42. Tak czy nie ?

6.1K 275 6
                                    

Wieczorem, kiedy w sypialni szykowałam się do wyjścia, do pokoju wszedł Lucas. Stanął w przejściu, patrząc na mnie przez chwilę bez słowa, po czym podszedł do mnie i objął mnie od tyłu w pasie, przyciągając do swojej piersi.

- Wyglądasz...wow. – szepnął i zaczął całować mnie po szyi – Może jednak zostaniemy w domu ?

Roześmiałam się, chociaż nie ukrywam, że w głębi duszy chciałam przystać na jego propozycję.

- Przypominam ci, że ta kolacja to był twój pomysł. – wytknęłam mu, odwracając się w jego ramionach tak, że stałam przodem do niego – I lepiej wychodźmy, bo jest za piętnaście siódma, a umówiliśmy się z rodzicami i resztą na siódmą. Nie wypada się spóźnić.

- No dobrze. – jęknął i wypuścił mnie z objęć, by po chwili znów przyciągnąć mnie do siebie i wyszeptać do ucha – Ale potem jesteś cała moja.

- Oczywiście. – przyrzekłam i pocałowałam go przelotnie w usta, po czym sprawnie uwolniłam się z jego uścisku.


********


Dwadzieścia minut później, oczywiście spóźnieni, dojechaliśmy na miejsce. Okazało się, że Luke zarezerwował stolik w jednej z najdroższych, a zarazem najbardziej luksusowych restauracji w mieście.

- Luke...nie musiałeś. – zdołałam tylko z siebie wydusić, bo po prostu zabrakło mi słów.

- A właśnie, że musiałem. – zaprzeczył, biorąc mnie za rękę i pomagając wysiąść z samochodu – Dla ciebie wszystko, kochanie.

Bez słowa stanęłam na palcach i wpiłam się w jego usta, nie zważając na to, że stoimy na ulicy i dajemy przechodniom niezły pokaz.

- Jeśli zawsze będziesz tak reagować, to muszę częściej zabierać cię do eleganckich restauracji. – zażartował, gdy po chwili oderwaliśmy się od siebie.

Klepnęłam go w pierś żartobliwie, po czym ruszyłam do lokalu.

- Nie ładnie to się tak spóźniać. – powiedział Nate, całując mnie w policzek – Aż boję się zapytać, co was zatrzymało.

Poczułam, że na moje policzki występuje rumieniec, a Lucas usiłuje zdusić wybuch śmiechu.

- Nathanie Clark ! – moja mama wkroczyła do akcji – Przypominam ci, że ty i Melanie też się spóźniliście. Mam drążyć ten temat ?

- Nie, mamo. – odparł mój brat, spuszczając wzrok i potulnie siadając na krześle obok żony. Wyglądał jak mały chłopczyk, który coś przeskrobał, co nie było wcale dalekie od prawdy.

Ja, jak na dojrzałą kobietę przystało, pokazałam mu język, po czym również zajęłam miejsce przy stoliku.

Chwilę potem podszedł do nas kelner i zebrał nasze zamówienia.

- Czy teraz ktoś nas oświeci, z jakiej okazji to wszystko ? – zapytał mój tata.

- Wszystko w swoim czasie. – rzucił Lucas, uśmiechając się do nas wszystkich tajemniczo.



- Jak się czujesz, skarbie ? – zapytała moja mama, gdy już jedliśmy – Ciąża chyba ci służy.

- Dobrze. – odparłam, uśmiechając się do niej – To dopiero początek, więc jako takich objawów nie mam. Poza mdłościami rano i wahaniami nastroju.

- Każda z nas przez to przechodziła. – moja mama machnęła ręką – Ty też dasz radę.

- Czy mógłbym prosić o uwagę ? – przerwał nam nagle Lucas.

Spojrzeliśmy na niego pytająco, po czym mężczyzna kontynuował:

- Kate, kiedy poznałem cię dziewięć lat temu, od razu wiedziałem, że jesteś wyjątkowa. Byłaś inna niż wszystkie dziewczyny, które kiedykolwiek spotkałem. Na początku bałem się do tego przyznać przed innymi, a co ważniejsze przed samym sobą, ale skradłaś moje serce. Schwyciłaś je mocno i nie było żadnej możliwości, żebyś je mi oddała; nie żebym tego chciał. Niestety zbyt późno zorientowałem się, że stałaś się moim życiem, moim światem i powietrzem, którym oddycham. Ale jak to mówią, lepiej późno niż wcale i na moje szczęście los dał mi jeszcze jedną szansę, by wszystko naprawić. Dlatego chciałbym cię teraz o coś zapytać: - przerwał na chwilę, po czym ukląkł przy moim krześle na jedno kolano, a ja poczułam, że w płucach brakuje mi powietrza – czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną ?

Przez chwilę miałam wrażenie, że świat stanął w miejscu. Byliśmy tylko ja i Lucas, zamknięci w bańce mydlanej.

Wiedziałam, kto jest mężczyzną mojego życia i przy kim chce budzić się codziennie rano i przy kim zasypiać. Wiem, przy kim chce się zestarzeć i doczekać dzieci i wnuków.

- Tak. – wyszeptałam po chwili, tak cicho, że nie byłam pewna, czy usłyszał. Ale szeroki uśmiech na jego twarzy i śliczny pierścionek zaręczynowy, wsunięty na mój palec serdeczny lewej dłoni potwierdził, że usłyszał.


-----------------------------------------------------------------


Jutro dodam Epilog i to będzie już koniec :-(. 

Nowy początek (powiązane z serią ,,Uratuj mnie")Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz