Get Insane CXXVII

1K 50 44
                                    

Stałam przed lustrem, żeby się upewnić co do mojego wyglądu. Założyłam czarną bluzkę w typie oversize, rozjaśniłam ją, dobierając lekko poprzecierane dżinsy rurki i dopełniłam to swoimi ulubionymi, kolorowymi trampkami. Bluzka miała nadruk w postaci złotego serca, co miało mi wyrobić renomę osoby łagodnej. Włosy pozostawiłam rozpuszczone, a na usta nałożyłam szminkę w kolorze kawy z mlekiem. Miała lekko rudawy odcień.

Poprawiłam skórzaną kurtkę i przesunęłam pasek torebki, w której schowałam najpotrzebniejsze rzeczy. Mała kopertówka wyglądała niepozornie i nikt nie przypuszczał, że kitram tam gnata...

Zadowolona weszłam do windy, którą jechała już jakaś kobieta i spokojnie nacisnęłam interesujący mnie guzik. W środku zapanowała niezręczna cisza, przerywana jedynie lekką, klasyczną muzyczką, dobiegającą z głośników. Babka czuła się w moim towarzystwie niekomfortowo, ale nietrudno jej się dziwić. Nie mogłam opanować emocji i trzymałam na wierzchu naładowany pistolet, co rusz gładząc go opuszkami palców.

Jednak kiedy cisza sięgnęła zenitu, postanowiłam przełamać pierwsze lody. Podłapałam moment, kiedy kobieta nerwowo zerkała na broń i zagadałam.

- Przepraszam za to, ale trochę się stresuję – wyjaśniłam, uśmiechając się głupio – Właśnie idę na spotkanie z kuzynką, a ona jeszcze nie wie, że ja... - parsknęłam nerwowo, przykładając lufę gnata do głowy – Wie pani, kuku na muniu i te sprawy – zaszczebiotałam.

- Yhm – odpowiedziała, posyłając mi wymuszony uśmiech.

- Muszę się pokazać od najlepszej strony, dlatego założyłam ciuchy bez plam z krwi – dodałam.

Łał, Caro. Jak ty świetnie potrafisz podtrzymywać rozmowę...

- Zamknij się – palnęłam, na co kobitka spojrzała na mnie z dziwnym wyrazem twarzy – Przepraszam – bąknęłam – To te cholerne głosy w głowie – przewróciłam oczami.

- Yhm – powtórzyła przerażona babeczka.

- Uczepią się mnie i żyć nie dają – prychnęłam – Lubię rozmawiać z samą sobą, ale te myśli, głosiki podświadomości – zacykałam – Dramat jakiś.

- Yhm – kiwnęła głową.

- Najgorzej jest, jak przychodzą niespodziewanie – westchnęłam ciężko i wypuściłam powietrze – Na przykład teraz – mruknęłam.

No już, przecież obie dobrze wiemy, że ta pani nie wyjdzie z windy żywa. Długo to będziesz przeciągać?

- Jeszcze chwila, ogarnij się – warknęłam, podłapując spojrzenie kobiety – Wie pani co? - rzuciłam nagle – Spotkanie z kuzynką przeraża mnie do tego stopnia, że muszę się odstresować – burknęłam – O! Mój przystanek – zachichotałam, gdy winda się zatrzymała, a drzwi otworzyły – Proszę pamiętać, że to w imię wyższej idei – dodałam na odchodne, wyszłam na korytarz i nim metalowa puszka zamknęła swe wejście, zastrzeliłam kobitkę. Nie mogłam się powstrzymać...

- No wreszcie – skomentowałam, chowając gnata do torebki – Teraz jest mi dużo lepiej – parsknęłam.

- Miałam być normalna – pokręciłam głową.

- Wierzysz w to, że zachowasz pozory? - zakpiłam – Przez godzinę musisz zachowywać się jak dawna Juliet, którą Edi znała. Dasz radę? - mruknęłam.

- Nadzieja umiera ostatnia, Caro – westchnęłam, pchając drzwi wejściowe.

- Tylko nie gadaj do siebie teraz, bo spalisz przykrywkę – pouczyłam.

- Tia – odparłam i wsiadłam do taksówki, czekającej pod hotelem – Dzień dobry, na Plac Jeffersona proszę – mruknęłam, opadając na miejsce. Kierowca bąknął jakąś formułkę i wjechał na główną.

Get Insane ♦♥♦ Joker x JulietOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz