Była już późna noc. Czternastolatek włóczył się po obrzeżach miasta, uparcie ignorując dzwonek telefonu. Nie obchodziło go to, co znów pomyślą sobie o nim rodzice, gdy kolejny raz nie wróci do domu. Co powiedzą, jak źli będą... To wszystko nie miało dla niego sensu. Nic nie miało sensu, gdy on go zostawił.
- Kurwa mać! - wrzasnął, kopiąc leżący na ziemi kamień. Znowu o nim myślał. Nie chciał. Nie chciał. Tak cholernie nie chciał! To przez niego czuł się w ten sposób. To przez niego nie potrafił już się pozbierać. To przez niego było źle.
- To twoja wina, cholerny smarkaczu! - krzyknął znowu, jakby te słowa mogły do młodszego w ogóle dotrzeć. Ale nie przejął się tym. Bo to było przez niego. To wszystko było przez niego.
To przez niego zaczął brać.
Łzy samowolnie spłynęły po jego twarzy, choć przecież im na to nie pozwolił. Nie chciał być tak słaby. Nie był słaby. Nie był!
- Aaaaargh!
Krzyczał w nicość, która odpowiadała mu jedynie cichym echem. Krzyczał, by dać upust złości, którą w sobie nosił. Krzyczał, by on go usłyszał. Krzyczał do niego i nie mógł przestać.
- Nienawidzę cię. Nie chcę cię. Znajdę sobie lepszych przyjaciół, słyszysz?! Nienawidzę cię!
"Nienawidzę cię, nienawidzę cię, nienawidzę cię..." - odpowiedziało mu echo.
Kopał kolejne kamyki, powoli i niepewnie idąc do przodu. Bo czy... czy na pewno wciąż tego chciał?
Ale nogi same poprowadziły go w miejsce, które ostatnimi czasy stało się jego drugim domem.
- Masz hajs, młody?
Taehyung spojrzał w górę na muskularnego faceta i skinął lekko głową.
- Chodź no tutaj.
Podreptał więc za mężczyzną, wchodząc za nim do ciemnego pokoju. Było tam też kilka innych osób. Jedni spali pod ścianami, drudzy leżeli, krztusząc się własnymi wymiocinami, a jeszcze inni płakali w kącie lub tańczyli, choć w tym miejscu nie było słychać muzyki. Taehyung przełknął ślinę. Nigdy nie przyzwyczai się do tego widoku.
- Chcesz spróbować czegoś nowego, mały? - zapytał mężczyzna, potrząsając mu przed nosem strzykawką wypełnioną jasnym płynem.
Czy to nie była już przesada?
"Nie rób tego" - mimowolnie wyobraził sobie głos Seokjina, a w jego umyśle zawrzało.
"Pierdol się, kłamliwy chuju" - odpowiedział mu w myślach, wyciągając pieniądze z kieszeni, które wręczył facetowi stojącemu przed nim.
- Dobry chłopak - powiedział diler, mierzwiąc mu włosy, kiedy Tae oglądał strzykawkę.
- Mógłby pan... wyjść, panie Kim?
- Już mnie nie ma - odparł starszy i naprawdę wyszedł.
- Kim? - wtrącił się nagle Jin. - To był... mój ojciec?
Tae skinął głową, przecierając oczy, po czym kontynuował opowiadać.
Chłopak usiadł na fotelu, próbując się uspokoić. Oglądał strzykawkę z każdej strony, zastanawiając się, co zrobić. Czy to nie było za wiele? On tylko chciał zapomnieć, nie był cholernym ćpunem! Ale gdy tylko przypomniał sobie Jina, nie myśląc już wiele, wkuł strzykawkę w żyłę na zgięciu swojej lewej ręki.
- Już dobrze, aniołku, nie płacz... Ćśś... - uspokajał go Jin, kołysząc się z Taehyungiem na boki. Już od kilku chwil mocno go przytulał, a starszy siedział mu na kolanach, wtulając głowę w jego szyję i mocząc mu koszulkę.
- Nie jestem aniołem - zaprzeczył, pociągając nosem.
- Jesteś - odparł Seokjin. - Dla mnie jesteś. Moim własnym aniołem stróżem.
- N-nawet nie masz pojęcia j-jak bardzo się mylisz - mruknął Tae, rozpłakawszy się na dobre.
- Hej, no już, spokojnie... Już wszystko w porządku - Jin nie miał pojęcia, co zrobić, by uspokoić starszego. Pocałował go w czubek głowy i zaczął masować mu ramię.
- Nic nie jest w porządku - powiedział Taehyung. - N-nic... J-ja...
- To już przeszłość, skarbie, nie zadręczaj się...
- A-ale...
- Taehyung, proszę...
- Jin, j-ja mam HIV.
Młodszy spojrzał na niego, zszokowany.
- J-ja mam HIV... - powtórzył cicho Taehyung. - N-nie sprawdziłem... tej s-strzykawki... O-ona musiała... B-być z-zarażona... J-ja...
- O mój Boże - mruknął do siebie Seokjin, czując kolejne łzy napływające mu do oczu. Dlaczego był takim idiotą? Dlaczego kiedykolwiek go zostawił?
- I-i... - kontynuował Tae. - J-ja... Nie wiem jak, ja s-się pilnowałem, n-naprawdę, pilnowałem się... a-ale...
- O co chodzi?
- J-ja... Ch-chyba cię z-zaraziłem...
A/N:
Gratulacje dla ElizabetAkari123, która już w XLVIII rozdziale zgadła, co jest grane. :D Brawo, kochana!
CZYTASZ
don't leave me behind | chat | taejin
Hayran KurguGdzie Taehyung szuka na czacie przyjaciela z dzieciństwa, a znajduje Seokjina. Pairing: TaeJin Gatunek: slash, chat, fluff, angst, hurt/comfort Uwagi: zmieniony wiek postaci, BTS nie istnieje, możliwe przekleństwa 28.09.17 #960 w fanfiction 30.09.1...