Epilog

3K 255 70
                                    

Camila POV

Zacisnęłam dłonie w pięści i wzięłam głęboki wdech. Policjant, który szedł przede mną otwierał kolejno drzwi, a ja zmierzałam w stronę pomieszczenia do spotkań. Pierwszy raz po kilku dniach mógł mnie ktoś odwiedzić i oczywiście w kolejce stała pierwsza Lauren. Wcale nie cieszyłam się z tego powodu. Nie chciałam, aby tu była i patrzyła na mnie w więziennym ubraniu, podkrążonymi oczami i rozciętą wargą.

Spieprzyłam wszystko na czym mi zależało. A teraz musiałam ostatecznie wszystko zakończyć. W tej sytuacji nie mogłam być samolubna i patrzeć na własne samopoczucie. Wiedziałam, że ją to zaboli, ale po czasie wszystko minie.

- Masz dziesięć minut – powiedział policjant i otworzył drzwi.

Dziesięć nie będzie potrzebne.

Serce zabiło mi szybciej, gdy napotkałam jej zielone tęczówki. Nie wyglądała o wiele lepiej ode mnie. Oczy miała podkrążone, a włosy rozczochrane. Widać, że nie spała od kilku dni tak jak i ja.

- Camila – wyszeptała i wstała. Chciała do mnie podejść i mnie przytulić, ale zrobiłam krok do tyłu. Odwróciłam wzrok, aby nie widzieć jej bolesnego spojrzenia. Nie tylko ją to zabolało.

Usiadłam na krześle, a dziewczyna naprzeciwko mnie. Przez chwilę panowała cisza. Czułam na sobie jej palące spojrzenie. Wzięłam się na odwagę i spojrzałam w jej oczy.

- Co z Twoją wargą? – zapytała i zagryzła nerwowo wargę. Martwiła się.

- Nie możesz mnie odwiedzać – powiedziałam ignorując jej pytanie. – Musisz ruszyć na przód.

- C – c – co? – zająkała. – O czym Ty mówisz?

- Dostanę co najmniej dwa lata. Nie możesz na mnie czekać. Rusz naprzód i nawet nie próbuj tutaj przyjść. Nie pozwolę na to, abyśmy się spotkały.

- Co? Oszalałaś?! – krzyknęła. Po jej policzkach zaczęły spływać łzy. Chciałam wstać i je otrzeć, ale się powstrzymałam.

- Nie, Lauren. Musisz dać spokój.

- Jak? Kocham Cię i chcę spędzić resztę życia..

- Ale ja nie! – krzyknęłam. – Odpuść, kurwa! – Wstałam i kopnęłam w krzesło. Wiedziałam, że to tylko kwestia czasu aż do pomieszczenia wejdzie policjant. – Rozejrzyj się! Siedzę w więzieniu, jestem jednym, wielkim śmieciem. Oddaj serce komuś, kto na to zasługuje, a nie lasce bez jakiejkolwiek przyszłości.

- Camila, nie myśl tak, proszę..

- Lauren. – Podeszłam do niej i spojrzałam w jej oczy. – Odpuść sobie mnie. Ten związek czy cokolwiek to jest.

- Tylko jeżeli powiesz, że mnie nie kochasz – wyszeptała.

Nastała chwilowa cisza. Serce biło mi jak szalone i z ledwością powstrzymywałam łzy. Rozważyłam szybko wszystkie opcje i tylko jedna wydawała mi się najbardziej odpowiednia.

- Nie kocham Cię – powiedziałam odwracając wzrok. – Uwierz, tak będzie lepiej dla Ciebie – dodałam. Do środka wszedł policjant, który zaczął po mnie krzyczeć, ale nie zwracałam na niego uwagi. Pociągnął mnie ostatecznie za skute dłonie i na siłę wypchał z pomieszczenia. Spojrzałam ostatni raz na Lauren, która wciąż stała w tym samym miejscu. Wzrok utkwiony miała w podłodze, po jej policzkach spływały łzy, a dolna warga drżała. Nigdy nie widziałam, aby miała tak zraniony wyraz twarzy. Miałam ochotę się wyrwać i podbiec do niej. Powiedzieć jak bardzo ją kocham i aby przetrzymała ten czas; że damy radę, bo się kochamy. Ale było już za późno. Za późno na wszystko. Nie zasługiwałam na nią i to była dla niej najlepsza opcja. Pozna za niedługo osobę, która będzie jej godna i z którą będzie szczęśliwa. Będzie miała pewną przyszłość.

Drzwi się zamknęły i razem z tym, dałam upust wszystkim łzom, które powstrzymywałam. Wybuchłam głośnym płaczem i zaczęłam się wyrywać. Policjant mocno przycisnął mnie do ściany i zaczął coś krzyczeć, ale ja znów nie potrafiłam się skupić.

Przed oczami miałam jedynie Lauren. Moją kochaną Lauren; jej uśmiech i oczy. Poczułam jej dotyk na ciele i usłyszałam jak wymawia: 'kocham Cię'.

W momencie, w którym policjant uderzył moim ciałem o ścianę, a moja głowa niczym piłka odbiła się od twardej powierzchni, a następnie upadłam na podłogę, wśród krzyków i przekleństw mężczyzny, który uświadomił sobie, że zachował się zbyt drastycznie, doszło do mnie, że utraciłam jedyną miłość mojego życia i całkowicie się poddałam.

Odpłynęłam pod wpływem ogromnego bólu; psychicznego i fizycznego z obrazem Lauren w mojej głowie. Dziewczyny, której prawdopodobnie już nigdy nie zobaczę. 

---------------------------------

Ja wiem, że mnie kochacie. 

ALE UWAGA UWAGA

ZA NIEDŁUGO NA MOIM PROFILU POJAWI SIĘ DRUGA CZ. PT. 'MORE THAN STRANGERS'! 

A na tę chwilę, chciałam podziękować wam za to, że byliście tutaj, komentowaliście, czytaliście i razem ze mną przeżywaliście losy Camz i Lo. 

Dajcie znać kogo najbardziej polubiliście! 

Dziękuję każdej osobie z osobna. 

Jesteście dla mnie bardzo ważni i pamiętajcie, że zawsze możecie do mnie napisać. 

3majcie się. Powodzenia jutro na rozpoczęciu roku (nie zabijcie nikogo x)) 

Kocham was mocno i proszę, nie nienawidźcie mnie haha wynagrodzę wam to! Obiecuję! 

Perfect Strangers/CamrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz