Ważna notka na dole!
(mogą być literówki, za co bardzo przepraszam :()
------------
Camila POV
Nienawidziłam czuć tego w sobie; palącego bólu i złości bez powodu. Moment, w którym mnie roznosiło z nadmiaru emocji i zagubienia był najgorszy na świecie. Łzy, które pojawiały się w oczach znikąd to już w ogóle była porażka, z którą musiałam pierwszy raz się zmierzyć. Zawsze potrafiłam nad sobą idealnie panować, ale ostatnie dwa dni minęły mi na ciągłych wahaniach. Wyżywałam się na niewinnych osobach, które nawet nie wiedziały o co mi chodzi.
No właśnie, Camila. O co Ci chodzi?
Przez jedną osobę nie potrafiłam zrozumieć siebie. Zapanować nad sobą i swoimi uczuciami czy reakcjami. Czy to była zazdrość? Gdy widywałam ją z kimś innym, miałam ochotę coś zniszczyć. Gniew, pustka i zagubienie całkowicie potrafiło mnie wypełnić. Wszystko inne szło na bok. Moje oczy były skupione tylko na niej i jego ręce, która wędrowała po jej plecach.
W czwartkowe popołudnie byłam na boisku razem z Lauren, Lucy i kilkoma znajomymi ze szkoły. Ach, i do tego Tom, który pojawił się znikąd. Pamiętam czasy w gimnazjum, gdy przyjaźnił się z Lauren, ale później wyjechał. Teraz najwyraźniej wrócił, a mnie krew zalewała, gdy widziałam jak ją obejmował. Nie potrafiłam się skupić na grze, przez co moi współzawodnicy mocno się irytowali.
- Camila! – warknęła Meg, gdy kolejny raz nie złapałam piłki, którą mi podała. Od razu się otrząsnęłam i spojrzałam na brunetkę która stała niedaleko mnie. Podeszła do mnie z widocznym znakiem zapytania na twarzy. – Co się z Tobą dzieje, do cholery? – zapytała z wyrzutem.
- Przepraszam. Chyba nie jestem w nastroju do grania – odparłam, a wzrokiem mimowolnie powróciłam do siedzących na ławce ludzi. Ramię chłopaka wciąż obejmowało dziewczynę. To ja powinnam tam siedzieć i to robić, nie on. Kim on w ogóle był, aby ją dotykać? Myślał, że miał do tego jakiekolwiek prawo? Był nikim. Wrócił po kilku latach i myślał, że będzie jego? Wykluczone.
- Czy to ma związek z Lauren i Tomem? – zapytała jakby czytając mi w myślach, choć nie było aż tak trudno tego nie zauważyć. Gdy tylko ich widziałam to mój humor się zmieniał, a dłonie automatycznie zaciskały się w pięści. Nie potrafiłam nawet nad tym zapanować. Nigdy nie czułam czegoś takiego. To nawet nie była złość. Raczej frustracja pomieszana ze strachem. Strachem przed utratą jej. Zostawiłam ją na siedem lat, teraz może i nią walczyłam, ale nie byłam jedyną. Czy ja w ogóle na nią zasługiwałam? Była jedną z piękniejszych dziewczyn jaką miałam okazję widzieć. W jej oczach zakochałby się każdy człowiek, a jej wnętrze.. Jest inteligentna i wrażliwa. Wie, co chce robić w przyszłości. Czy byłaby ze mną w ogóle szczęśliwa?
- Powrót do żywych. – Dziewczyna pstryknęła mi palcami przed nosem. – Musimy pogadać.
Nie czekając na moją reakcję, wzięła mnie za rękę i pociągnęła w stronę trybun. Usiadłyśmy z dala d wszystkich. Nie miałam pojęcia czego chciała, bo nigdy nie byłyśmy ze sobą blisko. Chodziła ze mną do klasy i od czasu do czasu spotykałyśmy się po szkole, aby zagrać. A teraz? Zdziwiła mnie jej postawa, bo nie angażowała się nigdy w moje życie.
Podniosłam wzrok i spojrzałam na oddalone o kilkanaście metrów ławeczki. Napotkałam pytające spojrzenie Lauren, na które nie odpowiedziałam i spojrzałam na Meg.
- Wiem, że się nawet nie przyjaźnimy – zaczęła, a ja kiwnęłam głową. – Ale widzę, że się meczysz. Lubię Cię i wiem, że zasługujesz na szczęście. A ta cała sytuacja Cię dusi. – Spojrzała mi w oczy. Nie odpowiedziała, co jedynie dało jej potwierdzenie, że miała rację. Czułam się jakbym tonęła, ale za każdym razem, gdy Lauren spojrzy mi w oczy lub mnie dotknie, czy coś powie to jakby dawała mi tlenu na wzięcie kolejnego oddechu. Miałam jednak wrażenie, że wciągu ostatnich dwóch dni częściej tonęłam niż brałam jakikolwiek oddech.
CZYTASZ
Perfect Strangers/Camren
FanficJedna pechowa impreza zaburzyła spokojne życie Lauren. Jeden chłopak sprawił, że cała szkoła o niej plotkowała. Jedna dziewczyna w dzieciństwie złamała jej serce i ta sama dziewczyna po siedmiu latach sprawiła, że ono ponownie ożyło. #95 w fan...