Izabela
Smak jego ust był idealny. Delikatne, a zarazem pełne usta pozwalały się w nich zatopić. Gdyby nie to, że brakowało mi powietrza nie przerywałabym tego pocałunku. Jednak musiałam zaczerpnąć tlenu. Delikatnie odsunęłam się od niego łapiąc powietrze. Zamknęłam oczy i wtuliłam się w jego barczyste ramiona. Czułam się przy nim dobrze. Tak dobrze jak przy Szymonie. Myślałam, że już nigdy nie znajdę osoby, którą będę w stanie pokochać tak mocno jak zmarłego narzeczonego. Myślałam, że już zostanę sama. Życie bywa bardzo zaskakujące. Kiedy na mojej drodze pojawił się Arek czułam podświadomie, że nie będzie mi obcy. Nie będzie dla mnie jednym z piłkarzy, z którymi przyszło mi pracować. Wiedziałam, że stanie się kimś więcej. Lubiłam zapach jego perfum. Idealnie komponowały się z właścicielem.
Objął mnie w pasie i delikatnie pocałował w czoło. Poczułam się naprawdę szczęśliwa. Tak jak przed laty. Pragnęłam, aby ta chwila trwała i trwała. Przy nim nie musiałam nikogo udawać. Zachowywałam się naturalnie i Arek również. Uwielbiam w nim tą skromność. To jego cecha rozpoznawcza. Rzadko można spotkać takich skromnych, dobrych i pomocnych ludzi. Niestety wielu ludziom odbija "woda sodowa" do głowy i pod wpływem sławy ludzie zapominają o swoich znajomych tylko dlatego, że są bardziej znani. Uważam, że tak nie powinno być, ale niestety nic z tym nie zrobię. Cieszę się, że Milik jest taki normalny. Można z nim porozmawiać i nie wywyższa się pod niebiosa.
- Pamiętasz ten wieczór?- Zapytał i delikatnie pochylił się nade mną.
- Oczywiście, że pamiętam. Nie sposób go zapomnieć. Przypomniałam sobie każdy szczegół, który miał miejsce zaraz przed tym nieszczęsnym wypadkiem- powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego delikatnie.
- Wiesz, kiedy się dowiedziałem o twoim wypadku to myślałam, że urwę Karolowi głowę. Nie rozumiem jak można być tak zawistnym człowiekiem. Na dodatek bez wyobraźni. Idiota z niego, mógł ci zrobić krzywdę. Nie wiem co by było, gdyby coś ci się stało... Gdybym cię stracił...
- Już spokojnie. Karol zachował się bardzo źle, ale cieszę się, że koniec końców nic mi się nie stało. Cieszę się, że jestem tu z tobą- podniosłam głowę do góry, spojrzałam mu w oczy i delikatnie ucałowałam jego usta.
- Ja też się cieszę, że jesteś tuż obok mnie. Nie chcę wyobrażać sobie życie bez ciebie.
- To zabrzmiało jak jakaś deklaracja?- delikatnie dotknęłam jego dłoni. Poczułam po chwili jak zaciska swoją rękę na mojej.
- Tak miało zabrzmieć. Wiem, że może pomyślisz, że to nie dorzeczne. Chciałem ci to powiedzieć w innych okolicznościach przy innej okazji, ale czuję i serce podpowiada mi, że powinienem to powiedzieć właśnie tu i teraz. Iza, kocham cię- Powiedział patrząc mi prosto w oczy.
Delikatnie uśmiechnęłam się, byłam w lekkim szoku, przez chwilę nie mogłam wydusić z siebie ani słowa. Na szczęście udało mi się w końcu przemówić:
- Przepraszam, że nic nie mówiłam, ale byłam w lekkim szoku. Chcę ci powiedzieć, że czuję to samo co ty. Tylko nie wiedziałam czy mogę o tym powiedzieć- wtuliłam się ponownie w jego ramiona.
- Bałem się, że powiesz zupełnie coś innego.- Wyszeptał patrząc na mnie.
