Get Insane CXXVI

1K 60 68
                                    

Edyta

Nie mogłam wprost uwierzyć w to, co się stało. Przez dobre pół godziny nie mogłam pozbierać szczęki z podłogi i spoglądałam tępym wzrokiem na wyświetlacz komórki, licząc, że Julia zaraz oddzwoni. Nic takiego jednak nie nastąpiło. Telefon milczał, a ja nie umiałam się z tym pogodzić. Byłam zbyt zżyta z kuzynką, żeby to tak zostawić. Julia nigdy nie zareagowałaby na mój telefon w ten sposób. Jeszcze nie tak dawno, komentowała nasze rozmowy wesołym piskiem, a teraz? Nie dość, że zmieniła numer, którego nie raczyła nikomu podać i można z nią było się kontaktować tylko przez Messengera, to jeszcze brzmiała, jakby wiadomość o moim przyjeździe była dla niej kłopotem!

Podejrzenia cioci były całkiem słuszne. Julia zmieniła się i nie mogę powiedzieć, że była to korzystna zmiana. Ona nie chciała słyszeć o żadnym spotkaniu! Jej głos sprawiał wrażenie, jakby była znana w mieście i musiała się ukrywać, ale... Z czego mogła być słynna?

- Edytko? - drzwi pokoju, który zajmowałam, uchyliły się i do środka weszła ciocia Iza. Śmieszyło mnie trochę, że tak zatonęli w tym amerykańskim świecie, że zwracali się do siebie zagranicznymi odpowiednikami, ale, nie mnie to oceniać.

- Tak, ciociu? - wstałam z kanapy i podeszłam do niej.

- Dodzwoniłaś się do Juliet? - zapytała. Mimo jedenastu lat mieszkania za granicą jej akcent wciąż pozostawał czysty, kiedy używała ojczystego języka.

- Taaak... - uciekałam wzrokiem. Było mi głupio, ale co jej mogłam powiedzieć? Przecież nie palnę, że jej obawy mają sens...

- I co? - spytała, pełna nadziei.

- Julia jest po prostu przepracowana i tyle – skłamałam. Julix i ja przyrzekłyśmy sobie jeszcze za dzieciaczka, że zawsze będziemy wobec siebie lojalne, choćby nie wiem co. Znam kuzynkę i wiem, że gdyby wszystko było ok, nie byłaby taka szorstka – Praca daje jej satysfakcję i wpadła w lekki perfekcjonizm, ale nic poza tym – dodałam – Obiecała, że będzie w niedzielę – mruknęłam, lekko obawiając się potwierdzania jej słów. Rzekła co prawda: ''Do zobaczenia w niedzielę'', ale czy można to traktować poważnie? Z nas dwóch, to Julia była zawsze tą szaloną, a ja robiłam za głos rozsądku. Nie twierdzę, że moja kuzynka zachowywała się nieodpowiedzialnie, bo obie nas cechowała jakaś inteligencja, ale to ona wydawała mi się bardziej beztroska.

- Zawsze się śmialiśmy, że Juliet wygrałaby konkurs na najbardziej leniwego człowieka – parsknęła ciocia – Tak między nami, Edytko – zrobiła znak zasuwania ust – Chyba wolałabym, żeby mieszkała dalej z nami – westchnęła – Juliet jest ostatnią osobą, która mogłaby dorosnąć – dodała z lekkim smutkiem.

- To prawda – przytaknęłam – Dobrze, że chociaż na obiad przyjdzie – pocieszyłam ją.

- Racja – twarz cioci rozpromieniła się – Mam tylko nadzieję, że ten psychopata jej, chociaż nie niepokoi – dodała półszeptem.

- Jaki psychopata, ciociu? - uniosłam brwi. Ciocia i wujek nie lubili się dzielić problemami, ale to zdanie zabrzmiało naprawdę dziwnie.

- To już przeszłość, Edytko. Na szczęście – odparła.

- Ale, co się stało? - dociekałam. Zawsze cechowała mnie ciekawość i Julia twierdziła, że to wada. Ja tak nie uważałam i dlatego zdecydowałam, że przerobię tę moją wścibskość na coś pozytywnego. Po tym, jak zdałam w Polsce maturę, miałam do wyboru albo pracę, albo studia. Rodzice woleli, żebym znalazła sobie jakąś robotę, bo już się w szkolnej ławce nasiedziałam. Byli pod tym względem trochę zacofani, ale kochałam ich nad życie. Postanowiłam jednak, że pójdę na detektywistykę. Skoro i tak wściubiałam nos w nie swoje sprawy, jakby to Julia określiła, niech, chociaż mi za to płacą!

Get Insane ♦♥♦ Joker x JulietOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz