TWENTY EIGHT

195 21 90
                                    

You might feel invincible
And you might be afraid
Light in darkness will show you the way
Give you the power to believe again

Cold War Kids – Love is mystical

Ale... mówicie poważnie?

Chyba po raz pierwszy w życiu niewiele rozumiem z lekcji fizyki. Kontynuujemy temat, który rozpoczęliśmy wcześniej, ale ja mam takie kłopoty ze skupieniem się na wykładzie, że tak naprawdę nie mam zielonego pojęcia, o co chodzi w momencie siły i ruchu postępowym. To nie jest dla mnie znów taka nowość, w końcu teorię mieliśmy na poprzedniej lekcji, ale patrzę na te wszystkie literki i cyfry, które spisałem z tablicy, i nie do końca wiem, co znaczą. Zwykłe oznaczenie promienia wydaje mi się ściągnięte z kosmosu.

Tym razem nie twierdzę, że to wina zaburzenia. To raczej... zbyt wielka plątanina myśli. Chcę zrobić wszystko naraz: napisać piosenkę na Halloween, napisać jeszcze inną piosenkę, pogadać z chłopakami, wreszcie odpocząć, spotkać gdzieś Juliette, a poza tym chcę też coś zjeść. Jestem cholernie głodny i żołądek zaczyna mi przywierać do kręgosłupa.

Niby to żadna nowość.

Próbuję skupić się na lekcji, a siedząc w ostatniej ławce, mam też okazję przywalić sobie w twarz, by jakoś się rozbudzić. Uczniowie przede mną pilnie spisują wzory z tablicy, słuchają wykładu i liczą zadane przykłady, a ja ciągle się rozglądam, wystukuję stopą jakiś rytm i bazgrzę po zeszycie. Moje notatki przypominają dziś krajobraz po huraganie – to tylko chaos. Fizyczne wzory poprzecinane są wersami jakichś piosenek, które wzięły się tam tak znikąd.

Nie wiem nawet, kiedy zapisałem temat, bo na początku lekcji jeszcze gorzej było mi się skupić. Na pozostałych godzinach – malarstwie, próbie z chłopakami i informatyce – było ciutkę lepiej, bo przynajmniej mogłem się rozgadać, dostać słowotoku, co pozwalało mi się trochę uspokoić. To naprawdę działa. Kiedy mam szansę po prostu mówić, nieważne, o czym, zaczynam się luzować. Chłopaki zawsze śmieją się z tego, kiedy nie zamyka mi się jadaczka, ale chyba domyślają się wtedy, że po prostu się czymś denerwuję. Dostaję słowotoku, kiedy jestem zaniepokojony, zestresowany lub podekscytowany.

Właśnie na tablicy pojawia się nowe zadanie, które trzeba wyliczyć z niezrozumiałego dla mnie wzoru. Mrużę lekko oczy, by lepiej spisać dane, a potem robię głęboki wdech. Skup się, Martin! Naprawdę muszę zacząć brać udział w lekcji, bo nawet nauczycielka zaczyna patrzeć na mnie jakoś krzywo. Zwykle dużo się zgłaszam, dużo wtrącam, a dziś siedzę cicho, próbując zniknąć pod ławką.

Postanawiam jakkolwiek spróbować się skupić i przestać pisać piosenkę. To dla mnie trudne, kiedy słowa latają mi w głowie, jednak do końca lekcji udaje mi się przynajmniej zapamiętać wzór i jakoś go użyć. Kiedy fizyka w końcu dobiega końca, a ja zamierzam wyjść z klasy, by pójść na stołówkę z chłopakami, ciągle czuję na sobie wzrok nauczycielki.

A to nie zwiastuje niczego dobrego.

– Reece, możesz tutaj pozwolić? – prosi mnie na słówko, a ja tylko kiwam głową, podchodząc w jej kierunku. – Wszystko w porządku? Wydawałeś się dziś jakiś niespokojny. Coś się dzieje?

– Nie – rzucam przekonująco. – Po prostu trochę nie zrozumiałem tematu.

– Ty nie zrozumiałeś tematu? – Krzyżuje ramiona, patrząc na mnie spode łba.

– Nie przygotowałem się do lekcji. Następnym razem się poprawię.

Zbywam ją zapewnieniami i typowym dla siebie uśmiechem. To działa na ludzi. Kiedy człowiek się uśmiecha, słowa wydają się bardziej wiarygodne. Nie zawsze, ale czasem to jednak pomaga.

Reece | DE#0,75Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz