31

3.2K 246 85
                                    


 - Dwie duże z podwójnym serem i salami – powiedziała Lucy i spojrzała na kelnerkę, która pokiwała głową i zapisała to w notesie.

- Woda niegazowana – dodałam.

- Plus sok pomarańczowy. – Aslee zamknęła kartę.

- Cola – mruknęła Camila wciąż przeglądając menu.

- A dla mnie mrożona herbata – powiedziała moja przyjaciółka. Kelnerka o imieniu Carly zabrała karty, odwróciła się i odeszła.

- Patrzyła na Ciebie. – Lucy machnęła palcem wskazującym w moją stronę.

- Co? Na mnie? – Zmarszczyłam brwi i odwróciłam się, ale kelnerka zdążyła zniknąć za drzwiami. – Nawet nie pamiętam jaki miała kolor włosów.

- Kto patrzył na moją dziewczyną? – zapytała Camila jakby wyrwała się z jakiegoś transu. Spojrzała to na mnie, to na moją przyjaciółkę, po czym odnalazła pod stolikiem moją dłoń i splotła nasze palce.

- Spoko, Mila. Nawet, gdyby czegoś próbowała względem Lauren, to jestem pewna, że ona nawet tego nie zauważy, bo jest tak wpatrzona w Ciebie. – Lucy posłała jej oczko, a ja poczułam jak moje policzki się zaczerwieniły. Camila nachyliła się i musnęła ustami moją skroń, po czym zaczęła rozmawiać z dziewczynami na jakiś błahy temat. Nie potrafiłam się skupić. Kątem oka patrzyłam na dziewczynę, która trzy dni wcześniej wyszła ze szpitala. Wciąż była obolała, ale zarówno w poniedziałek jak i dzisiaj pojawiła się w szkole, mimo nakazu lekarza o odpoczywaniu. Czuła się na szczęście lepiej i mogła się w miarę sprawnie poruszać. Wciąż czuła ból, ale miała na niego odpowiednie leki, które od razu po zażyciu działały. Była po nich przymulona i zachowywała się tak jakby była kompletnie zjarana i pijana, ale na szczęście lekarz powiedział, że jak wszystko będzie się układało tak jak do teraz, to za niedługo będzie mogła z nich zrezygnować.

Mimo jej lepszego stanu dostrzegałam, że coś jest nie tak. Szybciej się irytowała, częściej była zamyślona i zmartwiona. Poprzedniego wieczoru niemalże wyrzuciła mnie z domu niby pod pretekstem złego samopoczucia, ale wiedziałam, że coś się za tym wszystkim kryje. Gdy pytałam o to czy wszystko w porządku, od razu się uśmiechała i zapewniała, że jest dobrze. Ja jednak, mimo jej uśmiechu, widziałam, że coś się dzieje. Jej usta inaczej się wykrzywiały w uśmiechu, a oczy nie lśniły tak samo. To nie była moja Camila, którą znałam. Coś ją trapiło i obawiałam się, że szybko tego nie wyjawi. Albo inaczej, nie zrobi tego, jeżeli nie będę naciskać. Znałam ją i widziałam jakim typem osoby była. Mówiła mi o wszystkim, ale jeżeli coś było naprawdę poważnego, to najpierw wolała spędzić kilka dni samotnie nad tym myśląc, aby mnie nie martwić. Koniec z końców i tak mi mówiła, więc nie rozumiałam jej zachowania, ale taka już była.

Z uwagą patrzyłam jak jej usta się poruszają. Nie miałam pojęcia o czym mówiła, ale na pewno była to dobra rzecz, bo się uśmiechała. Oblizała co chwilę wargę, a kciukiem pocierała moją dłoń, co sprawiało, że przyjemne uczucie roznosiło się po moim ciele. Czułam na sobie wzrok swojej przyjaciółki, ale nie potrafiłam na nią spojrzeć. Patrzyłam jak zaczarowana na brunetkę siedzącą obok i mogłam szczerze, z ręką na sercu powiedzieć, że ją kochałam. Sam jej widok sprawiał, że moje serce przyspieszało, a co dopiero jej głos czy też dotyk.

Kochałam ją i mimo młodego wieku wiedziałam, że mogłabym spędzić z nią resztę swojego życia. Niekiedy wieczorami, gdy nie mogłam spać, zaczynałam myśleć o dalekiej przyszłości. Za każdym razem wyobrażałam sobie starszą wersję siebie; z siwymi włosami, grubymi okularami na nosie i pomarszczoną skórą. W mojej wyobraźni siedzę na kanapie, a w ręce trzymam książkę, na której próbuję się skupić jednak mi to nie wychodzi. Czytam nawet pięć razy jedno i to samo zdanie, ale nie potrafię. Wszystko przez kobietę siedzącą obok i oglądającą telewizor. Camila z siwymi włosami w mojej wyobraźni jest równie pociągająca, co jej młodsza wersja. Cóż, byłam pewna, że nieważne w jakim wieku, ona zawsze będzie dla mnie najpiękniejszą kobietą na świecie, którą będę kochać całym sercem. Za każdym razem moje wyobrażenie kończy się na tym, że odkładam książkę na bok, przysuwam się do swojej – już wtedy – żony i całuję ją w policzek, a następnie wtulam się w jej ramię. Może to dziwne, że w wieku siedemnastu lat myślę o tym, co będzie, gdy będę miała około siedemdziesięciu lat, ale niekiedy to lubiłam. Sama myśl o tym, że widziałam siebie tylko w towarzystwie Camili sprawiała, że moje serce przyspieszało. Nie chciałam nikogo innego, tylko ją i wiedziałam, że nieważne jak wielka kłoda pojawi się na naszej drodze, my zawsze ją przekroczymy.

Perfect Strangers/CamrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz