W POPRZEDNIEJ CZĘŚCI:
Odetchnęłam głęboko i usiadłam na sedesie, sięgając ręką do stanika. Po chwili trzymałam w rękach swoją komórkę.
Wcisnęłam przycisk włączający, modląc się w duchu, żeby mój telefon działał.
Gdy już miałam się poddać, ekran się rozświetlił. Przybiłam sobie w duchu piątkę, po czym weszłam w książkę telefoniczną i wybrałam numer Lucasa.
- Słucham ? – usłyszałam jego głos po czwartym sygnale.
- Luke, to ja. – powiedziałam cicho, uważając, żeby Alison nie nabrała podejrzeń i nie zorientowała się, co robię.
-------------------------------------------------------------------------
- Kate ?! – mężczyzna nie dowierzał, że do niego dzwonię – Gdzie jesteś ? Jak się czujesz ?
- Spokojnie, nie mam zbyt wiele czasu. – szepnęłam – To Alison, ona za tym wszystkim stoi. Wywiozła mnie do jakiegoś domku na obrzeżach miasta.
- Wiesz mniej więcej gdzie jesteś ? – spytał poważnie.
- Nie za bardzo, bo byłam nieprzytomna, ocknęłam się dopiero, gdy dojeżdżaliśmy. – wyjaśniłam szybko - Wiem tylko, że to stary, drewniany i opuszczony domek nad jeziorem. Wokół nas nie ma żywej duszy, więc to raczej nie jest żaden kemping.
- Obiecuję, że cię znajdę. – przyrzekł Lucas – Nie odpuszczę. Już niedługo będę cię trzymał w ramionach i już nigdy nie wypuszczę.
- Kocham cię. – szepnęłam.
- Nie tak mocno jak ja ciebie. – powiedział i się rozłączył. Schowałam telefon do stanika, nie wyłączając go, tylko wyciszając i wyszłam z łazienki jak gdyby nigdy nic.
- No nareszcie. – mruknęła Alison na mój widok – To nie hotel, żebyś miała dla siebie tyle czasu w łazience ile dusza zapragnie.
- Oj, daruj sobie. – warknęłam. Gdy Lucas obiecał, że niedługo mnie odnajdzie, nabrałam pewności siebie. Nie pozwolę się jej stłamsić.
Lucas P.O.V.
- Kate dzwoniła ?! – spytała zaskoczona Melanie. Ona, Nate, Mary i Dylan patrzyli na mnie z nadzieją wymalowaną na twarzach.
- Tak. – szepnąłem, wciąż nie dowierzając, że ona naprawdę zadzwoniła. Moja dzielna dziewczynka. – Tak jak myśleliśmy, to Alison stoi za jej porwaniem. Nie wie dokładnie gdzie jest, bo ocknęła się, gdy dojeżdżały na miejsce, ale to jakiś stary, opuszczony domek letniskowy nad jeziorem.
- Niech no ja tylko dopadnę tą flądrę ! – warknęła nagle Mary – Załatwię ją tak, że rodzona matka jej nie pozna !
- Prr, szalona. – zażartował Dylan – Na razie skupmy się na odnalezieniu Kate.
- Muszę jechać na komisariat. – uświadomiłem sobie nagle – Powiem im o wszystkim i może w końcu się do czegoś przydadzą.
- Jadę z tobą. – oznajmił nagle Nate.
- Wszyscy jedziemy. – dodała Melanie, wstając z kanapy.
- Nie wiem... - zacząłem, ale Mary mi przerwała.
- Jedziemy i koniec. Nawet nie próbuj nas odwieść od tego pomysłu.
Westchnąłem tylko i się poddałem. Wiedziałem, że z nimi i tak nie wygram.
- W takim razie jedźmy. Nie ma czasu do stracenia. – stwierdziłem, po czym wszyscy wyszliśmy z domu.
Kate P.O.V.
- Zbieraj się. – warknęła Alison, wchodząc wieczorem do mojego pokoju. Chciałamkłaść się już spać, bo dochodziła dwudziesta trzecia. Wiedziałam jednak, żeczeka mnie kolejna nieprzespana noc. Nie dość, że ze skrępowanymi rękoma inogami nie ma co mówić o dobrym śnie, to teraz kiedy wiem, że Luke mnie szuka,byłam niespokojna. – Musimy się stąd wynosić.
- Dlaczego tak nagle ? – zaczęłam panikować. Przecież jeśli teraz wyjedziemy, Lucas mnie nie znajdzie !
- Mówiłam ci, że niedługo musimy się przenieść, bo policja zaczyna węszyć w okolicy. – wyjaśniła zniecierpliwiona. – Dlatego teraz bądź grzeczna i pakuj się do samochodu, bo inaczej niewesoło się to dla ciebie skończy. – uśmiechnęła się krzywo, wyciągając broń zza paska spodni i celując we mnie.
Okej, teraz zaczyna robić się naprawdę nieciekawie.
Pokiwałam tylko głową na zgodę i Alison podeszła do mnie, rozwiązując nogi, ale ręce wciąż miałam skrępowane.
- Idziemy ! – warknęła, ciągnąc mnie za sobą.
Schodząc ze schodów i wychodząc na zewnątrz, modliłam się do Boga, żeby stał się cud i Lucas się tutaj pojawił i mnie uratował.
Nie mogłam uwierzyć, że gdy wyszłyśmy z domku i Alison usiłowała wsadzić mnie do bagażnika vana, usłyszałam odgłos policyjnych syren, a po chwili otoczyły nas radiowozy.
Zbierając się na odwagę, z całej siły kopnęłam zdezorientowaną dziewczynę brzuch, przez co upadła z jękiem na ziemię i objęła się rękoma.
Nie tracąc czasu, rzuciłam się co sił w nogach w stronę radiowozów i policjantów, którzy mieli teraz Alison na muszce.
- Luke ! – krzyknęłam szczęśliwa, gdy zobaczyłam, że wjechał swoim samochodem na podjazd i teraz z niego wysiadł, biegnąc moim kierunku.
Spotkaliśmy się w połowie drogi i padliśmy sobie w ramiona. Mężczyzna podniósł mnie i okręcił ze mną wokół własnej osi.
- Już po wszystkim. – powiedział, stawiając mnie na ziemi i tuląc do siebie mocno, jednocześnie głaszcząc po głowie – Jesteś bezpieczna.
Uśmiechnęłam się, szczęśliwa że znów mogę się do niego przytulić i usłyszeć jego głos.
Teraz wszystko będzie już dobrze.
CZYTASZ
Nowy początek (powiązane z serią ,,Uratuj mnie")
Roman d'amourKate, młodsza siostra Nate'a, ma dwadzieścia dziewięć lat i trzy nieudane związki za sobą. Nic więc dziwnego, że nie wierzy już, że kiedykolwiek znajdzie miłość. Jakby tego było mało, jej nowym szefem okazuje się być Lucas Drake - były chłopak, któ...