22. Obiad u rodziców.

7.1K 285 10
                                    

Minęły cztery dni, a Alison nie dawała znaku życia. Luke sądził, że dała sobie spokój, ale ja w to nie wierzyłam.

To była cisza przed burzą.

Żeby całkiem nie zwariować, wczoraj wieczorem zadzwoniłam do rodziców i powiedziałam, że przyjdę do nich w sobotę na obiad. Z Lucasem.

Mama nie miała nic przeciwko, bo mi ufała. Problemem byli mój ojciec i Nate. Na szczęście moja rodzicielka obiecała, że porozmawia sobie z nimi i ustawi ich do pionu.

Nie ma co, kocham tę kobietę.

- Jesteś gotowa ? – zapytał Lucas, wchodząc do mojego mieszkania. Tak, wciąż mieszkaliśmy oddzielnie. Wczoraj przy kolacji znowu poruszyliśmy temat mojej przeprowadzki do niego i stwierdziłam, że dlaczego nie ? Mój chłopak ma rację – znamy się ładnych parę lat, kochamy się. Czego więcej potrzeba nam do szczęścia ?

Ustaliliśmy, że w przyszłym tygodniu zacznę się pakować i jak najszybciej wprowadzę do jego domu.

- Tak, możemy iść. – odpowiedziałam, wracając do rzeczywistości.

- Denerwujesz się ? – spytał, biorąc mnie za rękę i całując w nią.

- Trochę. – uśmiechnęłam się do niego niepewnie – Mama obiecała, że porozmawia sobie z ojcem i moim bratem, ale sama nie wiem. Nigdy nie wiadomo, co im odbije.

- Będzie dobrze, wierzę w to. – powiedział Luke, gdy wsiadaliśmy do samochodu – I pamiętaj, że jesteśmy w tym razem. Na dobre i na złe.

- Jasne. – szepnęłam, kładąc mu dłoń na udzie.


********


Pół godziny później dojechaliśmy na miejsce. W drzwiach przywitali nas moi rodzice – mama zamknęła Lucasa w mocnym uścisku, a mój ojciec spojrzał na niego wilkiem, wyciągając dłoń do uściśnięcia.

Szykuje się super popołudnie, nie ma co, pomyślałam.

- Wchodźcie do środka, nie stójmy tak w progu. – powiedziała moja mama, zaganiając nas do salonu.

Kiedy weszliśmy do pokoju, okazało się, że Mary i Dylan z Jaredem już są.

- Hej ! – powiedzieli na nasz widok. Mary uściskała mnie, po czym zrobiła to samo z Lukiem (ku mojej uldze), a mój szwagier poszedł w ślady swojej żony.

Przynajmniej oni i mama są po naszej stronie, pomyślałam.

- Co u was słychać ? – zapytałam, gdy usiedliśmy. Moja siostra i jej mąż na kanapie, a Lucas na fotelu, ciągnąc mnie za sobą tak, że wylądowałam na jego kolanach. Poczułam, że się rumienię i chciałam wstać, ale mężczyzna przytrzymał mnie mocniej. Usłyszałam, że Mary i Dylan usiłują powstrzymać śmiech, ale marnie im to wychodziło.

- W porządku. – odpowiedziała dziewczyna – Dopadła nas rutyna, potrzebujemy jakiegoś urozmaicenia, bo inaczej przedwcześnie posiwiejemy.

- Oj, nie narzekaj. – skarciłam ją, jak na starszą siostrę przystało – Lepsza rutyna niż ciągłe problemy. Pogadaj z Nate'em i Mel, gdy przyjadą. Oni są ekspertami w pakowaniu się w tarapaty.

- Rzeczywiście. – zaśmiała się Mary.

Siedzieliśmy jeszcze przez jakiś czas rozmawiając i śmiejąc się, ciesząc się swoim towarzystwem. Zauważyłam, że Dylan i Lucas łatwo złapali wspólny język, co mnie ucieszyło. Chciałam, żeby jak największa liczba członków rodziny zaakceptowała mojego chłopaka.

