Byłam właśnie w trakcie słodkiej drzemki, wtulona z jednej strony w poduszkę, a z drugiej w miękkie futerko Kiera. Oznaczało to jedno: Joker już wstał i nie ma go w domu. Pies również nie darzył klauna sympatią i omijał go szerokim łukiem. Przychodził się do mnie przytulić tylko, gdy zielonowłosego nie było w pobliżu. Joker zawsze się wściekał, kiedy Jego Własność była dotykana przez kogoś innego. Nawet jeśli był to zwykły pies.
Czułam się odprężona i zrelaksowana. Wróciliśmy wczoraj późno do domu i przespałam tylko kilka godzin, ale jak widać, to wystarczyło, żebym się zregenerowała. Byłam mile zaskoczona, że Joker nie wykorzystał mojego stanu. Wszakże, obiecał, że się odpowiednio mną zajmie, kiedy wrócimy do domu. Wcześniej to by było nie do pomyślenia, że odpuściłby okazję zerżnięcia mnie. Ale jeśli dał mi spokój wczoraj, to znaczy, że wróci do tego dzisiaj...
Mój sen przerwał dźwięk telefonu, który ukryłam pod poduszką. Nie mogłam sobie pozwolić, żeby zielonowłosy miał swobodny dostęp do mojej komórki. Ale wieczne trzymanie jej w torebce było głupie, w szczególności, że spodziewałam się dzwonienia konkretnej osoby...
Niemrawo otworzyłam oczy, łudząc się, że dobijający się numer zaraz da sobie spokój. Marzenia ściętej głowy. Włożyłam dłoń pod poduszkę i wyciągnęłam stamtąd wibrujący telefon. Wciąż byłam półprzytomna i rozdrażniona. Kier strasznie się rozpychał i w dodatku ziewnął mi wprost nad uchem. Prychnęłam niezadowolona i niemrawo spojrzałam na wyświetlacz. Dzwonił obcy numer, którego nigdy wcześniej nie widziałam na oczy. Ale musiał być wpisany w listę kontaktów, bo inaczej nie doszłoby do połączenia. Moja głowa ponownie opadła na poduszkę, a oczy z powrotem się zamknęły. Zdążyłam w międzyczasie nacisnąć zieloną słuchawkę i niechętnie przyłożyłam komórkę do ucha.
- Halo... - mruknęłam głosem, jakbym właśnie umierała.
- Dzień dobry, Juliet – po drugiej stronie rozległ się zadowolony głos Pingwina – Mam nadzieję, że jesteś wypoczęta – zaśmiał się niewinnie.
- Nienawidzę cię... - syknęłam zaspana. Nie docierało do mnie, w co się wplątałam i byłam wściekła, że rzeczywistość wylała mi na głowę kubeł zimnej wody.
- Zmień nastawienie, moja droga – śmiał się – Zapewne domyślasz się, w jakiej sprawie dzwonię? - spytał.
- Dziś jest pierwszy dzień mojego niewolnictwa? - warknęłam, poprzedzając to ziewnięciem.
- Nazywasz to w sposób bardzo kontrowersyjny – zaśmiał się – Ale możemy mówić po twojemu – dodał – Tak. Dzisiaj jest pierwszy dzień twojego niewolnictwa i mam nadzieję, że załatwiłaś sobie pozwolenie na wyjście – mruknął, a ja oczami wyobraźni widziałam ten jego parszywy uśmieszek. Jednym okiem zagłębiałam się ponownie w krainę Morfeusza, a drugim odpowiadałam Cobblepot'owi – Victor będzie po ciebie za godzinę, więc lepiej się przygotuj – dodał ostrzej – Gdy dostaniesz sygnał, masz iść w kierunku Hail Street – kontynuował, nie zważając na to, że go ignoruję – Nie muszę chyba przypominać, co się stanie jeśli nie pojawisz się w wyznaczonym miejscu? - mruknął słodko.
- Dostanę budyń? - prychnęłam.
- Bardzo zabawne – fuknął – Jeśli lubisz ryzyko, to możesz nie przychodzić, ale chyba się domyślam, jak Joker zareaguje na wieść, że go zdradziłaś – syknął triumfalnie.
- Jejku, już wstaję – mruknęłam.
- O, czyli cię obudziłem? - udał zmieszanego.
- Uprzedzałam cię, żebyś nie dzwonił przed dziesiątą – sapnęłam – Jak myślisz, dlaczego? - dodałam.
CZYTASZ
Get Insane ♦♥♦ Joker x Juliet
FanfictionSpokojna egzystencja Juliet nabiera żywszych barw, gdy spotyka na swej drodze Jokera, niesławnego Księcia Zbrodni. Zmuszona do zagrania w niebezpieczną grę psychopaty, odkrywa mroczną stronę swojej osobowości, tworząc z nim toksyczną relację i porzu...