowa. Jutro po treningu zabieram cię im.
-A co czujesz się zaniedbany? -zasmialam się.
-Bardzo, jest mi smutno, dawno nie miałem czasu, żeby usiąść z tobą i pogadać, a tez chłopski i trener Zieliński się ucieszą.
-Ja też chętnie ich odwiedzę. O jestesmy juz na miejscu-wpisalam kod i drzwi otworzyły się, weszliśmy z Cetnarem na górę, otworzyłam drzwi, weszłam do środka, zapalilam światło, poszłam do kuchni, wstawiłam wodę na herbatę i usiadlam przy stoliku.
Czasem myślę, że fajnie byłoby znowu mieszkać w Krakowie, w stolicy czuję się tak obco, a wszyscy bliscy mieszkają w Małopolsce.
Pomyślę nad tym powaznie. Kiedy czajnik się wyłączył, wyciągnęłam kubki, zalałam wrzątkiem torebki i poszlam z gorącymi herbatami do salonu.
-Cetnar, pójdę tylko wziąć prysznic i zaraz wracam.
-Dobrze, idź, idź-uśmiechnął się.
Wzięłam tylko koszule nocną i bieliznę i poszlam w stronę łazienki, zatrzymalam się przed drzwiami i wysłałam szybko SMS-A Arkowi.
Położyłam telefon na komodzie i weszłam do łazienki.
Wzięłam szybki prysznic i opuscilam łazienkę, Cetnar siedział i pił herbatę. Usiadłam obok niego.
-Widzę, że jested zmęczona idź spac-powiedział i pogladzil mój policzek.
-No dobrze, to pójdę, a ty dasz sobie radę.
-Dam, do spania, Dobranoc-pocalowalsm go w policzek i poszlam do drugiego pokoju.
****
Piotrek pov
Kiedy Arek wszedł do pokoju, od raz chciałem podzielić się z przyjacielem wiadomością związaną z Iza..
-Arek, słuchaj coś ci powiem! -krzyknąłem uradowany.
-No slucham cię-powiedział Milik i usiadł obok mnie.
-Iza i Cetnar są tylko przyjaciółmi!
-Serio? Ale czemu Ty się tak z tego cieszysz? Może Ty ją kochasz, co? -krzyknął Arek i spojrzał na mnie.
-Arek, no przestań, nie kocham jej, lubię ją. Myślałem, że ucieszy cię tą wiadomość.
-Piotrek, no powiedz, że ci się podoba?!
-Arek przestań! Nie chce tego słuchać! Wychodzę stąd, a ty sobie to przemysł. -powiedzialem podniesionym glosem i wyszedłem z pokoju.
Nie wiedziałem gdzie iść, e po chwili zdecydowałem, że pójdę do parku, lubiłem tam siedzieć, po kilku minutach siedziałem już na jednej z ławek położonej przy wierzbie.
Było mi przykro, że Arek posądza mnie o coś czego nie ma, lubię Ize, ale jej nie kocham. Na pewno jej nie kocham.
Kiedy spojrzałem w bok zobaczyłem obok mnie siedzącą dziewczynę, była mi znajoma. Tak to była dziewczyna od koniczynki..uśmiechnęła się do mnie, odwzajemnilem jej gest.
_______
Kochani jak podoba się rozdzial? ☺☺☺
Myślicie, że dziewczyna poprawi humor Piotrkowi?
Kochani jutro czeka mnie egzamin z matematyki 💪💪💪Trzymajcie proszę kciuki ✊✊✊
Dziękuję 💕💕💕
CZYTASZ
Ścieżkami uczuć | A.Milik Zakończona
FanfictionIzabela Zakrzewska zostaje fizjoterapeutą i trenerką kadry Polski. Wprowadza do męskiego składu kadry miły chaos... Dziewczyna jest pełna energii, lubi swoją pracę i daje z siebie więcej niż należy, choć na początku będzie wszystkich traktować z dy...