Naszą rozmowę przerwało pukanie do drzwi. Moja mama poszła otworzyć. Od razu wiedziałam, że to Mel i Nate z córką. Porozmawiali chwilę w korytarzu, tak jak my wcześniej, a po chwili pojawili się w salonie.

Melanie miała Alice na rękach, a mój brat stał obok, obejmując ją w pasie.

- Hejka ! – powiedzieli równocześnie. Mel usiadła na kanapie obok Mary, a Nate zajął miejsce w fotelu obok.

Widziałam po Nacie, że jest cały w skowronkach i już miałam nadzieję, że wszystko pójdzie gładko.

Jak można się domyślić, moje modlitwy nie zostały wysłuchane.

Gdy tylko spojrzenie mojego brata padło na mnie i na Lucasa, na którego kolanach siedziałam, jego twarz zmieniła się w kamienną maskę, a w jego oczach zobaczyłam ledwo hamowaną furię.

Oho, szykuje się super popołudnie. 

- Mogę wiedzieć, co ON tutaj robi ? – zapytał Nate, wskazując palcem na Lucasa. Jakby tego było mało, do pokoju właśnie weszli moi rodzice.

- Kochanie, uspokój się. – wtrąciła Melanie, głaszcząc mojego brata po kolanie.

- Nie, nie uspokoję się. – warknął Nathan – Serio, Kate ? Po tym wszystkim, co ten typ ci zrobił, ty wciąż się z nim zadajesz ? Zwariowałaś ?!

- Nathanie Clark ! – krzyknęła moja mama – Albo teraz obydwoje wyjdziecie do drugiego pokoju i na spokojnie porozmawiacie, albo możesz od razu jechać do domu ! Dajże spokój biednej dziewczynie i jej wysłuchaj !

O dziwo, Nate jej posłuchał. Wstał z kanapy, machając na mnie ręką, bym poszła za nim.

Oczywiście Luke nie chciał mnie puścić, ciskając błyskawice w stronę mojego brata.

- Zaraz wrócę, obiecuję. – szepnęłam, całując go w policzek i wstając z jego kolan.

Mój brat poprowadził mnie do pokoju gościnnego na końcu korytarza. Gdy tylko zamknęły się za nami drzwi, naskoczył na mnie:

- Zwariowałaś Kate ?!

- O co ci chodzi ? – zapytałam, starając się zachować spokój, chociaż to w cale nie było takie łatwe.

- O to, że znowu z nim jesteś. – wyjaśnił, chodząc nerwowo po pokoju – Mam ci przypomnieć jak kilka lat temu przez niego cierpiałaś ? Jak przez prawie pół roku płakałaś w poduszkę i byłaś cieniem samej siebie ? A teraz ot tak mu wybaczasz ? Na mózg ci padło, czy co ?!

- Nate, każdy z nas popełnia błedy ! – teraz to ja krzyczałam – On mnie kocha, zrozum to. A ja kocham jego i nie wyobrażam sobie życia, którego częścią nie jest Luke. Nie możesz dać mu szansy, tak jak ja ? Proszę cię. – spuściłam z tonu i spojrzałam na niego z błaganiem w oczach.

Mój brat patrzył na mnie przez chwilę, po czym przeszedł cały pokój w dwóch krokach i zamknął mnie w niedźwiedzim uścisku, wzdychając przy tym.

- Dobrze. – szepnął, całując mnie w czubek głowy – Ale nie licz na to, że będziemy kumplami.

- Po prostu staraj się go tolerować, o nic więcej nie proszę. – popatrzyłam mu prosto w oczy.

- Okej. – pokiwał głową – Tyle mogę ci obiecać.


----------------------------------------------------------


Jak myślicie, czy Nate da radę wytrzymać w towarzystwie Lucasa ? I co jeszcze wydarzy się na obiedzie ?

Piszcie w komentarzach i gwiazdkujcie ;-).  

Nowy początek (powiązane z serią ,,Uratuj mnie")Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz