TWENTY TWO

181 24 57
                                    

I've got demons running round in my head
And they feed on insecurities I have
Won't you lay your healing hands on my chest?
Let your ritual clean

Bastille – Send them off

Masz jakąś na oku?

Kiedy nauczycielka malarstwa nachyla się nade mną, zerkam w jej stronę. Ma na sobie sukienkę, więc jej ciążowy brzuch wygląda na większy, niż prawdopodobnie jest w rzeczywistości. Na początku lekcji wszystkie dziewczyny z mojej grupy wprost zachwycały się tym, jak kwitnąco wygląda przyszła mama. A ja właściwie nie mogę się nie zgodzić, bo ciąża jej służy.

– Reece, co naszkicowałeś? – pyta w końcu, dosuwając sobie krzesło do mojego stolika, by tyle nie stać.

Unoszę brwi, zastanawiając się nad odpowiedzią. Kiedy usłyszałem "tematyka dowolna", postanowiłem narysować coś na podstawie ostatnio napisanych piosenek. Nie jestem w tym mistrzem, jak Kian, który potrafi świetnie szkicować, ale nie mogę powiedzieć, że wyszło mi źle.

– Inspirowałem się piosenkami swojego zespołu – odpowiadam, a potem zsuwam z ubrudzonej kartki ołówki, by nauczycielka mogła przyjrzeć się rysunkowi trochę lepiej.

Bierze go w dłonie, a potem oddala na wyciągnięcie ręki, uchylając nieco usta. Przenoszę wzrok na papier, zastanawiając się, co może myśleć o mojej pracy. To naprawdę bardzo chaotyczny szkic. No i może też nieco dziwny. Narysowałem jedynie połowę twarzy dziewczyny, której włosy plączą się wokół sznura, zawiązanego wokół jej szyi. To nie tak, że nie umiem narysować też drugiej części twarzy, ale wiem, że nie byłaby symetryczna. Rudowłosa dziewczyna bez tęczówek jest więc tą nieznaną, a sznur odwzorowuje kontrolę, o której jest Used.

– Jaką muzykę gracie? – Nauczycielka oddaje mi rysunek, uśmiechając się serdecznie.

– Właściwie... rock alternatywny. Ale odnajdujemy się we wszystkim.

– Mmm, mój mąż uwielbia te klimaty – przyznaje. – Może będzie miał szansę was posłuchać.

– Gramy jutro o siedemnastej na South Bank, zapraszamy – rzucam natychmiast, a kobieta wybucha śmiechem, kładąc mi dłoń na ramieniu.

– Przekażę, może Tommy się skusi i nagra dla mnie wasz występ. W każdym razie powodzenia. A teraz rysuj dalej!

Uśmiecham się, chwilę patrząc za odchodzącą nauczycielką. Gdy podchodzi do innego ucznia, ja chwytam w dłoń pomarańczową kredkę i dalej wypełniam kolorem włosy dziewczyny. Jestem w trakcie poprawiania jej grzywki, kiedy ktoś stuka palcami o blat mojej ławki. Unoszę głowę, wlepiając wzrok w Jeffreya, który uśmiecha się krzywo.

– Serio gracie dzisiaj na South Bank? – pyta cicho, kładąc dłonie na oparciu swojego krzesła.

– Ta, jeśli chcesz, możesz wpaść – odpowiadam tylko, a potem splatam dłonie przed sobą.

Jeff wygląda tak, jakby chciał coś powiedzieć. Ciągnie się za kolczyk w uchu, a później przeczesuje dłonią jasnobrązowe włosy.

– Wy to z tym zespołem tak na serio, nie?

– Na serio? – Marszczę brwi.

– Wydajecie płytę, czy coś takiego?

Nasze spojrzenia krzyżują się, ale nie spuszczam wzroku. Mrużę lekko oczy, a potem kręcę głową, odpowiadając chłopakowi, że dopiero stajemy na nogi. Kiedy Jeffrey wreszcie odwraca się do siebie, oddycham z ulgą.

Chyba nie przywykłem do odpowiadania na takie pytania. Zwykle ograniczałem się do opowiadania o tym, jaką muzykę gramy i o czym są nasze teksty, czasem gadałem też o chłopakach, ale nigdy nie o naszych planach. Tak naprawdę ciężko jest przewidzieć, jak potoczy się nasze życie i cała ta rockowa kariera. Nie wiem, co będzie z nami za parę lat.

Reece | DE#0,75Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz