- Nie boisz się? – Dziewczyna odwróciła się w moją stronę i spojrzała mi prosto w oczy. Przygryzła delikatnie dolną wargę, a w jej oczach zaiskrzyła nutka pożądania. Pokręciłam głową nie będąc w stanie wydusić z siebie żadnego słowa. Była noc, gdy brunetka niemalże wskoczyła do mojego pokoju i oznajmiła, że ma zamiar mnie porwać na nocne zwiedzanie miasta. Bez zastanowienia narzuciłam na siebie pierwszy lepszy dres i razem z nią wyszłam przez okno. Nie miałam pojęcia, gdzie chciała iść, ale prowadziła mnie przez ciemną ulicę i opowiadała o ostatnim spotkaniu Ashlee. Nie potrafiłam skupić się na jej słowach. Wszystko wytrącało mnie z równowagi, a najbardziej jej ręka, która delikatnie ściskała moją dłoń i jej kciuk, który gładził moją skórę.
- Lo? – Jej głos wyrwał mnie z chwilowego zamyślenia. Wszystko wydawało mi się takie.. dziwne. Jej twarz w niektórych momentach była rozmazana, a jej głos słyszałam jak spod tafli grubego lodu.
- Hej mała. – Pstryknęła mi palcami przed nosem. - Podoba Ci się?
Rozejrzałam się dookoła i otworzyłam szeroko oczy. Jakim cudem znalazłyśmy się tak szybko na dachu, a ja nawet nie zwróciłam uwagi na to, że się wspinałyśmy?
Przede mną rozciągnął się widok wielu małych światełek, które pokazywały, że to miasto żyło. Ludzie w centrum, mimo później pory dobrze się bawili, a wszystkie dyskoteki były otwarte. Nikt nie zwracał uwagi na to, że był środek tygodnia. Przeniosłam wzrok na Camilę, która patrzyła prosto na mnie. Tajemniczy uśmiech gościł na jej twarzy, a ja nie potrafiłam go rozszyfrować.
- Co? – zapytałam. Dziewczyna wzruszyła ramionami i weszła na murek. Moje serce niemalże stanęło, gdy lekko przechyliła się do przodu i o mały włos nie spadła z tak dużej wysokości. Od razu wyciągnęłam rękę w jej stronę i chwyciłam jej bluzę. – Uważaj.
- Spokojnie. – Zaśmiała się i odwróciła w moją stronę. Spojrzała na mnie z góry i pocałowała mnie w czoło. – Możesz stanąć obok mnie?
Bez słowa zajęłam miejsce obok. Chwyciłam jej dłoń, a ona splotła nasze palce.
- Kocham Cię, wiesz? – Odwróciła głowę w moją stronę, a jej usta kolejny raz wylądowały na moim czole. – Spójrz. – Wskazała dłonią na miasto, które było przed nami. Objęła mnie ramieniem i przyciągnęła mocniej do siebie. – To miasto, świat... to wszystko jest nasze – wyszeptała. – Wszystko.
- Wszystko?
- Tak. – Kiwnęła głową. – Nasza miłość nam to gwarantuje. Jeżeli będziemy się kochać to nic nie stanie nam na drodze do podbicia świata.
- Tak bardzo mnie kochasz?
- Najmocniej. – Uśmiechnęła się. – Ale boję się, że się poddam.
- Co? – Zmarszczyłam brwi i spojrzałam na nią pytająco. – O czym Ty mówisz?
- Wiele myśli siedzi w mojej głowie. Myślałam, że to minie, ale.. – pokręciła zrezygnowana głową – kurwa. Chciałabym, żeby to wszystko zniknęło.
Puściła mnie i zrobiła krok w bok. Odwróciłam głowę w jej stronę, a łzy pojawiły się pod moimi powiekami, gdy ujrzałam wyraz jej twarzy; tak zagubiony, zraniony i smutny. Zawiedziony. Miałam dziwne wrażenie, że zawiodła się na nikim innym jak na sobie.
- Nienawidzę tego, co jest w mojej głowie – powiedziała i zaczęła niespokojnie się poruszać. – To.. to boli.
- Co boli? – Próbowałam się do niej przybliżyć, ale gdy robiłam krok w jej stronę ona odchodziła. Z sekundy na sekundę stawałam się coraz bardziej niespokojna.

CZYTASZ
Perfect Strangers/Camren
FanfictionJedna pechowa impreza zaburzyła spokojne życie Lauren. Jeden chłopak sprawił, że cała szkoła o niej plotkowała. Jedna dziewczyna w dzieciństwie złamała jej serce i ta sama dziewczyna po siedmiu latach sprawiła, że ono ponownie ożyło. #95 w fan...