- Niepotrzebnie- objęłam go za szyję i pocałowałam w usta. Oplutłm mnie dłońmi w pasie i mocno do siebie przytulił.
- Iza wobec tego mam jeszcze jedno pytanie. Czy zgodzisz się zostać moją dziewczyną? - Spojrzał na mnie pytającym wzrokiem.
- Jasne, że tak- złapałam jego dłoń.
- Nawet nie wiesz jak ja się cieszę.
- Ja też- mocno trzymałam jego dłoń. Spojrzeliśmy po sobie i rozłączyliśmy nasze dłonie, ponieważ usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Domyślałam się, że gośćmi mogą być Piotrek i Igor. Chociaż wolałabym, żeby przyszedł sam Piotrek.
Arek poszedł otworzyć, a ja usiadłam na kanapie, zaraz obok mnie wepchał się Igor, a po drugiej stronie Zieliński.
- Martwiliśmy się- zaczął Zieliński.
- Niepotrzebnie. Nie jestem małą dziewczynką. Poza tym jak widzicie jestem bezpieczna i w dobrych rękach waszego kolegi.
- Czy ja wiem czy w takich dobrych- Powiedział Łasicki.
- Ja wiem, że w dobrych- Powiedziałam patrząc na młodego obrońcę.
- Skoro tak sądzisz to w porządku- Powiedział szybko i odwrócił wzrok w drugą stronę.
Jak tu zrozumieć tych facetów. Według mnie to zabrzmiało jak jakiś wyrzut albo scena zazdrości? Nie ważne chyba najlepiej będzie jak się przesiądę na fotel, który znajduje się na przeciwko mnie. Wstałam z kanapy i usiadłam na wygodnym fotelu, kiedy do salonu wszedł Arek zwrócił się do swoich kolegów z pytaniem:
- Chłopaki napijecie się czegoś? Kawa, herbata, woda, sok?
- Ja poproszę herbaty- Powiedział Piotrek.
- Ja tak samo- odrzekł Igor i odwrócił głowę w stronę ściany.
- Dobra idę do kuchni zaraz wracam.- Odpowiedział Milik i ruszył w stronę kuchni. Nie bardzo chciałam tam z nimi zostać, więc postanowiłam, że pójdę pomóc Arkowi, a przy okazji sama zrobię sobie zielonej herbaty. Kiedy weszłam do kuchni Arek właśnie przygotowywał kubki dla chłopaków. Spojrzałam na niego i powiedziałam:
- Arek czy mógłbyś zrobić mi też herbaty? Najlepiej zielonej.
- No jasne, że ci zrobię. Może być zielona z cytryną?
- Pewnie- powoli podeszłam do niego stanęłam na przeciwko niego i powiedziałam:
- Powiemy im?
- Nie, na razie nie. Powiemy im na potrójnej randce.
- Jakiej potrójnej randce? Ja nie chcę jeszcze stracić życia jak Matilde się dowie.
- Spokojnie Izuniu. Ona o niczym się nie dowie.
- A jak się dowie? Arek to jest jakieś szaleństwo. Poza tym Łukasz powinien się zdecydować.
- Też mu tak mówiłem. Jeszcze z nim o tym pogadamy.
-My? No dobra, ale z twoją siostrą też musimy pogadać.
- Tak właśnie miałem ci o tym mówić. Widzisz jak my do siebie pasujemy.
- Idealnie- uśmiechnęłam się do niego i zabrałam z blatu szafki kubek z gorącą herbatą. Natomiast Arek wziął pozostałe dwa kubki i poszliśmy do salonu.
CZYTASZ
Ścieżkami uczuć | A.Milik Zakończona
FanfictionIzabela Zakrzewska zostaje fizjoterapeutą i trenerką kadry Polski. Wprowadza do męskiego składu kadry miły chaos... Dziewczyna jest pełna energii, lubi swoją pracę i daje z siebie więcej niż należy, choć na początku będzie wszystkich traktować z dy...