Na przybycie Camili nie musiałam długo czekać. Ledwie doszłam do budynku i oparłam się o ścianę, a jej auto podjechało i zaparkowało obok. Czekała aż wsiądę, ale gdy chciałam zrobić krok do przodu, niemalże upadłam przez narastający ból w piszczelu. Zajęczałam głośno, a dziewczyna od razu wysiadła z auta i do mnie podbiegła. Bez żadnego słowa pomogła wsiąść mi do auta, a następnie szybko je okrążyła i zajęła miejsce obok mnie.
- Co się stało? Wywróciłaś się? – zapytała, a kciukiem przejechała po moim policzku. Odwróciłam głowę w jej stronę i spojrzałam prosto w jej oczy.
- Ta, przez mocne uderzenie kija baseballowego – westchnęłam i poruszyłam się niespokojnie na miejscu. Ta zmarszczyła brwi i spojrzała na mnie pytająco.
- O czym Ty mówisz?
- Mam Ci przekazać, że nie zapomni – odparłam. Jej mina od razu się zmieniła, a ręce mocno zacisnęła na kierownicy. Chyba nigdy nie widziałam jej tak wściekłej.
- Powiedział coś jeszcze? – zapytała przez zęby i odpaliła silnik.
- Masz mu oddać wszystko – wyszeptałam. – I mnie skrzywdzi –dodałam.
Dziewczyna nic więcej już nie powiedziała. Odjechała z piskiem opon w stronę naszego osiedla, a ja byłam całkowicie skołowana i zdezorientowana. Kątem oka co chwilę na nią zerkałam. Była skupiona, ale po wyrazie jej twarzy można było od razu stwierdzić, że myślami była całkowicie gdzie indziej. Byłam jedynie ciekawa czy kiedykolwiek dowiem się prawdy, bo z tego, co zdążyłam zauważyć, to miała więcej tajemnic niż ktokolwiek mógłby przypuścić.
Po kilku minutach zatrzymała się pod moim domem.
- Wysiadaj - powiedziała oschle. Zmarszczyłam brwi przez ton jej głosu, który mnie.. zabolał?
- Powiesz mi kto to był?
- Nie – odparła nawet na mnie nie patrząc. Postukała palcem o kierownicę. – Śpieszę się, Lauren.
Wytrzeszczyłam oczy i pociągnęłam za klamkę. Chciałam wysiąść, ale w ostatniej chwili wróciłam na swoje miejsce i odwróciłam się w jej stronę.
- Nie sądzisz, że powinnam wiedzieć, dlaczego jakieś facet walnął mnie dwukrotnie w nogę i prawie mi ją złamał? – zapytałam z wyrzutem. Spojrzała na mnie. Jej twarz nie wyrażała żadnej emocji.
- Nie interesuj się.
- Nie interesuj się? – prychnęłam. – W takim razie Ty już nie masz prawa jakkolwiek ponownie wkroczyć w moje życie – powiedziałam, a jej oczy od razu się rozszerzyły. – Skoro ja nie mam prawa wiedzieć niczego, Ty także. Ponownie byłaś w moim życiu, ponownie się sparzyłam. Nie wchodzi się dwukrotnie do tej samej rzeki, prawda? – Pokręciłam głową i wyszłam z auta nawet nie dając jej szansy, aby cokolwiek powiedziała. – Miło było, Camila, a teraz wypierdalaj z mojego życia – powiedziałam tak samo oschłym tonem, co ona wcześniej do mnie. Jej twarz wyglądała tak, jakby po niej dostała. Chciała coś powiedzieć, ale mocno trzasnęłam drzwiami i utykając na tę cholerną nogę ruszyłam w stronę domu. Nie obejrzałam się za sobą, usłyszałam jedynie pisk opon, który świadczył o tym, że dziewczyna odjechała. Przełknęłam wszystkie łzy, które nazbierały się w moim oczach i weszłam do domu. Nie będę ponownie płakać, nie przez tę samą osobę.
- Córciu, co Ci się stało? – zapytała przerażona mama. Pojawiła się w progu kuchni z miską i ścierką w ręce. Widocznie sprzątała w kuchni. Z pokoju gościnnego, który był po drugiej stronie dochodził dźwięk telewizora. Szybko jednak został ściszony, a obok pojawił się mój tata z przerażoną miną najwyraźniej wystraszony tonem mamy.
CZYTASZ
Perfect Strangers/Camren
أدب الهواةJedna pechowa impreza zaburzyła spokojne życie Lauren. Jeden chłopak sprawił, że cała szkoła o niej plotkowała. Jedna dziewczyna w dzieciństwie złamała jej serce i ta sama dziewczyna po siedmiu latach sprawiła, że ono ponownie ożyło. #95 w fan...