- Bierzemy samochód czy wolisz iść na piechotę ? – zapytał, gdy wyszliśmy z budynku.
- Pewnie, że wolę iść piechotą. – prychnęłam – Co to za wycieczka, na której wszędzie jeździsz autem.
- Dobra, już nic nie mówię. – zaśmiał się – Będziemy chodzić tak długo, aż rozbolą cię nogi.
- Uważaj, ja jestem przyzwyczajona do chodzenia na nogach. – ostrzegłam go – To ty masz kierowcę, który wszędzie cię wozi.
- Uuuu, to był cios poniżej pasa. – rzucił.
- Prawda w oczy kole, co ? – powiedziałam żartobliwie.
*********
Mimo, że chodziliśmy dopiero drugą godzinę i gdzieniegdzie dojeżdżaliśmy autobusem, ja już miałam dość. Lucas narzucił mordercze tempo. Przeszliśmy przez Rodeo Drive, Hollywood Walk of Fame, z daleka zobaczyliśmy ogromny napis ,,Hollywood", a na koniec poszliśmy na plażę.
- Masz dość ? – zapytał, gdy siedzieliśmy obok siebie na piasku, wpatrując się w ocean.
- Nie. – sapnęłam – A ty ? – w życiu nie dam po sobie poznać, że praktycznie konam ze zmęczenia.
- Przy mnie nie musisz udawać. – mrugnął do mnie – Przecież widzę, że zipiesz jak stary parowóz. Jeśli ładnie mnie poprosisz, to może cię poniosę.
- Niedoczekanie twoje. – prychnęłam i wstałam, by zmoczyć nogi w wodzie.
nagle poczułam, że moje stopy nie dotykają już podłoża. Zamiast tego byłam w ramionach Lucasa, trzymana w stylu panny młodej.
- Co ty wyprawiasz, Luke ? – ofuknęłam go.
- Biorę cię na ręce, nie widać ? – uśmiechnął się do mnie krzywo.
- Ale ja nie chcę ! – zaprotestowałam – Postaw mnie natychmiast na ziemi.
- Nie mam ochoty. – szepnął i ku mojemu zdumieniu, pocałował mnie w nos.
W pewnym momencie zaczął iść, a ja zapytałam:
- Gdzie ty idziesz ?
- Nie wiem jak ty, ale ja umieram z głodu. – wyjaśnił – Idziemy na obiad.
- Wiesz, że mam nogi i mogę iść sama ? – zwróciłam mu uwagę po raz kolejny – Nie musisz mnie nieść jak jakiejś kaleki.
- Po pierwsze, i tak już zmęczyłaś nogi, więc teraz odpocznij. – zaczął – A po drugie, lubię cię mieć w ramionach, więc nie protestuj i siedź cicho.
Skrzyżowałam ręce na piersi i wydęłam usta, robiąc nadąsaną minę.
- Jeśli nie chcesz, żebym cię pocałował, to przestań robić dzióbek. – ostrzegł. Natychmiast zrobiłam normalną minę, a Lucas się roześmiał.
- Jesteś niemożliwy. – westchnęłam i nic już nie mówiłam.
Postanowiliśmy, że obiad zjemy w miłej restauracji niedaleko plaży. Oczywiście, Luke ani na moment nie wypuścił mnie z rąk. Dopiero gdy dotarliśmy do lokalu, mój towarzysz ŁASKAWIE pozwolił usiąść mi na krześle naprzeciwko niego.
- Dzień dobry, są już państwo gotowi złożyć zamówienie ? – zapytał kelner, całkowicie ignorując Lucasa, a cały czas patrząc na mnie, praktycznie pożerając mnie wzrokiem. Czułam się bardzo niekomfortowo.
- Poproszę pieczone żeberka i do tego frytki, a do picia Pepsi. – wydusiłam z siebie.
- Ja poproszę średnio wypieczony stek z ziemniakami i Colę. – powiedział Lucas, patrząc na kelnera morderczym wzrokiem – A jeśli zaraz nie przestaniesz gapić się na moją żonę jak na coś do zjedzenia, to nie tylko stracisz pracę, ale również wylądujesz na kilka ładnych dni w szpitalu z połamanymi żebrami i pokiereszowaną twarzą, jasne?
Chłopak zbladł, pokiwał tylko głową i szybko oddalił się od naszego stolika.
- Nie musiałeś go tak straszyć. – ofuknęłam Lucasa, chociaż to co powiedział sprawiło mi przyjemność. Ale w życiu się przed nim do tego nie przyznam, nie ma takiej opcji.
- Widziałem, że jego nie czułaś się komfortowo, gdy tak na ciebie patrzył. – wyjaśnił – Poza tym, jesteś moja. A ja nie mam w zwyczaju się dzielić.
No teraz to wkurzył mnie na maksa. Poczułam, że jeszcze moment, a mu przywalę.
- Ile razy mam ci powtarzać, że nie jestem rzeczą, żeby do kogokolwiek należeć ? – syknęłam – A jeśli już miałabym do kogokolwiek, kiedykolwiek należeć, to z pewnością nie do ciebie.
- Zaprzeczaj ile chcesz. – posłał mi cwany uśmieszek – W końcu mi ulegniesz.
- Niedoczekanie twoje. – warknęłam.
Naszą wymianę zdań przerwał kelner, który przyniósł nasze dania.
Jaki Lucas jest niemożliwy, Matko ! Przez moment myślałam, że może uda nam się dogadać i przebywać razem jak cywilizowani ludzie, ale jak widać, łudziłam się. On się nigdy nie zmieni.
Co ja mam zrobić, żeby w końcu dotarło do niego, że my już nigdy nie będziemy razem ? Do tej zakutej pały nic nie dociera !
Szykuje się ciekawy tydzień, nie ma co !
- Smakuje ci ? – przerwał moje rozmyślania Lucas.
- Tak, wszystko jest pyszne. – uśmiechnęłam się do niego znad talerza.
- To się cieszę. Kiedy tylko jestem w LA, to tutaj przychodzę na obiady. – powiedział.
- Przyjemna knajpka. – rozejrzałam się po wnętrzu. Było tu tak swojsko: ani zbyt elegancko ani wymyślnie, tak w sam raz.
- Dochodzi szesnasta. Rozmawiałem z pilotem i będzie gotowy do startu za dwie godziny. – zmienił temat – Akurat mamy czas, żeby dojść do hotelu i zabrać rzeczy.
- Jasne. – pokiwałam głową – Skończymy tylko jeść i możemy iść.
- Ok. – zgodził się ze mną mężczyzna, a reszta posiłku upłynęła nam w milczeniu.
__________________________________________
Jak myślicie, co wydarzy się dalej ? I czy Kate starczy cierpliwości, żeby wytrzymać z Lucasem i jego zaborczością ?
Piszcie w komentarzach i gwiazdkujcie ;-).
CZYTASZ
Nowy początek (powiązane z serią ,,Uratuj mnie")
RomanceKate, młodsza siostra Nate'a, ma dwadzieścia dziewięć lat i trzy nieudane związki za sobą. Nic więc dziwnego, że nie wierzy już, że kiedykolwiek znajdzie miłość. Jakby tego było mało, jej nowym szefem okazuje się być Lucas Drake - były chłopak, któ...