20. Jestem w ciąży.

6.8K 273 25
                                    

Nie spałam przez całą noc.

Jedyne o czym potrafiłam myśleć to to, czego może chcieć ode mnie Alison.

Nie widziałam jej od siedmiu lat i miałam nadzieję, że nasze drogi już nigdy się nie skrzyżują, a tu niespodzianka – dzwoni do mnie ni z tego ni z owego i prosi o spotkanie, mówiąc że to pilne.

Nie trudno się domyślić, że gdy rano wstałam i przejrzałam się w lustrze, aż się wzdrygnęłam na swój widok. Wyglądałam jak zombie.

Czym prędzej wzięłam prysznic, ubrałam się w czarną sukienkę bez rękawów, zebrałam włosy w kok i nałożyłam na twarz makijaż, żeby chociaż w minimalnym stopniu zakryć oznaki zmęczenia.

Jednak gdy dojechałam do firmy, byłam przekonana, że moje wysiłki spełzły na niczym.

- O Matko ! – zawołała Amy na mój widok – Co się stało ?

- Miałam ciężką noc. – wyjaśniłam, starając się uśmiechnąć.

- Widać. – dziewczyna pokiwała głową – Wyglądasz jak żywy trup.

- Dzięki. – prychnęłam – No nic, idę na górę. Lucas już pewnie na mnie czeka.

- Lucas ? – zdziwiła się Amy – Od kiedy to jesteście na ,,ty"?

- Spotkajmy się na lunch, to wszystko ci opowiem, ok. ? – zaproponowałam, spiesząc się.

- Jasne, to do później ! – krzyknęła jeszcze za mną, po czym każda z nas rozeszła się w swoją stronę.

Czym prędzej wsiadłam do windy, a gdy dojechałam na swoje piętro, zapukałam do gabinetu Luke'a.

- Proszę ! – krzyknął mężczyzna przez drzwi. Przekręciłam gałkę i weszłam do środka. Już miałam się odezwać, gdy poczułam, że czyjeś silne ramiona obejmują mnie mocno i popychają na ścianę.

Chciałam zacząć krzyczeć, ale okazało się że to Lucas. Zanim zdążyłam zapytać, o co chodzi, poczułam usta mężczyzny na swoich.

Całował mnie tak, jakby jutra miało nie być.

Odruchowo zaplotłam ręce na szyi Luke'a, przyciągając go do siebie jeszcze bardziej. Po chwili zaczął wodzić rękoma po moich plecach, po czym zjechał na uda, zmuszając mnie, bym objęła go nogami w pasie.

Gdy to zrobiłam, poszedł w kierunku kanapy i położył mnie na niej, zawisając nade mną.

Kiedy zabrakło nam tchu, oderwaliśmy się od siebie, ale mężczyzna zaczął składać pocałunki na mojej szczęce, a potem zjechał do szyi i wycałował każdy jej kawałek.

- Skąd takie powitanie ? – wydyszałam, gdy w końcu oderwaliśmy się od siebie.

- Stęskniłem się za tobą. – rzucił, wciągając mnie na swoje kolana i chowając twarz w zagłębieniu mojej szyi.

- Widzieliśmy się wczoraj wieczorem. – zaśmiałam się.

- Ostatni tydzień spędzaliśmy razem, dzień i noc. – wyjaśnił – Więc nie dziw się, że teraz mi cię brakuje.

Szczerze mówiąc, ja czułam dokładnie tak samo. Może nie spaliśmy razem w jednym łóżku, ale miałam świadomość, że Luke jest tuż za ścianą, w pokoju obok.

A teraz ? Ja w swoim mieszkaniu, a on w swoim.

- Zamieszkaj ze mną. – rzucił ni z tego, ni z owego.

- Słucham ? – wykrztusiłam z siebie, nie wierząc w to, co słyszę.

- Zamieszkaj ze mną. – powtórzył.

- Skąd ten pomysł ? – zaciekawiłam się, głaszcząc go po policzku.

- Kate, znamy się nie od dziś. – powiedział – To nie jest tak, że dopiero co zaczęliśmy się spotykać. Kochamy się i to jest najważniejsze. Dlaczego mielibyśmy nie zamieszkać razem ?

Jego propozycja i to co mówił brzmiało rozsądnie. Tylko że ja nigdy nie mieszkałam z facetem i trochę się boję.

- Sama nie wiem... - mruknęłam, spuszczając wzrok na swoje dłonie.

- Mam pomysł. – stwierdził – Przemyśl to sobie na spokojnie, a wieczorem dasz mi odpowiedź. Co ty na to ?

- Okej. – szepnęłam, wstając z jego kolan – Lepiej już pójdę, praca czeka, a przy tobie nie jestem w stanie na niczym się skupić.

Lucas się tylko roześmiał, po czym powiedział:

- Cieszę się, że tak na ciebie działam. Ale nie martw się, ja czuję tak samo.


********


Dzień w pracy minął mi szybciej niż bym tego chciała, a spotkanie z Alison zbliżało się nieubłaganie.

O szesnastej trzydzieści pożegnałam się z Lucasem, który został jeszcze w firmie i obiecałam, że zadzwonię, jak tylko wrócę do domu.

Kiedy o siedemnastej weszłam do kawiarni, Alison już na mnie czekała.

Usiadłam na krześle naprzeciwko niej i zapytałam bez ceregieli:

- Czemu chciałaś się tak nagle ze mną spotkać ?

- Też się cieszę, że cię widzę po tylu latach. – prychnęła, ignorując moje pytanie.

- Błagam cię, nie łudź się, że po tym wszystkim będę miła i udawała, że wciąż możemy się przyjaźnić, bo obie doskonale wiemy, że to nigdy się nie stanie. – wyrzuciłam z siebie – Więc czego chcesz ?

Widziałam, że moja przemowa zrobiła wrażenie na dziewczynie, ale szybko to zamaskowała.

- Jestem w ciąży. – szepnęła. Spojrzałam na nią zdziwiona i zbita z pantałyku, po czym odparłam:

- Wow, gratuluję. Ale nie za bardzo wiem, dlaczego ma mnie to obchodzić ?

- Bo to dziecko Lucasa. – powiedziała, patrząc mi prosto w oczy z kamienną twarzą.


-----------------------------------------


Jak myślicie, czy Alison mówi prawdę ? I czy Kate jej uwierzy ?

Piszcie w komentarzach i gwiazdkujcie ;-). 

Nowy początek (powiązane z serią ,,Uratuj mnie")Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz