EIGHT

306 34 26
                                    

We only met each other just the other day
But you already got me feeling some type of way
Now, if I could figure it out
I'd take you back to my house

Chase Atlantic – Meddle About

Wymyślisz coś lepszego?

Kian trzyma na kolanach mojego akustyka i próbuje coś na nim zagrać. Kiedyś pokazywałem mu kilka prostych chwytów, powtarzałem mu, jak należy czytać tabulaturę i tak dalej, ale on nigdy nie złapał bakcyla. Kiedyś sugerowałem mu nawet naukę gry na keyboardzie, wtedy mógłby do nas dołączyć, ale w końcu nic z tego nie wyszło. Powell woli raczej słuchać muzykę, niż ją tworzyć. Co w sumie jest dość ciekawe, bo w wielu przypadkach nauka gry na instrumentach zwyczajnie uzależnia.

Na niego to nie działa.

Śledzę wzrokiem swój plan, dopakowując rzeczy, które muszę zabrać do szkoły. Brakuje mi jednej z książek, ale chyba zostawiłem ją w szkolnej szafce. Nie śpieszę się dzisiaj, bo skoro Kian i tak już tutaj jest, nie muszę martwić się, że znów będzie marudzić, jeśli wyjdę z domu o pół sekundy za późno.

Moja dłoń sunie po kartce zapisanej najnowszymi tabulaturami. Rytm jest już wybrany, Dennis musi go tylko dopracować, żeby utrzymać tempo, więc dziś po szkole ma spotkać się z Bradem i nanieść ostatnie poprawki. Ja jestem w trakcie dobierania riffów, a Cody ma zająć się pozostałymi kawałkami. Praca w zespole daje mi wielkie poczucie obowiązku i motywację. Po prostu wiem, że muszę przysiąść i skupić się na pracy, by nie zawieść innych.

Mówiłem chłopakom o tym, że porozmawiam z właścicielami różnych klubów i zobaczę, co da się zrobić. Nie mam pewności, że ktokolwiek da nam szansę. Kluby a kafejki to nie to samo. Jestem najmłodszy z zespołu i nadal mam te przeklęte szesnaście lat. Jestem dzieciakiem, który chce załatwiać koncert innym dzieciakom. Liczę jednak, że uda mi się znaleźć przynajmniej jedną miejscówkę. W Brisbane mamy wiele miejsc, w której gra się muzykę na żywo. W najgorszym przypadku znów będziemy grać jakieś jazzowe kawałki.

– Jak na moje oko – mówi Kian, przełykając głośno ślinę – jestem lepszym gitarzystą od ciebie. – Aby podkreślić swoje słowa, wygrywa dwa wyuczone na pamięć akordy, które mu pokazywałem, C-dur i B-moll, którego wciąż nie potrafi dobrze złapać.

– Czuję, że moje życie traci sens – rzucam, uśmiechając się do niego. – Zrujnowałeś wszystkie moje marzenia, czy jesteś teraz z siebie dumny?!

Kian wstaje, odkładając gitarę na stojak, a potem robi ukłon, szczerząc się szeroko. Mrużę oczy, natychmiast popychając chłopaka.

– Nie martw się, perkusji nie opanowałem jeszcze tak dobrze – stwierdza, a potem kieruje się do drzwi.

– Dokąd idziesz?

– Na strych. – Wskazuje ręką na zegar. – Mamy jeszcze mnóstwo czasu, a coś mi mówi, że i tak zaśpiewasz mi nową piosenkę, no nie?

Cóż, trudno się z nim nie zgodzić. Wychodzimy z mojego pokoju i idziemy prosto do małego studia. Szczerze mówiąc, wcale nie chce mi się iść do szkoły. Rodzice wyszli już do pracy, nie dowidzieliby się o tym, że wagaruję, napisałbym sobie zwolnienie. Tylko że umówiłem się już z chłopakami, teraz nie ma zmiłuj.

– To co, Lucyferze, co możesz mi pokazać? – pyta Kian, poprawiając swoje piaskowe włosy.

– Mistrzostwo, Kiwi – odgryzam się.

To zawsze mnie śmieszy. Ta mina, którą robi, gdy go tak nazywam. Ale właściwie go nie obrażam, to przezwisko pasuje do Kiana idealnie. Rodzina Powell pochodzi z Wellington w Nowej Zelandii. Kian właśnie tam się urodził i mieszkał tam przez trzynaście lat. Jego rodzice są przedsiębiorcami i, jak mówił chłopak, lubią podróżować, właśnie dlatego wszyscy przylecieli na wschodnie wybrzeże Australii i zamieszkali w słonecznym Brisbane.

Reece | DE#0,75Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz