Get Insane LXVI

1.8K 100 35
                                    

Ku swojej wielkiej radości, odkryłam, że wraz z tym dziwnym, niewytłumaczalnym czymś, co zdarzyło się w łazience, irytujący głos podświadomości zniknął na dobre! Ha! Ja go naprawdę zabiłam! A nawet nie sądziłam, że to możliwe!

Nareszcie nikt nie będzie mi mówił co mam robić, co jest właściwe, a co nie, i co powinnam czynić. To było naprawdę drażniące, a tak wreszcie mam spokój! Żaden pouczający głos nie krąży w mojej głowie i czuję, że w końcu mam pełną kontrolę nad swoim życiem! Tylko ile musiało to trwać...

- Nad czym tak znowu myślisz? - do rzeczywistości przywrócił mnie głos Jokera. Jechaliśmy właśnie do składu broni, skąd mieliśmy zabrać wszystko, co będzie potrzebne na dzisiejszą akcję. Tak. Nareszcie mogliśmy zrobić skok na biuro pana miliardera! Ostatnio wydarzyło się tyle rzeczy, że nie mieliśmy jak się za to zabrać. Te ''tyle rzeczy'' to właściwie moje ocieranie się o śmierć. Tyle razy już się wywinęłam z jej szponów, że pewnie miała mnie dosyć. A gdybym żyła w Simsach, to Mroczny Kosiarz zaproponowałby mi jeszcze partyjkę szachów, którą bym pewnie wygrała, bo mam najzwyczajniej w świecie szczęście. Nie umieram nawet po jakiś mocnych ranach, a gdy instynkt samobójcy każe mi skoczyć z jakiegoś budynku (co zdarza się dość często) to akurat wtedy pojawia się Joker, który mnie ratuje, bo cytuję: ''To ja zdecyduję, kiedy umrzesz''. Czyli, mówiąc prościej, nie wolno mi umrzeć, póki szanowny Pan J sobie tego nie zażyczy. Nadęty bałwan. Myśli, że może ze mną robić wszystko. Ostatnio przywiązał mnie do łóżka (wbrew mojej woli oczywiście) i chciał mi wytatuować pod biustem (a właściwie miejscem, gdzie powinien on być; hahaha #problemydesek xoxo) swoje imię. Wkurzyłam się wtedy i powiedziałam, że nie będę nosić tatuażu z jego imieniem, jakbym była jego dziwką, a on moim alfonsem. Jego mina była wtedy bezcenna, haha. Ja to go jednak potrafiłam zaskoczyć. Czego on się spodziewał? Myślał, że z aprobatą zaakceptuję jego zachciankę i pozwolę się oszpecić tym uwłaczającym mojej godności napisem? Absurd!

Tyle razy mu powtarzałam, że nie będę wiernym pieskiem i jeśli tego ode mnie oczekuje, to powinniśmy się rozejść, ale klaun kierował się jakąś dziwną logiką, której nie potrafiłam ogarnąć. Przykładowo:

Kłóciliśmy się i skakaliśmy sobie do gardeł, a gdy ja dawałam mu do zrozumienia, że mam go w dupie i chciałam odejść, dostawałam opieprz za to, że chciałam gdzieś iść bez jego zgody...

Chciał mnie zabić (przynajmniej raz w tygodniu), to gdy przychodziło do tego, że praktycznie umierałam, budził się w nim instynkt egoisty i pomimo tego, że chwilę wcześniej torturował mnie jak dziki, zawsze mnie potem odratowywał, w zależności od tego, co mi zrobił. Wiózł do szpitala Holda, opatrywał rany, robił sztuczne oddychanie i masaż serca (wtf) i potem wszystko wracało do normy. To jest właśnie definicja szalonej ''miłości''. Aż mnie zżerała ciekawość, kiedy nastąpi chwila, że w końcu się mnie pozbędzie. Tak, często myślałam o swojej śmierci, ale skoro miałam z nią do czynienia nierzadko, to jakoś mnie to nie dziwiło. Co ja do cholery widziałam w tym wariacie, to ja nie wiem. Powinnam już dawno od niego odejść i zacząć normalne, spokojne życie. Zatrudnić się w jakiejś firmie, poznać jakiegoś sympatycznego, nudnego kolesia i wyjść na prostą...

- Hahahahahahaha! - wybuchnęłam maniakalnym śmiechem, zapominając, że robię to na głos. Klaun spojrzał na mnie jak na idiotkę, a ja zalewałam się łzami. Juliet Caro i normalne życie? To tak jakby Snoop Dogg zrezygnował ze swojego zioła. Tak dziwne, że aż śmieszne.

- Z czego się śmiejesz? - warknął, spoglądając na mnie podejrzliwie.

- Przez myśl mi przeszło, co by to było, gdybym była normalna – zaśmiałam się, rzucając Jokerowi rozbawione spojrzenie i wkładając sobie listek gumy do ust.

Get Insane ♦♥♦ Joker x JulietOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz