Get Insane LVII

2K 119 18
                                    

Siedziałam w salonie, wyładowując swoją frustrację na Frostym. Głównie go biłam i okaleczałam. Musiał wiedzieć, że byłam na niego wściekła jak diabli. To jego chciałabym zabić najpierw, ale Joker już podjął się tego zadania, a ja nie będę głupia, sprzeciwiając się mu. Ta cała Amber to tylko dodatek. Zwyczajna potrzeba rozrywki. Chociaż, zabijając tę wywłokę, będę się jednocześnie znęcać psychicznie nad Frostem! Profit!

- Wiesz, jak ciężko mi się powstrzymywać od tego, żeby cię nie torturować? - westchnęłam ciężko, obracając w dłoni nóż – Bardzo chętnie wyładowałabym na tobie moją wściekłość, Frosty – mruknęłam, zataczając kółka językiem wokół koniuszka ostrza – Ale Joker zgłosił się na ochotnika, żeby się z tobą pobawić, więc dostałam w zamian twoją Amber – zaśmiałam się, machając w powietrzu nogami.

- Mhmhhmhm!

- Nic nie rozumiem, idioto – prychnęłam złośliwie – Musisz mówić wyraźniej – zakpiłam.

- Mhmhmhmhmh!!!

- A no tak – pokręciłam głową, obserwując go z zainteresowaniem – Nie możesz – złapałam go za brodę i zmusiłam do kontaktu wzrokowego – Niestety coś cię blokuje – wydęłam usta w dzióbek – Powiem ci Frosty, że jesteś głupi i lekkomyślny – zaśmiałam się i poszłam w kierunku kuchni po kolejną szklankę soku pomarańczowego – Poniekąd sam skazałeś tę swoją sukę na śmierć – popatrzyłam na niego z pogardą. Moje oczy były zimne jak lód, a jednocześnie gorące od tej całej radości, która wypełniała moje ciało. Bez wątpienia kochałam zabijać – Miałeś mnie, zdaje się pilnować, a nie wdzięczyć się do jakichś lafirynd – warknęłam, mierząc go wściekłym spojrzeniem. Oczy Frosta wyrażały tylko jedno: Niedowierzanie – Nie gap się tak jak ciele na malowane wrota – zakpiłam – Doskonale wiedziałeś, że mi odbija po pijaku – warknęłam, podważając jego brodę czubkiem buta. Zrobiłam spory łyk soku i odłożyłam szklankę na stół z głośnym hukiem – Dobra – zabrałam buta i wstałam gwałtownie, kręcąc się po pokoju – To jeszcze byłam ci w stanie wybaczyć – spojrzałam beznamiętnie w okno – Ja, Frosty – skierowałam oczy z powrotem na jego twarz – Ja! Mściwa Juliet Caro – zrobiłam wielkie oczy – Byłam ci w stanie wybaczyć, rozumiesz to? - patrzyłam na niego intensywnie, starając się wyperswadować na nim jakąkolwiek reakcję – Aż do tego momentu... - warknęłam ciężko – Z pewnością wiesz, którego – podeszłam do niego bliżej, nie spuszczając wzroku – Aż do momentu, kiedy – zastygłam nieruchomo, zaciskając dłonie w pięści i przymykając oczy – Kiedy mnie tam zostawiłeś, śmieciu! - wykrzyknęłam, uderzając go w twarz otwartą dłonią. W oczach mężczyzny zaszkliły się łzy, ale mnie to nie wzruszyło – Wiesz, co jest najgorszym uczuciem na świecie? - patrzyłam na niego pustym wzrokiem – Gorszym od śmierci? - szepnęłam, ujmując jego twarz w dłonie – Zdrada – wysyczałam jak rozjuszona kobra. Oczy Frosta wypełniły się łzami, ale mój wyraz twarzy pozostawał obojętny. Przywdziałam maskę pokerzystki. Moje oczy były puste i nieruchome, usta spowite w klasycznym rozsunięciu warg, co miało tylko potęgować moją indyferentność. Mój chłód i bierność uczuć – Dlaczego – powoli otworzyłam usta – Dlaczego wtedy uciekłeś? - przeniosłam dłonie na jego szyję, owijając powoli palce wokół niej – Dlaczego? - szeptałam, zaciskając palce na jego gardle, mierząc go zdecydowanym spojrzeniem – Dlaczego, do cholery?! - wrzasnęłam, wbijając paznokcie w jego skórę na karku, powodując widoczne ślady – Znasz zasadę oko za oko? - spytałam, odsuwając się od niego i spokojnie siadając na kanapie – Ty zraniłeś mnie, ja zranię Ciebie... - wysyczałam, a na moich ustach pojawił się szeroki uśmiech – Ja cierpiałam, ty też będziesz – zaśmiałam się maniakalnie – Właściwie, dlaczego miałabym zabijać niewinną kobietę, hm? - zrobiłam minę myślicielki, bawiąc się nożem – Czy ja tego naprawdę chcę? - zapytałam samą siebie – Juliet chce tego? - złapałam się za podbródek – Przecież Juliet mogłaby odpuścić, prawda, Johnie Frost? - uśmiechnęłam się do niego. Patrzył na mnie z przerażeniem – W sumie, mogłaby by – wzruszyłam ramionami – Ale – wsunęłam koniuszek noża do ust – Ale Pani J potrzebuje zemsty i zabawy, a te dwie rzeczy akurat idealnie się ze sobą pokrywają – uśmiechnęłam się szeroko, odkładając ostrze na stół – Zbliża się godzina ostateczna – wyszczerzyłam się, zerkając w ekran telefonu Frosta – Ale mnie rozpiera energia, ciebie też? -klasnęłam uradowana w dłonie – Trochę się stresuję, bo nie jestem pewna czy zrobię na tobie wrażenie, ale co ma być, to będzie! - wyszczerzyłam się – Dlatego iż to przedstawienie jest specjalnie dla ciebie, Frosty, możesz wybrać tytuł sztuki – oblizałam się i usiadłam po turecku na sofie, zakładając kabury na ramiona – Do wyboru mamy – uśmiechnęłam się szeroko – ''Krzyk'' – zaśmiałam się - ''Krwawe walentynki''. Serducho gra główną rolę – mrugnęłam do niego – I ''Teksańską masakrę piłą mechaniczną – wyszczerzyłam się szaleńczo.

Get Insane ♦♥♦ Joker x JulietOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz