Get Insane CXIX

1.1K 68 81
                                    

Siedziałam przy biurku, obracając kubek herbaty w dłoniach. Co robić? Jak rozpocząć rozmowę? Przecież nie mam nic do ukrycia. Zabiłam dwójkę ludzi, Gordon to widział, aresztowali mnie i sytuacja różowo nie wygląda...

Skup się, Caro. Ten pierwszy raz, musisz się poczuć jak dorosła i wziąć za siebie pełną odpowiedzialność. Dociera do ciebie, że chcą cię zamknąć w tym wariatkowie? Chyba nie chcesz tam wracać, czyż nie?

W pokoju panowała niezręczna cisza. Jim stał odwrócony tyłem i wpatrywał się tępo w zasłonięte roletami okna. Pomieszczenie otulał senny półmrok, przerywany jedynie światłem lampki, która stała na krawędzi biurka. Obok piętrzyły się dokumenty, teczki i pojedyncze karteczki, zapisane bardzo chaotycznym pismem.

Na środku biurka stał na wpół zamknięty, czarny laptop. Tuż przy nim znajdował się kubek z kawą i napoczęta butelka whiskey. Zastanawiało mnie, czy w kubku rzeczywiście jest zwykłe espresso...

Upijałam głośno herbatę, chcąc sobie dać czas. Ważyły się tutaj moje losy. Mogłam albo skutecznie obronić się przed gniciem w Arkham, albo zamilknąć na wieki i pokornie wstąpić w świat kaftanów bezpieczeństwa, silnych leków i izolatek. Któryś raz z kolei.

Juliet, co z tobą? Jesteś dobrą aktorką, a Gordon jak widać, nie jest z kamienia, skoro nie oddał cię w szpony Cobblepota, prawda? Może i masz na sumieniu wiele złego i bez wątpienia nie jesteś osobą normalną, ale to nie skreśla twoich szans, wydostania się z tych kłopotów. To jak rola aktorska. Umiesz się płaszczyć, umiesz się podlizywać. Masz w sobie charyzmę, nigdy nie miałaś problemów z załatwianiem szkolnych spraw. Nauczyciele cię lubili, racja? Gordon jest jak ten surowy profesor od angielskiego, u którego wywalczyłaś wyższą ocenę, pamiętasz?

W mojej głowie automatycznie pojawił się stanowczy, ale krzepiący głos, który dodawał mi otuchy. Zwykle, gadałam do siebie, bo słuchanie własnych słów, działało motywująco i dawało mi przysłowiowego, kopa w dupę. Ale jeśli chciałam wypaść w oczach Jimmy'ego jak najlepiej, nie mogłam prowadzić zagorzałego monologu z własną osobą. Dla mnie to nie jest coś dziwnego, ale dla twardo stąpającego po ziemi kapitana policji, mogłoby być...

Jak nieobliczalna wariatka, która z zimną krwią zabiła dwójkę osób, może się wybielić w oczach stróża sprawiedliwości? Psia kość! Już łatwiej byłoby negocjować z Batmanem...

- Zdajesz sobie sprawę z tego, że nie możesz wiecznie milczeć, prawda? - z zamyśleń wyrwał mnie głos Gordona. Nieco zimny i autorytarny, ale dało się w nim wyczuć cząstkę zmęczenia i politowania.

- Nie zamierzam – odparłam cicho.

- Świetnie – mruknął, odwracając się i siadając na fotelu. Zamknął laptopa i odsunął go na bok, żeby nic mu mnie nie zasłaniało – Bo nie jesteśmy tu po to, żeby rozmawiać o głupotach – oparł łokcie na biurku i złączył palce. Jego wzrok mnie krępował. Wiedziałam, że widzi we mnie kryminalistkę i morderczynię, ale nie musiał aż tak tego pokazywać...

- Rozumiem – odstawiłam kubek na biurko – Nie wiem, od czego zacząć... - skupiłam wzrok na swoich dłoniach, a konkretnie na bliźnie z uśmiechem. Jak udało mi się ją ukryć przed rodzicami? Nikt o tę szramę nie pyta. Nawet rudy...

- Może od tego, gdzie jest Jerome Valeska – mruknął Gordon. Zrobiłam wielkie oczy.

- Nie rozumiem – wycofałam spojrzenie.

- To nie jest moja dobra wola, że cię tu przyprowadziłem, Caro – warknął, odchylając się na fotelu – To normalne przesłuchanie, z tym że tylko ja zadaję ci pytania – dodał – Możesz współpracować, albo nie. Aczkolwiek, druga opcja jest jednoznaczna – zakończył. Nie musiał nawet mówić. Brak współpracy to Arkham.

Get Insane ♦♥♦ Joker x JulietOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz