XLIV

527 53 37
                                    

- Hej, Jin - chłopak usłyszał skądś czyjś głos, jednak nie miał ochoty otwierać oczu. Czuł się strasznie zmęczony i najchętniej przespałby następne dziesięć lat. Mruknął coś niezrozumiałego i przekręcił się na drugi bok, chcąc jeszcze włożyć dłoń pod głowę, by było mu wygodniej. Ktoś jednak złapał go za rękę i mu na to nie pozwolił.

- C-co jest... - jęknął i odwrócił się z powrotem, by zobaczyć, kto ośmielił się naruszyć jego przestrzeń osobistą i go dotknąć. Zamrugał kilkakrotnie, gdy jasne światło go oślepiło, a po chwili zobaczył przed sobą Taehyunga. Cała złość od razu mu przeszła.

- Wyrwałbyś sobie wenflon - oznajmił spokojnie starszy i uśmiechnął się do niego łagodnie. Jin, nieco niechętnie, przetarł oczy i uniósł się na poduszkach, stwierdzając, że to niezbyt kulturalne, by spał, gdy ktoś u niego był. 

- Ale co ty tutaj... - zaczął, zaraz jednak odrywając wzrok od Tae i wciąż zaspanymi oczami rozglądając się ze zdziwieniem po jasnym pomieszczeniu. - Gdzie ja jestem?

- Zgadnij.

Jeszcze raz omiótł spojrzeniem pomieszczenie, aż jego wzrok padł na stojące obok dwa puste, jednoosobowe łóżka, a następnie kroplówkę, która przyczepiona była do jego prawej dłoni. Szpital. Spróbował więc przypomnieć sobie ostatnie wydarzenia, lecz jego wspomnienia zacierały się w momencie, gdy spacerował z Tae, trzymając się z nim za rękę.

- Co się stało? - zapytał, spoglądając na starszego. Dopiero w tym momencie dostrzegł widoczne na jego twarzy zmęczenie i lekko zaczerwienione oczy. Już miał o to zapytać, zapominając o tym, o co pytał wcześniej, lecz w tej chwili Taehyung zaczął mówić.

- Zemdlałeś. Lekarz powiedział, że już wszystko w porządku, ale... to mogło się skończyć dużo gorzej, Jin - starszy przełknął ślinę i wolnym ruchem splótł ich dłonie, jakby wahając się, czy ma mówić dalej. - I... Powiedz mi, co ty robiłeś w tej łazience w pizzerii?

- A co można robić w łazience? - burknął wymijająco, choć jego żołądek już zdążył zrobić salto, gdy tylko Tae o tym wspomniał. Ze stresu od razu się rozbudził.

- Odpowiedz mi - warknął na niego Taehyung. - Już i tak o tym wiem, ale chcę to usłyszeć od ciebie.

Seokjin na te słowa lekko drgnął, a zaraz potem odwrócił głowę, byleby tylko na Tae nie patrzeć. Nie puścił jednak jego dłoni.

- Nie głodzę się - wycedził przez zaciśnięte zęby, po czym wziął głębszy wdech. - Po prostu... Mdli mnie na sam widok jedzenia. Nie wiem, dlaczego...

- Aż tak? - zdziwił się starszy, a on tylko skinął głową. - Mówiłeś o tym psychiatrze?

- Po co? - prychnął Jin, kręcąc przy tym głową. - On mnie nawet nie słucha.

Taehyung popatrzył na młodszego, zastanawiając się nad jego słowami. Już otwierał usta, by coś powiedzieć, jednak w ułamek sekundy z tego zrezygnował. Wiedział, że chłopak prawdopodobnie nadal słabo się czuł. Nie chciał w tej chwili się z nim kłócić i jeszcze bardziej go męczyć. Westchnął cicho, po czym pochylił się i go przytulił, wsuwając dłoń pod jego kark.

- Ale ja zawsze cię słucham - powiedział cicho, a w tym momencie Seokjin objął go mocniej i uśmiechnął się, choć Tae tego nie widział. - Dlaczego mi nie powiedziałeś?

- Może dlatego, że mnie zablokowałeś i nie miałem jak ci tego powiedzieć? - odparł młodszy odrobinę ironicznym tonem, a Taehyung odsunął się, by na niego spojrzeć.

- A wczoraj?

- Wczoraj przecież nadal... - przerwał w połowie i zmarszczył brwi. - Aż tak długo spałem?

don't leave me behind | chat | taejinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz