Get Insane CX

1.6K 74 139
                                    

Zielonowłosy i ja, spędzaliśmy kolejne godziny w izolatce klauna. Z początku, nie byłam tym faktem zachwycona, ale szybko zmieniłam zdanie. Oboje, zmuszeni do jakiejkolwiek integracji, pierwszy raz siebie poznawaliśmy. Do tej pory, każde z nas żyło raczej osobno. Joker siedział w swoim biurze i obmyślał plany. Chciał władać Gotham, zabić Batmana i ogólnie, podporządkować sobie każdego mieszkańca. Ja z kolei wolałam leniuchowanie na kanapie i nawet przez myśl mi nie przechodziło, żeby wkroczyć do sanktuarium Księcia Zbrodni. Już kilka razy, ten błąd popełniłam. Ciekawość albo nuda wzięły górę i nogi same mnie zaniosły pod drzwi z wydrapanymi napisami Hahaha. Bolało. I to bardzo.

Oczywiście, kiedy zielonowłosy oczekiwał mnie w swoim gabinecie, musiałam bezzwłocznie wszystko rzucać i pędzić do niego w podskokach. A przynajmniej, on tego wymagał. Nietrudno zgadnąć, co się działo, gdy ośmieliłam się nie przyjść. Bolało. Jeszcze bardziej.

Reasumując, nie mieliśmy ze sobą stałego kontaktu. Tutaj biliśmy rekord, jeśli chodzi o czas, jaki dzieliliśmy wspólnie. Trochę się krępowałam, ale dość szybko się rozluźniłam. Rozmawiałam z Jokerem o wszystkim i o niczym. Sądziłam, że to ja będę słuchać i potakiwać, a było na odwrót. Gęba mi się nie zamykała i gadałam jak najęta. Uroki bycia ambiwertykiem. Ta bardziej żywotna strona duszy, też może czasami przejąć kontrolę.

Klaun słuchał i uśmiechał się co jakiś czas. Tematy naszych rozmów dotykały przyziemnych spraw, ale wchodziły też na typowo nienormalne tory. Chyba poczułam do J'a, autentyczną sympatię. Pierwszy raz.

Nie lubię się przyznawać, że kogoś lubię, ale rozmawiało mi się z Księciem Zbrodni tak dobrze, jakbyśmy byli najlepszymi przyjaciółmi. O ile, dwójka psychopatów może się ze sobą przyjaźnić...

- Jaki Ty jesteś zabawny – chichotałam jak dzika, po kolejnym śmiesznym żarcie opowiedzianym przez Jokera. Leżeliśmy wspólnie na kanapie, a zielonowłosy raczył mnie historyjkami ze swojego życia. Miał skubany dryg do opowiadania. Poza tym jego anegdotki wręcz ociekały czarnym humorem, co idealnie trafiało w mój gust. Nie mogłam się nie śmiać.

- Mało kto docenia moje poczucie humoru – skwitował J, obejmując mnie ramieniem. Właściwie, to tylko on leżał na sofie. Ja znajdowałam się na nim i wtulałam w tors.

- Ja doceniam – zaśmiałam się – Głównie dlatego, że uwielbiam zakazane żarty – dodałam.

- Twoja kolej, cukiereczku – uśmiechnął się w moją stronę, a ja zrobiłam głupią minę.

- Ale ja nie mam żadnych ciekawych historyjek – odparłam smutno – To znaczy, nie mogą się równać z Twoimi – westchnęłam.

- Taka intrygująca istotka jak Ty, na pewno ma w zanadrzu coś ciekawego – mruknął, a ja zaczęłam myśleć. Czy miałam jakieś przygody, które są warte opowiedzenia? Chyba że podzielę się z nim historią o masakrze w Shopping Island...

- Dobra, chyba coś mam – rzuciłam niepewnie, a usta klauna rozszerzyły się w ogromnym uśmiechu – Pamiętasz, jak jakimś cudem, znalazłam się w tym samym magazynie, co Ty? - wodziłam palcami po jego barkach.

- Chodzi Ci o opuszczoną fabrykę zabawek? - dopytał, a ja pokiwałam głową.

- Nie znalazłam się tam przypadkowo – na moich ustach zagościł chytry uśmieszek – Musiałam uciekać – zaśmiałam się odruchowo, a J spojrzał na mnie uważnie. Wyraz twarzy klauna, wyraźnie sugerował, że mam przejść do sedna – W centrum handlowym Shopping Island, wybuchła masowa panika, za sprawą wściekłego psa, którego ktoś wpuścił do środka – mówiłam dalej, a gdy popatrzyłam w tęczówki zielonowłosego, odruchowo się wyszczerzyłam – Tak, to byłam ja i to był Kier – gwałtownie posmutniałam na dźwięk tego imienia. Joker też to zauważył, bo uniósł mój podbródek w górę i zaczął uważnie studiować twarz.

Get Insane ♦♥♦ Joker x JulietOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz