SIXTY SIX

93 13 4
                                    

It's inconsistency
What doesn't mean you got me questioning
The way you act and take it back do not mean anything
Just tell me honestly

Shawn Mendes – Mutual

Długo już tutaj siedzisz?

Juliette

Jestem sama w domu. Muzyka ryczy z głośników na cały regulator. Jest tak głośna, że przenika do mojego szpiku i sprawia, że każda cząstka mnie wibruje w jej rytm. To wciąż za mało i pragnę, by grała jeszcze głośniej. Głośniej i głośniej, by słyszało ją całe Brisbane. O niczym innym nie marzę. Szyby w oknach drżą, głośniki walczą z ostrymi dźwiękami, a moja głowa zaczyna wybuchać, ale nie zamierzam nawet otwierać oczu. Próbowałam uratować się przy dźwiękach skrzypiec, próbowałam nie utonąć, słuchając aranżacji na pianinie. Ostatecznie płonę żywcem, pozwalając, by rockowa muzyka, której na ogół nie słucham, w końcu pochłonęła mnie razem ze swoimi cichnącymi nutami.

Niczego więcej nie potrzebuję.

Pod moimi opuszkami palców płonie najprawdziwszy ogień. Nieruchome ramiona palą bólem. Leżę na wznak, a chłodna pościel jest jedyną rzeczą, która przywraca mnie do miejsca, w którym tak naprawdę się znajduję, tutaj nie ma ognia. Zaciskam powieki i wytrzymuję każdy donośny, grzmiący fragment piosenki, pozwalając, by przedarł się do moich kości. A przedziera się naprawdę głęboko.

Wyobrażam sobie, że on też to robi. Że zamyka oczy, kładzie się na swoim łóżku, puszcza muzykę na cały regulator. I krzyczy. Wyobrażam sobie, że Reece krzyczy, tak głośno, jak tylko może, bo wierzy, że właśnie to mu pomaga, kiedy jest sfrustrowany. Chociaż pewnie wcale tego nie robi. Pewnie potrafi poradzić sobie ze złością i bezsilnością lepiej niż ja, chcę w to wierzyć, ale nie znam go i jedyne, co mogę robić, to silić się na wyobraźnię. Wyobrażam sobie też, że Reece wyśpiewuje wszystkie słowa razem z wokalistą, bo nie boi się tego. Ja jestem inna. Boję się zaśpiewać w sposób, który jest dla mnie obcy. Chociaż bardzo chciałabym to zrobić, nie jestem w stanie.

Cudem znajduję w sobie siłę, by otworzyć oczy i spojrzeć na wiszący na ścianie zegar. Zrywam się z miejsca jak oparzona, a serce wybija kilka nieprzyjemnych rytmów, które sprawiają, że czuję liźnięcie paniki. Rzucam się do wieży stereo i natychmiast ją wyłączam, jednocześnie kręcąc pokrętłem głośności, ustawiając je na najmniejszy poziom. Dobiegam do szafy i wyciągam z niej przygotowane ubrania. Mam jakieś dziesięć minut. Szybko zamieniam luźne spodnie na dopasowane dżinsy, a spraną koszulkę na bladoróżowy sweter. Wkładam wsuwane trampki, zapinam na szyi srebrny łańcuszek i wybiegam z pokoju.

Buty ślizgają się po schodach, kiedy zbiegam na dół. Mijam Presley, która patrzy na mnie ciekawskimi oczami. Uśmiecham się przepraszająco, sięgam po kluczyki do samochodu i wychodzę z domu. Wpadam do garażu, wsiadam do samochodu i wyjeżdżam tak szybko, że opony piszczą. Drzwi garażu zamykają się za mną, a auto już pruje w kierunku skrzyżowania.

Nienawidzę szybkiej i nierozważnej jazdy, nienawidzę ścinania zakrętów, ostrego hamowania i wyprzedzania. I po raz pierwszy, odkąd zdałam prawo jazdy, wyprzedzam każdy możliwy samochód i jadę tak szybko, że ledwo mieszczę się na ostrych zakrętach. Będę smażyć się w piekle, mam ochotę przepraszać każdego kierowcę i pieszego, którego mijam, ale nie mam na to szansy, bo wszyscy migają w moich lusterkach jak wiązki laserowe.

Uporczywie spoglądam na deskę rozdzielczą. Mam jeszcze pięć minut, by dojechać do centrum, zaparkować i znaleźć kawiarnię, w której umówiłam się z mamą. Wczoraj wieczorem powiedziała mi, że w sobotę też musi jechać do pracy. Myślałam, że będę mieć dzień tylko dla siebie – Sue jest u kuzynostwa za miastem – ale mama oczywiście zgarnia mnie do kawiarni. Po co? Nie jestem pewna, mówiła, że chce ze mną porozmawiać.

Reece | DE#0,75Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz