Nie potrafiłam usiedzieć na miejscu. Chodziłam w kółko po pokoju i bawiłam się nerwowo palcami. Zerkałam co chwilę na telefon, który leżał na łóżku, ale nic się nie działo. Z jednej strony cieszyłam się. Bałam się, że jeżeli zadzwoni, a ja go odbiorę to usłyszę, że Camila jest w szpitalu albo że stało się coś o wiele gorszego. Nie chciałam tego i na samą myśl o tym miałam łzy w oczach. Z drugiej strony jednak chciałam, aby było już po wszystkim. Chciałam dostać telefon od niej, usłyszeć jej głos i zapewnienie, że wszystko z nią w porządku.
Czułam się bezradna. Nie mogłam niczego zrobić, zostało mi jedynie czekanie. Od dwóch godzin siedziałam w swoim pokoju i zamiast spać, czekałam. Nerwowo się kręciłam po całym pomieszczeniu. Próbowałam jakkolwiek odwrócić swoje myśli; słuchałam muzyki, oglądałam film, czytałam książkę, a nawet zabrałam się za odrabianie zadania z matematyki. Nic mi jednak nie pomogło i nawet, gdy zaczęłam czytać zadanie z trygonometrii, moje myśli i tak powracały po chwili do brunetki.
Było już po pierwszej w nocy, a ona wciąż się nie odezwała. Chciało mi się płakać i krzyczeć. Miałam ochotę w coś uderzyć, albo całkowicie zniszczyć wszystko, co stało mi na drodze. Nigdy nie czułam się tak bezradna jak w tamtej chwili.
Nie dbałam o to, że następnego dnia jest szkoła i prawdopodobnie będę ledwo żywa. Na nią czekałabym nawet do rana, ale chciałabym mieć jedynie pewność, że wszystko z nią w porządku. Że żyje.
Opadłam zmęczona na łóżko i zamknęłam oczy przywołując w pamięci nasze spotkanie sprzed kilku godzin.
Był czwartkowy wieczór, a ja leżałam przed laptopem razem z Lucy. Oglądałyśmy stare odcinki naszego ulubionego serialu, jadłyśmy chipsy i wspólnie wszystko komentowałyśmy. Proponowałyśmy Camili i Zachowi, aby się do nas przyłączyli, ale oboje mieli jakieś plany. Chłopak bodajże trening, a ona.. ona w zasadzie nie powiedziała, co będzie robić. Zapewniła mnie jedynie, że wieczorem do mnie przyjdzie, czego nie mogłam się doczekać. Oprócz jej dziwnego zachowania – zdenerwowania i częstego odpływania do innego świata myślami, między nami wszystko było w jak najlepszym porządku. Widywałyśmy się codziennie i przysięgam, że mimo tego, iż spędzałyśmy każdą wolną chwilę razem, nie byłam nią znudzona. Wręcz przeciwnie, za każdym razem, gdy musiałyśmy się chociażby na chwilę rozstać od razu zaczynałam za nią tęsknić. Z dnia na dzień miałam wrażenie, że zakochuję się w niej na nowo, a uczucie jest coraz mocniejsze. Moi rodzice wciąż utrzymywali, że któregoś dnia ma przyjść do nas na kolację, a brunetka na samą myśl o tym zaczynała się stresować, choć nie mam pojęcia czym. Przecież znali ją od dziecka i niejednokrotnie moja mama jej powtarzała, że ma się czuć u nas jak u siebie. Nawet teraz, gdy byłyśmy razem, a ona ich spotykała to nie zmieli do niej podejścia. Dlatego nie potrafiłam zrozumieć jej nerwowego zachowania. W końcu sama mnie uspokajała kilka dni wcześniej, gdy to ja byłam nerwowa tym, iż moi rodzice wiedzieli o naszym związku. Przysięgam, ta dziewczyna tylko zgrywała taką twardą i niczego się niebojącą.
- Co myślisz o ubiorze Hanny w trzecim sezonie? – zapytała Lucy przerywając moje rozmyślenia. Od razu powróciła wzrokiem na ekran laptopa i odszukałam wzrokiem blondynkę. Mimo że Słodkie Kłamstewka dobiegły już końca, my i tak lubiłyśmy powracać do starych odcinków. Obie kochałyśmy ten serial, mimo że pod koniec był mocno naciągany, a sam finał był totalnym absurdem.
- Kocham trzeci sezon pod każdym względem, więc jej ubiór też mi się podoba – odparłam i wsadziłam do ust kilka chipsów. – Ogólnie ona jest śliczna i najlepiej się ubiera.
- Oprócz tego czegoś, co wyglądało jak szlafrok w siódmym sezonie – powiedziała. Obie zaśmiałyśmy się głośno.
- Ale mimo to, kocham Spencer najbardziej – oznajmiłam i spojrzałam na moją ulubioną bohaterkę.
CZYTASZ
Perfect Strangers/Camren
FanfictionJedna pechowa impreza zaburzyła spokojne życie Lauren. Jeden chłopak sprawił, że cała szkoła o niej plotkowała. Jedna dziewczyna w dzieciństwie złamała jej serce i ta sama dziewczyna po siedmiu latach sprawiła, że ono ponownie ożyło. #95 w fan...