35

3.4K 246 54
                                        

+18 AGAIN 

Lauren POV

Ze snu, w którym byłam z Camilą na koncercie The 1975 wyrwał mnie hałas. Od razu otworzyłam oczy i zerwałam się do siadu. W pokoju było ciemno, przez co wywnioskowałam, że wciąż była noc. Spojrzałam na telefon, który leżał na półce i zmarszczyłam brwi, gdy ujrzałam na ekranie godzinę trzecią nad ranem. Ponownie opadłam na miękką poduszkę i zamknęłam oczy. Chciałam ponownie wrócić do snu, w którym śpiewałam razem z Camila tekst do piosenki Robbers. Obiecałam jej, że pewnego dnia zabiorę ją na koncert tego zespołu. Obie kochałyśmy Matty'ego i jego teksty, które były piękne i potrafiły zawładnąć moim sercem. Kiedyś miałam na niego naprawdę dużą fazę, bo słuchałam go w kółko i do dzisiaj znam teksty kilku piosenek na pamięć.

Kiedy byłam już na skraju zaśnięcia, usłyszałam trzy, donośne puknięcia w szybę. Jęknęłam głośno i zerwałam się na równe nogi dobrze wiedząc, kto to. Tylko jedna osoba potrafiła o tej godzinie do mnie przyjść i to jeszcze przez okno. Bez zastanowienia je otworzyłam i odsunęłam się na bok. W moim pokoju wylądowała Camila. Dosłownie spadła na podłogę. Zaśmiałam się głośno na widok jej leżącej i przeklinającej pod nosem.

- Księżniczko, wiesz, że jest coś takiego jak drzwi wejściowe? – Zaśmiałam się cicho i zamknęłam okno. – Dobrze wiesz, że rodziców nie ma. – Pokręciłam głową. Był czwartek, ale to i tak im nie przeszkadzało w wyjeździe. Byli zmęczeni pracą, więc postanowili, że znikną na kilka dni. Wyjechali za miasto i poinformowali mnie jedynie, że wrócą w sobotę w nocy.

- Oj tam – odparła i wstała. – Ruszaj swój tyłek. Zabieram Cię na randkę.

- Randkę? – Zmarszczyłam brwi i ułożyłam dłonie na jej klatce piersiowej, gdy ona ułożyła dłonie na moich biodrach. - O tej godzinie? 

- Chyba nie myślisz, że przestanę Cię na nie zabierać tylko ze względu na to, że jesteśmy razem? Poza tym.. Czy czas jest ważny?

W odpowiedzi wzruszyłam ramionami i musnęłam jej usta swoimi. Od razu odwzajemniła pocałunek i zsunęła dłonie na mój tyłek. Delikatnie mnie za niego ścisnęła, co od razu wywołało cichy jęk z mojej strony. Uwielbiałam, gdy to robiła. Zjechała dłońmi jeszcze niżej, zgięła kolana, a następnie mnie podniosła. Od razu oplotłam nogami jej talię, a ona zrobiła kilka kroków i ułożyła mnie na łóżku.

- Nie boli Cię? – zapytałam przejeżdżając dłonią po jej brzuchu. Brunetka pokręciła głową i złożyła kilka pocałunków na moim czole, policzku i nosie.

- Brałam leki. No i jest coraz lepiej – odparła i posłała mi uspokajający uśmiech. Skinęłam głową i musnęłam ustami jej szyję. Dziewczyna położyła się obok mnie i wtuliła w moją klatkę piersiową. Wiedziałam, że za chwile karze mi wstać i wyjść, ale jak na razie cieszyłam się chwilą. Zaciągnęłam się jej znajomym zapachem i zamknęłam oczy. Objęłam ją ramieniem i delikatnie muskałam jej włosy, a ona cicho mruczała co jakiś czas. Kochałam takie chwile jak te. Kiedy po prostu leżałyśmy w ciszy i cieszyłyśmy się sobą. Czułam miłość, czystą miłość.

- W przyszłym tygodniu wprowadzam się do Ash – powiedziała przerywając chwilową ciszę, która miedzy nami nastała.

- Co? A nie miałaś później? – Oparłam się na łokciu i spojrzałam pytająco na jej twarz. Dziewczyna zagryzła wargę i pokręciła głową. Ujrzałam smutek w jej spojrzeniu, co od razu mnie zabolało. Nienawidziłam, gdy była smutna. Kochałam za to, gdy w jej oczach widoczne były te znajome iskierki szczęścia.

- Miałam, ale... Nie wytrzymuje tam, Lo – wyszeptała. Wyswobodziła się z mojego objęcia i usiadła, a następnie ukryła twarz w dłoniach. – Oni cały czas się kłócą, a ja... A ja jestem pomiędzy i nie wiem co robić – wyszlochała. – Codziennie wysłuchuje jakim dupkiem jest mój ojciec i że sypia z sekretarką, a matka puszcza się z każdym jego przyjacielem. Mam dość słuchania tych ciągłych wyzwisk. – Pokręciła głową. Usiadłam obok i przyciągnęłam ją do siebie. – Do tego mieszają w to moją siostrę. Nawzajem oskarżają się o jej śmierć. Mój ojciec ostatnio nawet wykrzyczał, że za chwilę i ja się zabiję. On to czuje – powiedziała, a moje serce zabiło szybciej. Nie potrafiłam nawet znieść myśli o utracie jej. Przytuliłam ją mocniej do siebie i pocałowałam w głowę. Zaczęłam nią delikatne kołysać i uspokajać. Szczerze nienawidziłam jej rodziców, którzy potrafili zniszczyć wszystko, co było dla niej ważne. To przez nich jej siostra popełniła samobójstwo. Popadła w depresje w młodym wieku, miała głupie myśli i wpadła w złe towarzystwo. Całe nieszczęście, które ją spotkało było spowodowane jedynie ich głupim i niedojrzałym zachowaniem. Gdyby jej matka miała inne priorytety, a ojciec potrafił się sprzeciwić wszystko wyglądałoby inaczej.

Perfect Strangers/CamrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz